logo
Czwartek, 09 maja 2024 r.
imieniny:
Grzegorza, Karoliny, Karola, Pachomiusza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Zbigniew Woźniak
Codzienna lekcja śmierci
Głos Karmelu
 
fot. Annie Spratt | Unsplash (cc)


 
 
Kompleta, wbrew złudzeniom kolejnych poszukiwaczy kamienia filozoficznego, panaceum i eliksiru nieśmiertelności, udziela modlącym się nią codziennej lekcji śmierci.
 
„Rano myśl, że nie dożyjesz wieczora: a gdy wieczór nadejdzie, nie śmiej obiecywać sobie następnego poranku. Zawsze więc bądź gotów i żyj tak, aby cię śmierć znienacka zaskoczyć nie mogła. Wielu umiera nagle i niespodzianie. «Bo godziny, której się nie domniemają, Syn człowieczy przyjdzie» (Łk 12, 40). Gdy przyjdzie ta ostatnia godzina, daleko inaczej o całym życiu twoim sądzić zaczniesz; i bardzo będziesz ubolewać nad tym, że byłeś tak niedbałym i gnuśnym”. Przypuszczam, że ten fragment dzieła Tomasza a Kempisa O naśladowaniu Chrystusa, specjalnie przytoczony w lekko archaicznym tłumaczeniu z 1886 r., dziś nawet w chrześcijańskich środowiskach mógłby uchodzić za zbyt radykalny lub niedyplomatycznie prostolinijny. Nie zrzucałbym jednak winy na przestarzałą retorykę dawnych mistrzów duchowych. To raczej w sercu współczesnego człowieka niepokojąco skurczyła się duchowa perspektywa otwarta ku rzeczom ostatecznym – ku śmierci, sądowi i ku temu, co po nich następuje.
 
Zaduma nad ludzką śmiertelnością z natury wydaje się zajęciem mało atrakcyjnym i kojarzy się raczej z chłodną prozą zakładów pogrzebowych, krwawymi sensacjami tabloidów albo mroczną wyobraźnią twórców horrorów. Nawet jako przedmiot kazań śmierć jest sporym wyzwaniem i nie zawsze doczekuje się refleksji duszpasterskiej, która uniknęłaby banału. Wolimy mówić i słuchać o Bogu, który leczy zranienia, przebacza, klepie po ramieniu i mówi: „Wszystko będzie dobrze, Ja to jakoś załatwię”. Jeśli nawet przyjdzie komuś spontanicznie podzielić się spostrzeżeniem o kruchości człowieczego losu, to zaraz pada na niego podejrzenie, czy nie ma on aby depresji i nie jest to jakiś omen samobójczych myśli. Dziś ze śmierci się kpi albo usuwa się ją z pola widzenia, tak jakby w ogóle nas nie dotyczyła. Reklamy odmładzających kosmetyków i leków, wieczny (sic!) show w mediach, ceremonie pogrzebowe znieczulające uczestników komercyjnym „bezbożnym pocieszaniem” i propaganda ziemskiego raju nie idą w parze z niechcianym memento mori.
 
Co ma do tego brewiarz? Odkrywaliśmy, że liturgia godzin odpowiada i towarzyszy naszym całodziennym zaangażowaniom w sprawy doczesne. Trzeba jednak koniecznie dopowiedzieć, że nie obawia się ona również konfrontować chrześcijan z trudnym i tajemniczym doświadczeniem rozstawania się z tym światem. Przed wiekami w klasztornych murach w ciszy zapadającej nocy narodził zwyczaj modlitwy, który do dziś stanowi duchową przestrzeń tej konfrontacji. Jest nią Modlitwa na zakończenie dnia, wzmiankowana już w Regule św. Bazylego († 379). Św. Benedykt z Nursji († 543) jako pierwszy nazywa ją Kompletą (łac. completorium od completus – wypełniony, wykończony, zupełny) i jest ona „ostatnią modlitwą dnia, odmawianą przed spoczynkiem nocnym, nawet i po północy, jeśli tak się zdarzy” (OWLG 84).
 
Właśnie Kompleta, wbrew złudzeniom kolejnych poszukiwaczy kamienia filozoficznego, panaceum i eliksiru nieśmiertelności, udziela modlącym się nią codziennej lekcji śmierci. Najpierw trzeba zauważyć, że pora jej odmawiania to schyłek dnia, kiedy zwyczajnie morzy nas sen. Staropolskie „morzyć” wyrosło etymologiczne z indyjskiego mar – umrzeć czy też łacińskiego mors – śmierć i znaczyło: zadawać komuś powolną śmierć, uśmiercać, zabijać. Wbrew tylu rzeczom, które chcielibyśmy jeszcze załatwić i przeżyć, kapitulujemy wobec potęgi snu. To naturalne zjawisko jest zarazem alegorycznym obrazem naszego umierania. Amalary z Metzu († ok. 850) wyjaśnia w swoim dziele Liber Officialis: „Kiedy wcześniej zebraliśmy się w nocy, powierzyliśmy się Panu i zamknęliśmy usta, a potem pojedynczo, jakby w jakiś sposób każdy w swoim grobie, spoczęliśmy”. Nazwę Kompleta Amalary wywodzi też z faktu, że w tym czasie „wypełniają się (łac. complere) korzystanie z pokarmu i napoju (…) i codzienne wspólne rozmowy”. Kompleta jest swoistym zamknięciem dnia, a mnisi w tym czasie „zamykają bramy swoich ust i nie czynią tego, co wymaga rozmowy aż do powrotu do pracy”.
 
Św. Benedykt natomiast widział w Komplecie wypełnienie zwyczaju siedmiokrotnej modlitwy według Psalmu 119 (118): „Siedemkroć na dzień wysławiam Ciebie z powodu sprawiedliwych Twych wyroków”. Kompleta była bowiem siódmą dzienną modlitwą mnichów w czasach, gdy istniała jeszcze poranna modlitwa zwana Prymą, a Godzina czytań zaliczana była do godzin nocnych.
 
Lekcji śmierci, liturgicznie przeżywanej podczas Modlitwy na zakończenie dnia, udziela nam przede wszystkim Chrystus. Responsorium po czytaniu wkłada w nasze usta słowa wzięte z Ps 31 (30): „W ręce Twoje, Panie, powierzam ducha mojego”, które naśladują jednocześnie wołanie Chrystusa w momencie agonii na krzyżu: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23, 46). Motyw umierania mocno wybrzmiewa w Kantyku Symeona (Łk 2, 29–32), zwyczajowo śpiewanym w tym oficjum. Nie jest to jednak pieśń smutna. To modlitwa człowieka przepełnionego poczuciem sensu wszystkiego, czego doświadczył w długim życiu. Oczekując na swoją paschę, spodziewa się on po Bogu takiej samej wierności i chwały, jakiej był świadkiem za swojego życia w ciele. Symeon wraca do domu jak sługa, który wykonał wzorowo swoje zadanie – zmęczony, ale szczęśliwy.
 
Na zakończenie Komplety uderza zaskakująca i pełna nadziei prośba skierowana do Trójcy Świętej: „Noc spokojną i śmierć szczęśliwą niech nam da Bóg wszechmogący”. Ten swoisty oksymoron, łączący w jedno pozornie wykluczające się rzeczywistości śmierci i szczęścia, swoje wyjaśnienie znajduje w wypowiedzi św. Pawła, który zapewnia: „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 7–8).
 
Uczeń Chrystusa zatem, zanim zapyta Boga o „życie po śmierci”, stawia o wiele bardziej fundamentalne pytanie o „życie przed śmiercią”. Tętno tego życia wyczuwalne jest mocno w Komplecie na jej rozpoczęcie. „Jako zwyczaj godny pochwały zaleca się dokonanie rachunku sumienia. Przy odmawianiu wspólnym odbywa się on w ciszy albo włącza się go w akt pokuty według formularzy podanych w Mszale rzymskim” (OWLG 86) . Badając swoje serce i sumienie stajemy przed Bogiem w prawdzie, niczym na sądzie, i uświadamiamy sobie Boże życie w nas oraz odpowiedzialność za nie. Kiedyś ta czynność związana była z bardzo osobistym „sam na sam” z Bogiem, gdyż mnisi nie odmawiali Komplety wspólnie w chórze zakonnym. Każdy odchodził „na sąd” i „na śmierć” samotnie tam, gdzie kładł się spać – być może już po raz ostatni.
 
ks. Zbigniew Woźniak
Głos Karmelu 46/4/2012 
 
Zobacz także
Antoni Skowroński
Kłamstwo jest nie tylko kwestią etyczną – broni się przed nim nawet organizm ludzki. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że potrzeba mówienia prawdy wpisana jest w naturę człowieka. Notorycznych kłamców da się wykryć, wykonując odpowiednią techniką zdjęcia obszaru mózgu, który odpowiada za rozpoznawania dobra i zła...
 
Cecile Bruyere OSB

Skrytość naszego wewnętrznego mieszkania, zamknięcie drzwi, skupienie naszej duszy przed Bogiem, przerwa narzucona każdej obcej myśli – oto warunki, których spełnienia na początku domaga się Zbawiciel. Wtedy dusza może się pokornie zwrócić do Tego, którego słusznie nazywa Ojcem, ponieważ otrzymała Ducha przybrania, i mówić do Niego "w skrytości". Ta skrytość jest z pewnością czymś innym niż wytworzona wokół siebie materialna samotność.

 
Michał Wojciechowski
„Ojcze nasz” to nie tylko krótka formuła modlitewna, której może się łatwo nauczyć dziecko. Treść tej modlitwy jest tak bogata i gęsta, że odmawiając ją z namysłem, możemy sporo dopowiedzieć i ją poszerzyć. Nie trzeba tu nawet niczego dodawać, swojego zrozumienia i skojarzeń. Wystarczy dostrzec, że krótkie wezwania prowadzą do wielu pokrewnych treści. Są listą tematów do modlitwy. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS