logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
kl. Szymon Szubarczyk SCJ
Czy (u)pokorzenie jest konieczne?
wstań
 
fot. Rémi Jacquaint | Unsplash (cc)


Czy upokorzenie, poniżenie, myślenie o sobie jako o kimś bezwartościowym czy nieużytecznym lub pozwalanie sobie na ciosanie kołków na głowie mogą być słusznie kojarzone z chrześcijańską pokorą?

 

O tym, jak należałoby ją właściwie rozumieć, kl. Szymonowi Szubarczykowi SCJ opowiedział ks. Józef Gaweł SCJ, wieloletni wychowawca, rekolekcjonista i specjalista w kwestiach kultu Najświętszego Serca Jezusowego.

 

Jak można najprościej określić pokorę?

 

Po pierwsze, pokora jest cnotą. Święta Teresa Wielka określa ją słowami: „Pokora to chodzenie w prawdzie. Polega głównie na tym, byśmy zawsze ochotnie gotowi byli na wszystko, cokolwiek Pan z nami zechce zrobić”.

 

Po drugie, pokora chroni człowieka przed bezpodstawnym wywyższaniem się, przecenianiem swoich uzdolnień i obnoszeniem się z nimi, przed wyczekiwaniem na nienależne w istocie honory i ubieganiem się wszędzie o pierwsze miejsce. Pokorny człowiek jest dumny z tego, kim jest ze względu na dary otrzymane od Boga, a jednak jest też świadomy własnej słabości. Takie podejście charakteryzuje uczniów Chrystusa.

 

Dlaczego pokora jest tak ważna w chrześcijańskim życiu?

 

Dwiema podstawowymi potrzebami każdego człowieka są: uznanie i szacunek ze strony innych oraz poczucie własnej wartości, nazywane często miłością własną. Dobre ukształtowanie tych skłonności ma ogromne znaczenie dla utrzymania równowagi i moralnego wzrostu człowieka. Pokora odpowiada na obydwie potrzeby. Pomaga nam poznać prawdę o własnej wartości – jestem dzieckiem Bożym obdarzonym różnymi darami i talentami, a równocześnie zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń. Uznanie własnej słabości jest konieczne, aby posiadać właściwy i pełny obraz samego siebie. Dzięki temu człowiek liczy na Bożą pomoc i może być czujny wobec pokus oraz podszeptów Szatana.


Słowo „upokorzenie” często jest przedstawiane w negatywnym świetle. Czy może mieć ono także pozytywny wydźwięk?

 

We współczesnej kulturze całkowitej wolności czy raczej swawoli promowane są przede wszystkim prestiż, sukces i zaszczytne miejsce, nawet za cenę krzywdy i poniżenia drugiego człowieka. Wobec tego upokorzenie jest oceniane karykaturalnie.

 

Niektórzy uważają, że do niczego się nie nadają i unikają odpowiedzialnych funkcji, a także wycofują się, gdy przypada im trudniejsze zadanie do spełnienia. Inni pozwalają sobie ciosać kołki na głowie, nie bronią się i uciekają przed różnymi problemami. Takie postawy są wynikiem kompleksu niższości, który oznacza wewnętrzną pychę, a nie pokorę.

 

Jednak gdy człowiek staje przed trzykroć świętym Bogiem, przed Bożym majestatem, wtedy powinien przyjąć należną postawę uniżenia. W tym ujęciu pokora jawi się jako piękne i głębokie wyznanie wiary, ogołocenie samego siebie z wątpliwych bogactw i mocy świata, a także złożenie nadziei jedynie w Bogu.

 

Czy może Ksiądz udzielić porady, jak być pokornym w związku małżeńskim lub jako rodzic?

 

Tutaj z pomocą przychodzi papież Franciszek, który często powtarza, że każdy z nas powinien zapamiętać i używać trzech słów: „proszę, dziękuję i przepraszam”. Człowiek pyszny nie umie prosić, nigdy nikomu nie podziękuje i nie potrafi przeprosić. Gdyby te trzy słowa częściej powtarzali i przypominali sobie małżonkowie, to uniknęliby wielu konfliktów i cichych dni, a w małżeństwie i rodzinie panowałby pokój i dobra atmosfera.

 

Jak zachowywać pokorę w momentach cierpienia?

 

Cierpienie jest chlebem powszednim naszego życia. Dopóki człowiek żyje na ziemi, będzie doświadczał cierpienia i różnych chorób. Pismo Święte uczy nas, że poprzez wiele utrapień trzeba nam dochodzić do królestwa niebieskiego.

 

Bardzo trudno być pokornym w chorobie, bo wtedy człowiek za dużo myśli tylko o sobie, o swoim cierpieniu, a nie o Bogu. Natomiast najważniejsze jest zgadzanie się z wolą Bożą. Trzeba pamiętać, że Bóg ma swój plan wobec każdego człowieka i że wszystko, co mnie spotyka, jest po coś, więc i moja choroba ma sens. Wtedy należy mniej myśleć o sobie i chorobie. Trzeba tę chorobę wykorzystać jako nową okazję do wyproszenia potrzebnych darów dla swoich bliskich czy dla zmarłych.

 

Gdy człowiek był młody i silny, wypełniał różne zadania i obowiązki zawodowe. Przychodzi starość czy choroba. Nie ma już sił do pracy i realizowania zadań. Wydaje mu się, że jest nikomu niepotrzebny i bezużyteczny. Wtedy uczy się pokory. Jest bowiem uzależniony od opieki i pomocy innych ludzi. Ważne jest, aby zgodzić się na ten stan starości czy bezużyteczności.

 

Należy ten czas wykorzystać w inny sposób i zatroszczyć się o pogłębienie życia modlitwy, ofiarowując ją swoim bliskim jako dar. Modlitwa połączona z ofiarą cierpienia w oczach Bożych ma wielką wartość i może wyprosić Boże błogosławieństwo dla rodziny. Należy popatrzeć na swój stan jak na nowe powołanie i zadanie w swoim życiu. Trzeba także nauczyć się postawy wdzięczności wobec osób, które nam służą i pomagają w tym okresie.

 

Jak rozwijać w sobie cnotę pokory?

 

Najważniejszym elementem jest naśladowanie pokory Pana Jezusa, jak sam nam przekazał: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11,29). Jest to zatem najlepszy sposób na rozwijanie w sobie cnoty pokory. To też pokazuje, jak ważne jest nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego.

 

Pokory uczy nas również świadomość, że wszystko jest łaską, czyli wszystko otrzymaliśmy w darze od Boga. „Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz” (1 Kor 4,7). Dlatego człowiek pokorny umie się cieszyć z otrzymanych darów i za nie dziękować. Natomiast owocem pokory jest wdzięczność wobec Boga.

 

Rozmawiał kl. Szymon Szubarczyk SCJ
Wstań nr 199
wstan.scj.pl

 
Zobacz także
Aleksandra Trytko, Marek Białka
Osoby, które przemierzyły "Drogę do Jakuba" wiedzą, że Camino jest niepowtarzalne i bezcenne, bo stamtąd wraca się lepszym. Po dojściu do Santiago de Compostela "umiera" stary człowiek i "rodzi się" nowy. Camino jest miejscem dla wszystkich ludzi - nie tylko dla katolików, ale również dla ludzi innych wyznań...
 
Krzysztof Osuch SJ

Patrzeć na Jezusa, czyli na Wcielonego Syna Bożego, to niewątpliwie wielki dar i (poniekąd) niepowtarzalne szczęście tych, którzy żyli za Jego dni (por. Mt 13, 16 n). Okazuje się jednak, że nie jest to “wszystko”, czego pragnie serce Filipa, serce człowieka. Człowiek chce widzieć Boga samego, Boga Żywego – najlepiej twarzą w twarz! Jezus dobrze o tym wie. Sam przecież po to przyszedł, by objawić Ojca i tak zaspokoić (a wcześniej na nowo obudzić) tęsknotę za Bogiem Ojcem, obecną w sercu każdego człowieka.

 
Jan Paweł Strumiłowski OCIST
Wolność jest wartością. Co do tego nie mamy dziś wątpliwości. Czy jednak wszyscy tak samo ją rozumiemy? Jakie są granice wolności? Kto je ustala? Gdyby chcieć sportretować współczesny świat, prawdopodobnie można by to zrobić przy pomocy alegorii człowieka trzymającego w dłoni sztandar wolności i stającego do radykalnej walki ze wszystkim, co go otacza. Wolność, z całej palety wartości, wydaje się być dzisiaj najbardziej ceniona. Ludzka dusza zaś przypomina sejsmograf, który wyczuwa najsubtelniejsze próby zawłaszczenia naszej wolności. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS