logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bartosz Rajewski
Niedziela w życiu chrześcijanina
materiał własny
 


Jak świętuję dzień Pański?
 
 Zadajmy sobie pytanie i rozważmy istotny problem: czy niedzielna Eucharystia, pośród wielu obowiązków i spraw całego tygodnia, rzeczywiście stanowi centrum naszego – chrześcijańskiego życia?
W Liście Apostolskim o Eucharystii „Mane nobiscum Domine” Jan Paweł II pisze m. in.: „Moim głębokim pragnieniem jest, by w tym Roku zwrócono szczególną uwagę na ponowne odkrywanie i przeżywanie w pełni niedzieli jako dnia Pańskiego i dnia Kościoła [...] Niech kapłani w swojej pracy duszpasterskiej w tym roku łaski poświęcą jeszcze większą uwagę Mszy św. niedzielnej jako celebracji, w której wspólnota parafialna spotyka się w jedności ducha i w której zazwyczaj uczestniczą także różne grupy, ruchy i stowarzyszenia”.
Ojciec Święty podkreśla, że właśnie podczas niedzielnej Eucharystii „spotyka się w jedności ducha” wspólnota parafialna, wspólnota Kościoła, do którego zostaliśmy włączeni przez Chrzest św. i który jest przez nas tworzony, spotyka się społeczność Kościoła, której mamy być żywymi i aktywnymi członkami.
 
Warto uświadomić sobie, dlaczego niedziela – dla chrześcijan pierwszy dzień tygodnia, a nie np. piątek ma taki szczególny wymiar.
Określenie tego dnia, przypomina nam o pierwszym stworzeniu. Pisał św. Justyn w swoich „Apologiach”: „[...] jest to pierwszy dzień, w którym Bóg z ciemności wyprowadził materię i stworzył świat, a Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, w tym dniu zmartwychwstał” („Apologiae”, 1,67). Otóż to właśnie „pierwszego dnia tygodnia” (Por. Mt 28,1; Mk 16,2; Łk 24,1; J 20,1), dnia który następował po żydowskim szabacie, zmartwychwstał Jezus Chrystus. Szabat oznaczał wypełnienie pierwszego stworzenia, natomiast niedziela, która zastąpiła szabat ma nam przypominać nowe stworzenie, które zostało zapoczątkowane przez zmartwychwstanie Jezusa.
 
Dzień szabatu dla Żydów miał szczególne znaczenie. Świętowali oni w ten sposób i nadal świętują pamiątkę wyjścia z Egiptu i wyzwolenie z niewoli. Tak jak Bóg Jahwe wyprowadził Żydów z niewoli egipskiej, tak Syn Boży – Jezus wyprowadził całą ludzkość z niewoli grzechu.
 
Niedziela była również nazywana „dniem ósmym”, gdyż następowała po szabacie, który był siódmym dniem tygodnia. Oznacza to, „że w stosunku do tygodniowego cyklu siedmiu dni zajmuje pozycję wyjątkową i transcendentną, symbolizując zarazem początek czasu i jego kres w «przyszłym wieku»” (Jan Paweł II - „Dies Domini” 26).
 
Dla pogan natomiast ten dzień, który my nazywamy niedzielą, był dniem Słońca – dies Solis (nawet obecnie w języku angielskim niedziela jest tłumaczona jako Sunday, a w niemieckim Sonntag – dzień Słońca). Czyż to nie cudowna analogia? Przecież Zmartwychwstały Chrystus – właśnie tego dnia wschodzi jak Słońce dla wszystkich ludów i narodów, wyprowadzając ludzkość z ciemności grzechu.
 
Niedziela jest najstarszym świętem chrześcijańskim. Dla chrześcijan była ona od początku dniem kultu, „łamania chleba” (por. Dz 20,7) i braterstwa. W tym dniu wyznawcy Chrystusa, często narażając swoje życie, gromadzili się aby rozważać dzieło zbawcze Syna Bożego, jednoczyć się z Nim w Eucharystii i dzielić się dobrami materialnymi z uboższymi współbraćmi. Jakże wielkiej motywacji potrzebowali żydzi nawróceni na chrześcijaństwo, aby zaniechać obchodzenia najważniejszego dla nich święta – szabatu i uznać wyższość niedzielnej Eucharystii. Było to dla nich najważniejsze wydarzenie i nawet niebezpieczeństwo śmierci nie było ich w stanie odwieść od uczestnictwa w nim.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Józef miał swoje życiowe plany. Chciał założyć rodzinę. Czekając na dzień ślubu z radością spoglądał na swoją narzeczoną – Maryję. Jego wizja życia nie odbiegała w niczym od tej, jaką mieli jego koledzy. Mimo głębokiej wiary, jaką posiadał, była ona przykrojona do doczesności. Chciał uczciwie przeżyć swoje lata, wychować dzieci, doczekać się wnuków i w poczuciu dobrze wykonanego obowiązku spocząć razem z przodkami w grobie. 
 
Kazimierz Tomaszewicz SVD

Gdy miałem 5 lat, rodzice wyemigrowali z Wileńszczyzny na Warmię. W 1974 roku, po 28 latach od repatriacji, już jako kapłan, pojechałem odwiedzić moją chrzestną. Jadąc w rodzinne strony, nie przewidywałem, co Pan Bóg dla mnie przygotował. Wyjazd był wyprawą w nieznane. Przepełniał mnie wielki lęk. Już na granicy w Kuźnicy Białostockiej zapaliło się pierwsze „czerwone światełko”, gdy zabrano mi książeczkę do nabożeństwa z dużym drukiem, a z obrazków pozwolono zabrać po jednym z każdego rodzaju (a miałem ich około 20).

 
Radek Molenda
Rzeczywiście z Wielkim Postem mamy mały problem. Pamiętam, że zanim się nawróciłem i jako młody człowiek mieszkałem we Francji, Wielki Post kojarzył mi się niemal wyłącznie z tym, żeby się nie najadać. Oczywiście Wielki Post to o wiele więcej, jednak nie mam gotowej recepty na Twoje pytanie. To, na czym ma nasz post polegać, zależy od każdego indywidualnie. 

Z bratem Morisem Maurinem ze zgromadzenia Małych Braci Jezusa rozmawia Radek Molenda
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS