logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Łukasz Grzejda SCJ
Kim jest Bóg dla chorego?
wstań
 


Czym są pytania o Boga? Czy ludzie dotknięci cierpieniem, chorobą zadają sobie te pytania inaczej? Może ich dolegliwości są wyłącznie pretekstem, by o Bogu mówić oryginalnie? Jaki byłby wreszcie Bóg, gdybyśmy nie szukali Go w perspektywie cierpienia?
 
Kilka razy w życiu zetknąłem się z bólem, chorobą czy cierpieniem. Czasem były to spotkania z chorymi, odwiedziny z Komunią św. w pierwszy piątek miesiąca. Rzadziej osobiste doświadczenie niemocy płynące z własnej dolegliwości czy osłabienia organizmu. Przekonałem się, że miało to wpływ na stawianie sobie pytań o sens życia czy o potrzebę znoszenia trudów cierpienia.
 
Bezradność
 
Na różne sposoby jesteśmy w życiu ograniczani: czy to przez rodziców w dzieciństwie, aby proces wychowania i dojrzewania był skuteczny; czy przez instytucje państwowe, w celu zapewnienia równowagi społecznej; czy może nawet przez zasobność portfela, gdy w danej chwili miałbym ochotę na realizację swoich pragnień.
 
Chcę wreszcie powiedzieć o tym ograniczeniu, które jest spowodowane chorobą. Choć wymieniłem inne sposoby i mam świadomość, że wskazać można by jeszcze więcej, to jednak granice wynikające z utraty zdrowia wpływają także na rozwój duchowy człowieka. Bardzo często to właśnie dzięki chorobie człowiek stawia sobie pytania: Dlaczego mnie to spotkało? Czego wynikiem jest ten stan, w którym się znajduję?
 
W pierwszej chwili pojawia się bunt na bezradność spowodowaną cierpieniem i chorobą. Trudno znaleźć w życiu wydarzenia czy zaniedbania, które w konsekwencji przynoszą stan zaburzenia naszego zdrowia fizycznego czy psychicznego. Bezsilność przenosi chorego w przekonanie, że to Bóg jest sprawcą tego stanu rzeczy. Z czasem jednak dochodzimy do przekonania, że sprawa jest bardziej złożona. Pan Bóg jest przecież sprawcą tego świata i wszystkich praw w nim istniejących. Nasza wolność sprawia, że nie zawsze dobrze z tych zasad korzystamy. Rezultat tych dwóch prawideł może przyjąć znamiona choroby.
 
Podobieństwo
 
Nieco łatwiej jest choremu, gdy blisko niego pojawi się ktoś, kto go rozumie. Jeszcze lepiej jest, gdy nie pociesza, nie używa utartych frazesów w stylu: „Wszystko będzie dobrze”, ale zwyczajnie jest i daje poczucie relacji. Cierpiący lepiej zrozumie cierpiącego. Może dlatego tak popularnym odniesieniem dla chorych jest Jezus Chrystus przedstawiany w wydarzeniach z ostatnich chwil swojego ziemskiego życia. Taki wzór do naśladowania. Lub model prezentujący, jak między niebem a ziemią odnaleźć drogowskaz do Boga. Wskazówki, jak żyć wtedy, kiedy żyć się nie chce.
 
Wielu świętych Kościoła na swojej drodze spotkało się z Chrystusem obecnym w człowieku potrzebującym, chorym. Właśnie poprzez różne niedobory, braki, byli w stanie odnaleźć nową rzeczywistość.
 
Bóg pozwala konfrontować się z rzeczywistością niemocy, ograniczenia. Jeżeli ja – chory nie mam siły, by zaradzić cierpieniu, szukam towarzysza mojego bólu. W świetle wiary tym pierwszym, najbliższym będzie Chrystus. On zgodził się świadomie przyjąć konsekwencje ludzkich zaniedbań, wyniosłości, kłamstwa czy nienawiści. Żył, jak podają teksty Ewangelii, jako człowiek czyniący dobro, uzdrowiciel, sprawiedliwy, obrońca pogardzanych i napominający tych, którzy jeszcze nie dostrzegli wyrządzanych przez siebie krzywd. Taka postawa przyczyniła się ostatecznie, że oddał swoje życie, umierając niewinnie w strasznych mękach.
 
Miłość ofiarowana za innych jest do dziś powtarzana przez ludzi. Czynią to z różnych powodów. Mniej lub bardziej świadomie. Bardzo prawdopodobne, że postawa Jezusa inspiruje, dodaje odwagi w znoszeniu tego, co trudne. Cierpienie akceptowane przez chorego w celu zaprowadzenia kultury miłości jest tą drogą, którą chrześcijaństwo odpowiada na tak trudną sytuację człowieka, doświadczonego różnego rodzaju niemocą.
 
Nadzieja
 
Bóg nie jedno ma imię, ale dla chorego tym najłaskawszym imieniem jest Bóg oczekiwany. Może taki trochę adwentowy. Bóg, który zamiast mnie rozumieć, po prostu ze mną jest. Nie jestem pierwszym ani ostatnim, który przez trudy życia odnajduje coś więcej, niż tylko siebie z osobistymi ograniczeniami. Odkrywam własną zmienność. Każda taka przemiana to konsekwencja spotkania z Tym, który jest życiem. Na dodatek tym życiem się dzieli.
 
Chciałbym na koniec pozostawić ci, Drogi Czytelniku, tekst starotestamentowy. Niech medytacja tych kilku zdań wprowadzi cię w twój własny adwent doświadczanej choroby czy cierpienia.
 
Lamentacje (3,19-24): „Wspomnienie udręki i nędzy – to piołun i trucizna; stale je wspomina, rozważa we mnie dusza. Biorę to sobie do serca, dlatego też ufam: Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Odnawia się ona co rano: ogromna Twa wierność. «Działem mym Pan» – mówi moja dusza, dlatego czekam na Niego”.

ks. Łukasz Grzejda SCJ
 
Wstań 6/2015 

fot. Stux, Hospital
Pixabay (cc)
 
Zobacz także
Józef Augustyn SJ
W czasie życia ziemskiego Bóg nie stosuje wobec człowieka tzw. zasady sprawiedliwości moralnej. Dobre postępowanie moralne człowieka nie gwarantuje nam w sposób konieczny powodzenia w sprawach materialnych, a popełnione grzechy nie muszą ściągać na nas natychmiastowej kary Bożej tutaj na ziemi. W czasie naszego ziemskiego życia sprawiedliwość Boża jest miłosierdziem wobec wszystkich. Ale kiedy człowiek uparcie trwa w grzechu jeszcze w chwili śmierci, kiedy odrzuca krzyż i Zmartwychwstanie Jezusa, a z nim miłosierdzie Ojca, sam ponosi skutki swojego wyboru...
 
Paweł Szpyrka SJ
Tomasz More w pustelni, którą nakazał wznieść w swoim ogrodzie w Chelsea, oddawał się lekturze i modlitwie. W piątki pościł i często rozważał Mękę Pańską. Opatrzność sprawiła, że mógł jej doświadczyć bardzo osobiście. Dramat rozpoczął się właściwie 16 V 1532 r., kiedy złożył rezygnację z kanclerstwa. Król łaskawie ją przyjął, jednak już wtedy Tomasz zdawał sobie z tego sprawę, że człowiek niełatwo uwalnia się od własnych dobroczyńców. Pod wpływem nieprzychylnego otoczenia król coraz bardziej zaczął odczytywać jego odejście jako zuchwałą dezaprobatę dla jego reformatorskich działań.
 
o. Józef Kucharczyk OCD

Wejście w zażyłą relację z Bogiem wymaga troski o czystość serca. W dążeniu do czystego serca konieczna jest konsekwencja w odrzuceniu wszystkiego, co nie jest Bogiem. Bez tej poważnej pracy nad oczyszczeniem serca nie jest możliwe życie w głębokiej komunii z Bogiem.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS