logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Avy Snyder
Nadzieja zawieść nie może (Rz 5, 5)
Miłujcie się!
 


Niesienie światu nadziei

Nadzieja jest czymś, co daje człowiekowi siły do życia. Jednym z zadań chrześcijaństwa jest niesienie światu nadziei. Oczywiście, by komuś dać nadzieję, sami musimy ją mieć.
 
W Dziejach Apostolskich (27, 9-26) opisana jest sytuacja, w jakiej znalazł się statek płynący do Rzymu, z apostołem Pawłem na pokładzie. Pomimo ostrzeżenia Pawła okręt wypłynął w morze późną jesienią i trafił na sztorm. Początkowo marynarze podejmowali wysiłki, żeby uratować statek, później musieli wyrzucić za burtę cały osprzęt i towar, ale po wielu dniach burzy zaczęli tracić nadzieję (w. 20). Nic już więcej nie można było zrobić i nie było żadnej nadziei ani na zmianę pogody, ani na ratunek.
 
I właśnie wtedy do marynarzy przemówił Paweł, dodając im otuchy. Na pierwszy rzut oka jego słowa nie niosły w sobie żadnej nadziei: Paweł zaczął od napomnienia i zapowiedział, że cały statek ulegnie zniszczeniu. Nie zapominajmy, że Paweł był Żydem i że mógł powiedzieć to z przekąsem: „Słuchajcie, mam dla was złą i dobrą wiadomość: ten statek ulegnie zniszczeniu, ale wy nie zginiecie”. Jednak przedtem musiał powiedzieć tym ludziom, że nie mieli oni racji i że muszą przyznać się do błędu. Gdyby od razu posłuchali Pawła, problemu w ogóle by nie było.
 
Ciekawe jest również zwrócenie uwagi na to, kogo posłuchał dowódca, kiedy zlekceważył ostrzeżenie św. Pawła. Wersety 21, 11-12 mówią, że dowódca bardziej się przejmował tym, co mówił sternik. W końcu to jego zawód – sternik powinien się znać na warunkach pogodowych. Poza tym dowódca dał posłuch właścicielowi statku. Wiadomo przecież, że bogaty człowiek zawsze ma rację. No i ostatecznie poddał się naleganiom większości – bo większość nie może się mylić. Okazało się jednak, że ani pieniądze, ani doświadczenie, ani demokratyczne głosowanie nie są w stanie uratować statku z szalejącego sztormu. A wystarczyło­by we właściwym czasie posłuchać głosu Boga, który przemawiał przez św. Pawła.

Nie ulec złudzeniu
 
Łatwo zauważyć, że dzisiejsze społeczeństwa krajów zachodnich postępują podobnie jak dowódca oddziału. Ignorując słowo Boże i biblijne rozwiązania ludzkich problemów, całe kraje uznają za autorytet tylko pieniądz i sukces, poparty głosem większości. Wygląda na to, że ludzie po prostu zapomnieli o końcowym celu swojego pielgrzymowania i ulegli złudzeniu, że pieniądze, nauka i technologia są celem oraz przyczyną ich istnienia. I z tego powodu w obliczu kryzysu ekonomicznego, „globalnego ocieplenia”, kataklizmów, epidemii i innych „sztormów” ludzie pokładają nadzieję we własnych wysiłkach. Jednak Paweł kieruje do nas wszystkich swoje przesłanie prawdziwej nadziei: żadne wysiłki nic nie pomogą, ten „statek” zatonie – ale my nie musimy zginąć.
 
Jednak zanim Paweł wskazał swoim towarzyszom podróży tę nadzieję, musiał ich surowo upomnieć: trzeba było mnie posłuchać na samym początku. Chodzi o to, że zanim człowiek ujrzy nadzieję, jaką daje Bóg, musi on przyznać się do błędu. Muszę uznać, że nie miałem racji, słuchając ludzi, następnie zmienić swoją postawę i zacząć słuchać Boga. Moi rodacy Żydzi, kiedy się dowiadują, że wierzę w Jezusa, żydowskiego Mesjasza, często zadają mi pytanie: „Czyżbyś chciał powiedzieć, że ty masz rację, a wszyscy nasi mędrcy i rabini, którzy nie wierzyli w Jezusa, mylili się w ciągu dwóch tysięcy lat?”. Odpowiadam wtedy: „Dokładnie to chcę powiedzieć! Myliliśmy się, ale teraz jest czas, by się do tego przyznać i zacząć bardziej słuchać Boga niż ludzi!”. Im wcześniej to zrobimy, tym mniejsze poniesiemy straty.

Służenie Bogu przez Jezusa
 
Ale wróćmy do Dziejów Apostolskich. Skąd Paweł miał pewność, że ma rację? On sam wyjaśnił to, powołując się na Boga, któremu służy i do którego należy. Sensem życia Pawła było służenie Bogu przez Jezusa, a celem tej podróży była ewangelizacja Rzymu zgodnie z planem Boga. Boży plan nie mógł się nie powieść. Po prostu to jest niemożliwe – i św. Paweł nawet nie brał pod uwagę takiej ewentualności. To, co Bóg zaplanował, musi się wypełnić, niezależnie od tego, jak zachowają się ludzie. Ani najgłupsze nawet ludzkie błędy, ani choćby najpotężniejszy sprzeciw człowieka nie są w stanie spowodować, że postawiony przez Boga cel nie zostanie osiągnięty. Rozumowanie Pawła było bardzo proste: ja mam umówione spotkanie w Rzymie i muszę tam dotrzeć. A wy jesteście ze mną, więc też razem ze mną dotrzecie do Rzymu. O ocaleniu całej załogi i pasażerów statku zadecydowała misja powierzona Pawłowi przez Boga, któremu on służył.
 
My dzisiaj również mamy słowo Boże, które jest Prawdą. To słowo daje nadzieję, która nie może zawieść. Tą nadzieją jest życie wieczne, dostępne w Chrystusie dla każdego, kto w Niego wierzy. To nic, że naszą gospodarkę niszczy kryzys. To nic, że nasze społeczeństwa burzy upadek moralności. To nic, że nasze ciało starzeje się i choruje. To jest tylko „statek, który musi zatonąć” – ale my nie musimy zginąć razem z ekonomiką, nie musimy umrzeć razem z ciałem. Jeśli tylko wyznamy swoje grzechy, przyznamy się do popełnianych dotąd błędów i zaufamy Jezusowi, zostaniemy ocaleni. Co więcej, otrzymamy nadzieję, którą będziemy mogli skutecznie dzielić się z innymi, dodając otuchy zrozpaczonym, ukazując im wyjście z najbardziej beznadziejnej sytuacji. Tym wyjściem jest Jezus.

Wiara w Jezusa napełniła nas nadzieją
 
I jeśli tylko sami doznaliśmy pocieszenia w Jezusie, a wiara w Niego napełniła nas nadzieją, to nie wolno nam zostawiać tej nadziei tylko dla siebie. Mamy obowiązek, jak św. Paweł, głosić słowo nadziei tym, którzy pokładają swoją ufność w fałszywych autorytetach, prowadzących do zagłady...
 
Avy Snyder
 
Zobacz także
Jacek Salij OP

Chrystusowe żachnięcie się: "Dlaczego nazywasz mnie dobrym?" było więc zapewne zwróceniem uwagi na głęboki sens tego słowa. Jeśli spojrzeć religijnie na znaczenie słowa "dobry", okaże się, że w gruncie rzeczy nigdy nie zgłębimy jego treści. I oto słowo "dobry" – pod wpływem spojrzenia Pana Jezusa – nabiera typowo ewangelicznej ambiwalencji: zaczyna jaśnieć jakimś nadprzyrodzonym światłem, a zarazem zaczyna nas niepokoić, że o wiele za mało je rozumiemy...

 
Wincenty Zaleski OSB
W Martyrologium Rzymskim czytamy na ten dzień: „Dzisiaj wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych. Kościół, wspólna i kochająca Matka, oddawszy należną cześć wszystkim swoim dzieciom, radującym się już w niebie, stara się teraz gorącymi modłami do Chrystusa, swego Pana i Oblubieńca, przyjść z pomocą wszystkim jeszcze w czyśćcu cierpiącym, aby jak najrychlej mogli dojść do społeczności z błogosławionymi w radości wiekuistej”. 
 
Krzysztof Wołodźko SJ
Czy dane jest nam coś poza tęsknym oczekiwaniem? Popatrzcie w ludzkie oczy! Zerknijcie w nie, choćby ukradkiem na ulicy miasta, przypatrzcie się im, gdy odbijają się w sklepowych witrynach; spójrzcie w oczy nieruchomym kukłom bezdomnych, wyczekującym na dworcach pociągu jadącego do miejsc szczęśliwych. Czy są miejsca szczęśliwe? Czy ich obecność prześwituje przez zimową mglistość dnia powszedniego? Czy mogą być dane naszym sercom?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS