logo
Sobota, 11 maja 2024 r.
imieniny:
Igi, Mamerta, Miry, Franciszka – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
O trudnościach w drodze do nieba
Miłujcie się!
 


Strasznym bluźnierstwem jest oskarżanie Boga o obojętność w obliczu ludzkiego cierpienia
 
Trzeba pamiętać, że Jezus Chrystus dobrowolnie wziął na siebie wszystkie nasze słabości i grzechy. W czasie męki i śmierci na krzyżu doświadczył przerażających cierpień spowodowanych przez grzechy wszystkich ludzi, zarówno tych, którzy istnieli, jak również tych, którzy będą istnieć. Stało się to możliwe tylko dlatego, że Jezus jako prawdziwy człowiek jest prawdziwym Bogiem, a dla Pana Boga nie ma przeszłości i przyszłości, tylko jest ciągłe „teraz”. Nikt z ludzi tak wiele nie przecierpiał i nigdy nie jest w stanie tak cierpieć duchowo i cieleśnie, jak do tego zdolny był Bóg-Człowiek, Jezus Chrystus. W czasie męki i śmierci Jezusa skoncentrowało się w Jego człowieczeństwie całe zło świata. Jezus, obarczając się naszym cierpieniem, dzięki swojej Boskiej naturze, zmienił w sposób całkowity jego znaczenie i nadał mu zbawczy sens. Przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, każde, chociażby najbardziej bezsensowne cierpienie, przeżywane przez człowieka z wiarą i w zjednoczeniu ze Zbawicielem, staje się drogą zbawienia.
 
Jeżeli człowieka dotyka jakiekolwiek cierpienie, Pan Jezus jest pierwszym, który niesie jego ciężar. Dlatego strasznym bluźnierstwem jest oskarżanie Boga o nieczułość i obojętność w obliczu ludzkiego cierpienia.
Męka i śmierć Chrystusa powtarzają się w Jego Ciele Mistycznym i jego członkach. Każdy człowiek musi cierpieć i umierać, lecz jeśli jest żywym członkiem Mistycznego Ciała, jego cierpienie i śmierć nabierają odkupieńczej mocy dzięki Boskości tego, który jest jego głową. Oto istotny powód, dla którego każdy święty tak pragnął cierpienia – pisze św. Edyta Stein.
 
Modlitwa i post są niezbędnym orężem w walce z mocami zła
 
Nie można zapominać, że cierpienie pozostanie wielką tajemnicą i nie zawsze jest konsekwencją osobistych grzechów, o czym przypomina nam Pan Bóg w historii biblijnego Hioba (por. J 9,2-3; Łk 13,1-4). Często Chrystus powołuje niektórych ludzi, tak jak na przykład św.  o. Pio, św. Faustynę i innych, aby współuczestniczyli w Jego cierpieniu za zbawienie świata. Tylko przez zjednoczenie z Chrystusem, cierpienie (także z powodu osobistej winy) staje się wielką łaską i drogą prowadzącą do pełni szczęścia w niebie.
 
Poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę
 
Wszystko, czego potrzebujemy do osiągnięcia pełni szczęścia w niebie, Jezus Chrystus ofiaruje nam za darmo, w sakramentach pojednania i Eucharystii. Oczekuje tylko naszej zgody, abyśmy przyjęli Jego Ewangelię i starali się ze wszystkich sił żyć nią na co dzień. Drogę, która prowadzi do nieba, pokazują przykazania. Nie jest łatwo nią iść, o czym mówi sam Pan Jezus: Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (Mt 7,13-14).
 
 
 
Zobacz także
Jolanta Tęcza-Ćwierz

Rodzice muszą pożegnać marzenia o zdrowym maluchu. Gdy dziecko pojawia się na świecie, trzeba odnaleźć wielkie pokłady miłości i siłę, aby zaopiekować się nim najlepiej, jak się da. Może też być sytuacja, że wada dziecka jest tak ciężka, że istnieje duże ryzyko porodu przedwczesnego czy niewczesnego. Wówczas trzeba pozwolić dziecku dożyć swoich dni w łonie mamy, żeby przyszło na świat tak, jak to zostało zaplanowane.

 

Z Małgorzatą Musiałowicz, lekarzem pediatrą w Alma Spei – domowym hospicjum dla dzieci, rozmawia Jola Tęcza-Ćwierz

 
Dariusz Kowalczyk SJ
Ktoś słusznie stwierdził, że chrześcijaństwo przez swoje cmentarze może sprawiać wrażenie religii, która uważa materię i ciało za coś niegodnego człowieka. Gdyby jakiś przybysz z daleka, zupełnie nieobeznany z nauczaniem Kościoła, chciał dojść do jakichś wniosków na podstawie nagrobkowych napisów, to zapewne w żadnej mierze nie mógłby odkryć, że chrześcijanie wierzą w zmartwychwstanie ciała. 
 
Błażej Tobolski
Przesuwane w dłoniach paciorki w rytm szeptanych lub wypowiadanych głośno zdrowasiek. Któż nie zna modlitwy różańcowej? Kto z nas może jednak powiedzieć, że tak do końca opanował już sztukę odmawiania Różańca? Wydaje się, że nie ma nic trudnego w zapamiętaniu różańcowych tajemnic i nauczeniu się kilku, wciąż powtarzanych modlitw. Nie mówiąc już o „obsłudze” narzędzia pomocnego w odmawianiu tej modlitwy – koronki, tej małej składającej się z dziesięciu koralików i krzyżyka czy większej, obejmującej cały różaniec.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS