logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Salij OP
Obecność religii w życiu publicznym
Miesięcznik W drodze
 


W podobnych okolicznościach zamordowany został pierwszy beatyfikowany Cygan Zefiryn Gimenez Malla. Podczas wojny domowej w Hiszpanii ujął się za wleczonym na rozstrzelanie młodym księdzem. Natychmiast sam został aresztowany. Rewidujący go milicjant znalazł w kieszeni Zefiryna różaniec, a za tak straszną zbrodnię jedyną karą mogła być, rzecz jasna, kara śmierci.

Również w krajach demokratycznych coraz częściej się zdarza, że antyreligijna agresja żąda już nie tylko usunięcia krzyży oraz innych znaków religijnych z przestrzeni publicznej, ale przeszkadza jej nawet krzyżyk czy medalik noszony na szyi. Stosunkowo niedawno głośna była sprawa stewardesy pracującej w British Airways, która zaprotestowała przeciwko aż tak bezczelnemu wtrącaniu się w jej prywatność i nie podporządkowała się nakazowi zdjęcia z szyi krzyżyka.

Coraz częściej analogiczne żądania przedstawiane są nauczycielkom, a zwłaszcza pielęgniarkom, bo przecież krzyżyk, choćby noszony pod pielęgniarskim fartuchem, może się stać siedliskiem infekcji. Wiadomość o postępowaniu dyscyplinarnym, którym zagrożono pielęgniarce Shirley Chaplin z Exeter w hrabstwie Devon za noszenie krzyżyka, przytomnie skomentował jeden z internautów: "Przede wszystkim okularów powinni zakazać! Jako siedliska infekcji nie da się ich nawet porównać z krzyżykiem!".

Obym się mylił, ale należy liczyć się z tym, że wspomniane fakty zapowiadają nękania, które w najbliższych dziesiątkach lat będą spotykały chrześcijan również w naszym społeczeństwie. Warto bowiem zauważyć, że hasła, iż nie zamierzamy się wtrącać w prywatność ludzi wierzących, a miejsce religii jest w kościołach, zazwyczaj wysuwane są w trakcie jakichś konkretnych akcji skierowanych przeciwko obecności religii w życiu społecznym; potem przychodzą dalsze etapy usuwania religii z normalnego życia. Niekiedy można odnieść wrażenie, że docelowo chodzi nie tyle nawet o zamknięcie religii w murach kościelnych, ile wręcz o zapędzenie jej do mysiej dziury. Historia uczy, że nie tylko bolszewicy zamykali kościoły, nie tylko hitlerowcy wyznaczali godziny, kiedy w kościołach wolno odprawiać nabożeństwo, nie tylko w gomułkowskiej Polsce władze chciały zatwierdzać katechetów, którym wolno uczyć w przykościelnych salkach katechetycznych.

W demokracji już samo nieukrywanie się ze swoją wiarą może człowieka stygmatyzować negatywnie. "On co niedziela lata do kościoła" - z dezaprobatą mówi się w niektórych środowiskach o katoliku zwyczajnie praktykującym swoją wiarę. "Kandydaturę [Stefana] Swieżawskiego do katedry - napisał w swoich Dziennikach pod datą 22 czerwca 1934 ktoś tak nieposzlakowany i otwarty, jak prof. Kazimierz Twardowski - uważam także dlatego za niedopuszczalną, że Swieżawski jest praktykującym katolikiem". Przypomnijmy, że prof. Swieżawski wyrósł na jednego z najwybitniejszych polskich historyków filozofii XX wieku.

Używać chrześcijan do usuwania znaków wiary

Wdzięczność należy się tym wszystkim, którzy choć sami nie czują się związani z Kościołem albo nawet są wyznawcami innych religii, nie zgadzają się na usuwanie chrześcijańskich znaków religijnych z przestrzeni publicznej. Kiedy w 1928 roku w Polsce zaczęła się akcja zdejmowania krzyży z urzędów państwowych, stanowczo protestował przeciwko niej Aleksander Świętochowski. "Sprawcy usuwania krzyża z ścian instytucji publicznych - pisał - to nie są mądrzy bezwyznaniowcy, przeciwnicy religii chrześcijańskiej, rewolucjoniści filozoficzni i społeczni - to są radykałowie bezmyślności". Krzyż bowiem, jego zdaniem, jest "symbolem wartości najgłębiej i najszerzej pojmowanego humanizmu, niezależnie czy cześć krzyżowi oddaje wierzący czy niewierzący"[3].

W Stanach Zjednoczonych wytrwałą, w sumie jednak przegraną walkę o obecność znaków chrześcijańskich w przestrzeni publicznej prowadził w latach 50. i 60. ubiegłego wieku nieznany u nas żydowski intelektualista Will Herberg. "W rozumieniu naszej tradycji i praktyki politycznej - powtarzał w licznych artykułach na ten temat - promocja religii była i nadal jest częścią jak najbardziej prawomocnego świeckiego celu państwa. (…) Nie powinno się ruszać tradycyjnych symbolów obecności Boga w naszym życiu publicznym"[4]. Ostatnio równie stanowczo w obronie wartości chrześcijańskich w Unii Europejskiej wypowiadał się amerykański profesor prawa, ortodoksyjny Żyd, Joseph H.H. Weiler[5].

 
Zobacz także
Danuta Jankowska
Kiedy mówimy o bezpieczeństwie, mamy na myśli zapewnienie potrzeby miłości, zrozumienia, akceptacji, czyli tych funkcji, które powinna spełniać tradycyjna rodzina. M. Jordan twierdzi, że mimo swoich niekwestionowanych zalet, rodzina spotyka się z wieloma destabilizatorami swojej funkcjonalnej równowagi i harmonii zarówno w makro-, jak i mikroprzestrzeni. 
 
Jacek Salij OP
Święty Jan Paweł II często dawał wyraz tej nadziei, że Matka Najświętsza okaże się wielką Promotorką zjednoczenia rozdzielonych chrześcijan. Szczególnie obszernie rozwinął ten temat w encyklice Redemptoris Mater, opublikowanej 25 marca 1987 r. Rzecz jasna, autentycznego ekumenizmu nie będzie tam, gdzie ludzie ośmieliliby się przy prawdach Bożych majsterkować. 
 
Marcin Staniewski
Boże dzieło zbawienia jest wspólnym dziełem całej Trójcy Świętej. Każda z Osób wypełnia to dzieło według swojej właściwości. Właśnie to dzieło zbawienia jest jedynym, acz całkowicie wystarczającym sposobem poznania jedynego Boga w trzech Osobach. A celem życia chrześcijańskiego jest zjednoczenie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS