logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Józef Augustyn SJ
Przypowieść o winnicy
Mateusz.pl
 


Posłuchajcie innej przypowieści! Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami? Rzekli Mu: Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze. Jezus im rzekł: Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go. Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi.
(Mt 21, 33-45)
 
Założenie winnicy
 
Jezus wygłasza powyższą przypowieść w Jerozolimie w sytuacji, gdy polemika z Żydami była już bardzo ostra. Faryzeusze już dawno postanowili zgładzić Jezusa. Szukali jedynie okazji i sposobu, w jaki można będzie to uczynić. Przypowieść rozpoczyna się od niemal dosłownego cytatu z Proroka Izajasza: Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy! Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody (Iz 5, 1-2).
 
Słuchacze, którym na ogół dobrze był znany ten tekst, uświadomili sobie, iż Jezus mówi o narodzie izraelskim, gdyż on właśnie jest winnicą Jahwe, dla której tak wiele zrobił z miłości do niej.
 
Opis zakładania winnicy moglibyśmy porównać do długiego i troskliwego dzieła stwarzania świata. Właściciel winnicy, jak mówi Izajasz, włożył w nią wszystkie swoje twórcze zdolności i talenty oraz całą swoją miłość. Wybrał dla niej najlepsze miejsce – żyzny pagórek. Zasadził w niej dobrze wyselekcjonowaną szlachetną winorośl. Kiedy gospodarz ukończył swoją winnicę, oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.
 
Posługując się w analizie tej przypowieści naszym ludzkim sposobem szukania zależności pomiędzy przyczyną a skutkiem, powiemy, że już tu tkwił pierwszy błąd gospodarza. Skoro aż tak bardzo zależało mu na winnicy, nie powinien był jej oddawać w niesprawdzone ręce. Gospodarz zaufał ludziom przypadkowym, którzy mieli okazać się nie tylko nielojalni wobec niego, ale także mieli stać się zabójcami jego własnego syna. Zaufanie niesprawdzonym rolnikom wydaje się być aktem elementarnego braku roztropności. Gospodarzowi szybko przyjdzie zbierać gorzkie owoce swojego nieroztropnego zaufania, jeżeli będzie stosował taką metodę.
 
W tym miejscu zaczyna się jakby historia słabości Boga, który wszystko, co ma najcenniejszego z całym zaufaniem powierza przypadkowemu człowiekowi; przypadkowemu, ponieważ chodzi tu o każdego człowieka. Oto słabość Boga, który kocha człowieka i dlatego właśnie ufa jego ludzkiej wolności wbrew wszelkiej oczywistości.
 
Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi
 
Kiedy przyszła pora pierwszych zbiorów, gospodarz wysłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Owo wielkie zaufanie do rolników sprawiło, iż gospodarz jakby sobie nie zdawał sprawy, iż naraża swoje sługi nie tylko na zniewagę, ale także na śmiertelne niebezpieczeństwo. Niewdzięczni rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Rolnicy zachowują się nie tylko w sposób buntowniczy, ale także w sposób brutalny i zbrodniczy. Nie myślą dotrzymywać zawartej wcześniej z gospodarzem umowy.
 
Możemy spróbować odtworzyć sposób rozumowania zbuntowanych rolników: Gospodarz, który powierzył nam winnicę jest teraz bardzo daleko. Pracujemy na jego roli bardzo ciężko cały rok. I choć na samym początku włożył tyle trudu i wysiłku w budowanie winnicy, to jednak teraz zdaje się nie dbać o nią. Czyżby nie znał prawa siły, którym rządzi się świat dzisiejszy? Gospodarz wydaje się być bardzo słaby lub też naiwny, skoro wysłał kilku nieuzbrojonych sług nie zapewniając im bezpieczeństwa z pomocą jakiegoś małego choćby oddziału wojska. Naiwność jest innym rodzajem słabości. Nie damy mu tego, czego się domaga. Zobaczymy, jaka będzie jego reakcja.
 
Rolnicy zachowują się jak małe dzieci w szkole. Kiedy przychodzi do klasy nowa nauczycielka, od samego początku zaczynają psocić, dokuczać jej, żartować, ale obserwują jednocześnie, w jaki sposób ona zareaguje. Badają w ten sposób, na ile żartów i psot będzie można sobie przy niej pozwolić. Jeżeli pozwoli na małe psoty, będą robić małe; jeżeli pozwoli na duże, korzystając z jej słabości, będą psocić do woli.
 
Prawdopodobnie rolnicy po swoim brutalnym czynie, zaczęli rozmyślać i rozmawiać między sobą, co się teraz stanie. Możemy przypuszczać, iż wielu zaczęło się obawiać, że gospodarz przyśle wojsko i natychmiast surowo wszystkich ich ukarze. Z pewnością dość niecierpliwie czekali na pierwszą reakcję gospodarza na ich zbrodnicze i buntownicze zachowanie. Byli przecież świadomi niesprawiedliwości, jakiej dopuścili się zarówno w stosunku do gospodarza, jak i samych sług.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
ks. Edward Staniek
Można spotkać człowieka promieniującego pokojem. Jego mieszkanie jest oazą pokoju. Inni przychodzą do niego, by odzyskać równowagę ducha, uspokoić się, odpocząć. Wystarczy godzinne spotkanie z takim człowiekiem, by nastąpiła renowacja naszego ducha. 
 
o. Wojciech Jędrzejewski OP
To jest przypowieść o modlitwie, którą powinniśmy zanosić do Jezusa w chwilach wewnętrznego dysonansu: jeszcze słyszymy dźwięk Bożej melodii, jej piękna a jednocześnie wdziera się w to brzmienie fałszywy ton naszego grzechu. Czujemy zapach, woń Chrystusa, który kocha, okazuje swoją moc, interweniuje w oczywisty sposób, a zarazem czujemy smród naszej niewierności, niestałości, rozchwiania. Zetknięcie świętości i grzeszności.
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Bernard Nathanson, urodzony w 1926 r. profesor z Cornell University, był ateistą i jednym z największych na świecie zwolenników aborcji. Dążył uparcie do tego, by w USA uczynić aborcję legalną, tanią i dostępną. W 1968 r. był jednym z założycieli National Abortion Rights Action League (Narodowej Ligi Walki o Prawo do Aborcji). Prowadził największą klinikę aborcyjną w Stanach Zjednoczonych. Przyznaje się do dokonania 75 000 aborcji. Mówi teraz z wielkim bólem: "w tej liczbie jest także zabicie mojego nie narodzonego dziecka, które uśmierciłem własnymi rękami". W życiu Nathansona dokonał się jednak cud przemiany umysłu i serca. Z czołowego światowego aborcjonisty stał się przodującym obrońcą życia dzieci nie narodzonych. Po wielu latach przygotowań, w 1996 r. przyjął chrzest w Kościele Katolickim.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS