logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Studencka Wspólnota Rycerstwa Niepokalanej w Krakowie
Święty Maksymalista
Rycerz Młodych
 


Wszystkie środki, byle godziwe

O. Maksymilian niezwykle trafnie odczytywał znaki czasu – w swej działalności ewangelizacyjnej postawił na środki masowego przekazu. Był otwarty na wszelkie nowinki techniczne, które pragnął wykorzystywać dla dobra ludzi. Z zainteresowaniem przyglądał się amerykańskiemu wynalazkowi – telewizji; aby poprawić kolportaż prasy wydawanej w Niepokalanowie, wysłał nawet braci na kurs pilotażu i planował uruchomienie lotniska. Zamiary te uniemożliwił wybuch wojny. Św. Maksymilian działał z godną podziwu konsekwencją i odwagą, realizując nierealne, wydawałoby się, plany i nie zrażając się przeciwnościami. Był pewien, że jeśli coś jest zgodne z wolą Bożą – powiedzie się. Godna podziwu jest także wszechstronność, wielka wiedza i przedsiębiorczość Świętego.

Przy całym rozmachu, z którym głosił Ewangelię, o. Maksymilian dbał o bezpośrednie kontakty z ludźmi. Szanował poglądy innych i liczył się z ich zdaniem, nawet jeśli się z nim nie zgadzał. Wykorzystywał każdą okazję, aby rozmawiać, dyskutować, po prostu być z innymi. Jego życie było zgodne z jego słowami i tym zjednywał ludzkie serca.

Prawdziwy facet

Niekiedy zapominamy, że święci to także ludzie z krwi i kości. Dlatego niezwykłym odkryciem było dla nas stwierdzenie, że św. Maksymilian był nie tylko mężny, ale też... męski!

Chociaż słaby na ciele, przewlekle chory na gruźlicę, miał w sobie niezwykle dużo siły do przekraczania tych fizycznych ograniczeń. Nie uciekał od odpowiedzialności, przeciwnie, był świadomy swoich obowiązków; troszczył się o powierzonych sobie ludzi i sprawy. Dbał o swój rozwój intelektualny i duchowy, nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla innych, aby jak najlepiej służyć tym, za których odpowiadał.

Św. Maksymilian był typem wojownika, który gotów jest cierpieć, a nawet oddać życie w obronie wartości, którymi się kieruje. Wiedział, że największa walka toczy się w ludzkich sercach. Dlatego też wraz z braćmi założył Rycerstwo Niepokalanej. Charakteryzowała go duża odwaga cywilna – potrafił wytykać błędy wprost, nazywał rzeczy po imieniu; zawsze jednak w taki sposób, aby nie zranić upominanego.

Pomimo ogromnej wiedzy akademickiej św. Maksymilian nie był teoretykiem. Zawsze przekładał na praktykę to, czego się nauczył. Był bardzo pracowitym człowiekiem i starał się nieustannie racjonalizować wysiłki swoje oraz braci, aby działać bardziej efektywnie.

Z bogatej korespondencji o. Kolbego możemy dowiedzieć się, jak bardzo troszczył się on o relacje z bliskimi ludźmi. Jego głęboka więź z rodziną była dla niego wsparciem. Wykształciła w św. Maksymilianie cechy dobrego ojca, którym na sposób duchowy był dla wielu osób. Idąc na śmierć za Franciszka Gajowniczka, męża i ojca, św. Maksymilian stanął w obronie wartości, jaką jest rodzina.

"Zwyciężył nienawiść, wygrał wojnę"

Jeżeli chcemy poznać św. Maksymiliana, nie możemy patrzeć na jego życie bez refleksji nad jego śmiercią. Tak jak nie możemy rozważać znaczenia jego heroicznego czynu bez kontekstu jego życia.

Maksymilian Kolbe być może mógł przeżyć obóz. Pod koniec lipca pracował w obieralni – była to praca lekka, w porównaniu z innymi zadaniami, dająca dostęp do dodatkowego pożywienia. Chyba każdy z nas zastanawiał się, co by było, gdyby... Kto wie, czego jeszcze mógł dokonać Szaleniec Niepokalanej? Niezależnie od tego, jak wielkie byłyby to dzieła, św. Maksymilian nie mógłby chyba jednak bardziej upodobnić się do Chrystusa, niż uczynił to na placu apelowym KL Auschwitz. Zapytany przez kierownika obozu o tożsamość, odparł: "Jestem kapłanem katolickim" – kapłanem, a więc "drugim Chrystusem". Jak napisał ks. kardynał Stefan Wyszyński: "kapłan, który przyjmuje śmierć, by ratować życie drugiego człowieka – to wierny naśladowca Chrystusa, którego kapłaństwo trwa na wieki, a więc i dziś".

Decyzja, którą o. Kolbe podjął, była konsekwencją oddawania każdej cząstki siebie Bogu. Miał on świadomość, że jest narzędziem Bożym w rękach Niepokalanej oraz tego, o czym pisze św. Paweł: "jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana" (Rz 14,8).

Św. Maksymilian powiedział kiedyś, że tylko miłość jest twórcza i pozostał wierny tej miłości do końca. Raz jeszcze oddajmy głos kardynałowi Wyszyńskiemu:

"Właściwie to o. Maksymilian Maria Kolbe, wśród zmagających się potęg świata, wygrał wojnę! Wtedy, gdy zmagały się potężne moce, nie dające się ogarnąć ani powstrzymać, gdy do głosu doszła nienawiść, której nie można było przezwyciężyć większą jeszcze nienawiścią – bo zda się, że większej już być nie mogło! – pozostał jeden wybór: nienawiść przezwyciężyć większą jeszcze miłością. Taki właśnie środek zwycięstwa wybrał nasz rodak, o. Maksymilian Maria. Wobec tego przykładu zatrzymały się niejako potęgi nienawiści, zdumione tak wielką miłością".

Emilia, Janusz, Katarzyna, Maciej, Maria, br. Rusłan,
ze Studenckiej Wspólnoty Rycerstwa Niepokalanej w Krakowie
 
Zobacz także
ks. Stanisław Groń SJ

W średniowieczu poczucie obecności śmierci wszechogarniającej człowieka wraz z przeniesieniem obrzędów świata żywych do świata zmarłych ukształtowały temat ikonograficzny Tańca śmierci. Rozwijał się on w późniejszych wiekach. Połączono bowiem elementy wiary chrześcijańskiej z makabreską, przedstawieniem teatralnym i kaznodziejstwem. Był to temat przeznaczony dla szerokich mas, połączony z intencjami moralizatorskimi.

 
Bernadeta Kruszyk
Otton III, gdy tylko dowiedział się o śmierci biskupa Wojciecha, założył klasztor pod jego wezwaniem w Akwizgranie. Było to latem 997 roku. Później ufundował jeszcze wiele kościołów i klasztorów, m.in. w Perum pod Rawenną i w Rzymie na wyspie rzeki Tybr. Z tym ostatnim miejscem wiąże się piękny, choć zapomniany dziś zwyczaj...
 
mnich kartuski

Listy św. Brunona, napisane z całym zapałem serca, są od początku do końca rodzajem wyznania wszystkiego, co Pan zesłał mu do odkrycia. Odnosi się to zwłaszcza do zachwytu pełnego pasji, dla korzyści płynących z samotności i ciszy, którym dzieli się z Radulfem. "Wiedzą ci tylko, którzy tego doświadczyli" - pisze. Po czym od razu ukazuje przyjacielowi całą swą wiedzę na ten temat. Św. Brunon był mężem ciszy i zbadał jej tajemnice. Nasze Statuty, za przykładem naszego Ojca, powracają wielokrotnie do piękna ciszy i jej świętości wnoszonej do naszego życia.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS