logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marian Grabowski
Wiara w Jezusa – Syna Bożego w czasach new-ageu
Kwartalnik Homo Dei
 


New age wkracza w ten obszar ludzkiego ducha. Próbuje zaspokoić jego głody, tu jednak błądzi od samego początku. Jak uchwycić charakter tego błędu? Spróbuję pokazać go, odwołując się do tego, co chętnie nazwałbym hermeneutyką fenomenologiczną tekstu biblijnego.

Popatrzmy na określenie „życie wieczne”, którego Jezus wielokrotnie używa w mowie eucharystycznej. Człowiek ma bardzo bogate i bezpośrednie doświadczenie życia. Oto kilka elementów tego doświadczenia:

– życie trzeba utrzymywać przez dostarczanie organizmowi pokarmu i napoju;
– praktycznie bezbłędnie wyczuwamy życie poprzez jego przejawy;
– jego istota skrywa się przed nami;
– w kręgu życia tkwi niewymijalnie śmierć.

Ten typ doświadczeń jest na tyle podstawowy, na tyle mocno sczepiony z człowiekiem, że ma charakter transkulturowy i transczasowy. Są to doświadczenia typowe dla każdego osobnika ludzkiego gatunku. W swej pospolitości i nieusuwalności, w tym że nie zależą od kultury, historii, są w mocnym znaczeniu tego słowa fenomenologiczne. Nie potrzebują hermeneutyki. Natomiast przez swą uniwersalność mogą stać się symbolicznym (i to jedynym możliwym) językiem opowiadającym o przestrzeni ludzkiego ducha. Nasze doświadczenie życia może stać się materią, poprzez którą poznamy rzeczywistość duchową, jeśli tylko nie poddamy się pokusie dosłowności, przed którą nie potrafili obronić się Żydzi rozmawiający z Jezusem po nakarmieniu tłumów.

Czyż istota życia duchowego nie jest przed naszym poznaniem przesłonięta? Śledzimy na tym świecie tylko przejawy życia ludzkiego ducha. Podobnie jest ze świadomością śmierci naszego ducha. Świadomość śmierci była w historii naszego gatunku zawsze sprzężona z nadzieją na pewien typ życia pozagrobowego. „Dorobkiem” dopiero współczesności stało się przekonanie o absolutnym końcu ludzkiej egzystencji w momencie śmierci. Rozumienie śmierci, która zachowuje jakiś wymiar życia, chociaż jest się martwym, pozwala pojąć Jezusowe samookreślenie jako Tego, kto życie daje światu.

Świat jest martwy mimo jakiejś formy życia duchowego, która się w nim rozgrywa. Każdy duch oderwany od Boga, nie poznający Boga, poznający w błędnym panteistycznym sensie posiadania w Nim uczestnictwa, jest martwy. Martwy jest szatan i martwy jest ludzki duch, który odpadł od Boga, chociaż obydwaj jakoś żyją. Tyle też znaczy to niechybnie umrzesz, które Adam słyszy w ramach zakazu zabraniającego wejścia w wyczuwalną dla jego etycznego zmysłu rzeczywistość dobra i zła, symbolizowaną w opowieści o upadku przez drzewo poznania dobra i zła. Temu niechybnie umrzesz, którego nie ma sensu interpretować dosłownie, bo Ewa po spożyciu owocu wcale nie umiera śmiercią biologiczną, odpowiada dokładnie zbawiające: To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze, którego dosłowny sens jest też nieprawdziwy, bo iluż spożywających ten chleb umarło przecież śmiercią biologiczną.

Widać, że wszelka obietnica „uduchowienia” człowieka czy obudzenia jego ducha, zregenerowania, nasycenia jego duchowych głodów okazuje się, w obliczu wiary w Jezusa – Syna Bożego, zwodnicza. Żywe przebywanie w rzeczywistości duchowej, które obiecuje new-age, bez Chrystusa jest urojeniem. Bez Niego, bez chleba, który daje życie, jest tam się nieodmiennie martwym – nie znającym Boga, nie uczestniczącym w Jego życiu. Można zaznać mocy ducha, doświadczyć jego swoistej wolności, nieśmiertelności, ale nie autentycznego życia, które od Boga pochodzi. Tu istnieje tylko jedna droga: Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.

Marian Grabowski
 
poprzednia  1 2 3 4 5
Zobacz także
ks. Jacek Siepsiak SJ

Gdy udajemy się na Eucharystię, gdy myślimy o zasiadaniu wokół stołu Pana, czujemy się zaproszonymi gośćmi. I rzeczywiście, są przypowieści mówiące o królu zapraszającym na ucztę, czy proroctwa o Panu zastawiającym stół dla swojego ludu. Również Chrystus, rozmnażając chleb i ryby, niewątpliwie przygotowuje posiłek dla ludzi. Ale także Pan Jezus niejednokrotnie daje się zapraszać na wieczerzę. 

 
Jacek Salij OP
Czy miłość małżeńska ma szansę na to, żeby nie zblaknąć albo i zgasnąć po śmierci pierwszego z małżonków? Czy małżonkowie mogą mieć nadzieję, że w życiu wiecznym nie tylko się spotkają, ale że również w niebie nadal będą związani ze sobą oblubieńczą miłością? Co więcej – że dopiero w niebie ich miłość rozkwitnie?
 
Zwyczaj odbywania pielgrzymek do miejsc, w których rozgrywały się wielkie wydarzenia związane z naszą wiara, był znany już w starożytności. Najczęściej pielgrzymowano do do Ziemi Świętej i do Rzymu.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS