Na co dzień ludziom biednym pomagają diecezjalne Caritas. W Grodnie obiady dla bezdomnych wydają siostry nazaretanki, korzystając z pomieszczeń przy swoim kościele. W diecezjach pińskiej i witebskiej Caritas ma umowę ze stołówkami i płaci za określoną liczbę obiadów i „wydzierżawienie” sali (w Witebsku na przykład koszt jednego obiadu wynosi ok. 1 euro, co jest na warunki białoruskie normą dla obiadu w robotniczej stołówce).
Do Caritas należy organizowanie okolicznościowych akcji na rzecz dzieci z niezamożnych rodzin: rozdawanie paczek na Boże Narodzenie, cukierków na św. Mikołaja, zakup zimowych butów dla sierot z domów dziecka czy dzieci z biednych rodzin. Część środków na takie akcje pochodzi z rozprowadzenia świec wigilijnych, które przekazuje jedna z diecezjalnych Caritas w Polsce. Ważną, zdaniem naszej informatorki z grodzieńszczyzny, jest akcja letniego wypoczynku dzieci. Po pierwsze, dlatego, że mogą wyjechać za darmo, po drugie mają dobre warunki, nieraz o wiele lepsze niż w domu. Po trzecie, za granicą uczą się podstawowych rzeczy: kultury, języka, sposobu zachowania. Takie doświadczenie czasem wpływa na całe życie.
W wielu miejscowościach realizowane są drobne projekty: we włoskiej mini piekarni w Witebsku piecze się 2,5 tysiąca bułeczek dla niepełnosprawnych dzieci. Można by więcej, ale nie ma sponsora, który fundowałby mąkę i mleko. W diecezji pińskiej, niedaleko Homla, w jednym z państwowych ośrodków siostry z Polski pracują z dziećmi upośledzonymi umysłowo. Co ciekawe, w tym domu przeprowadzono nawet seminarium dla przedstawicieli państwowych służb socjalnych.
– Potrzebna jest pomoc różnoraka: materialna, ale też i intelektualna. Przydałyby się przyjazdy do naszych seminariów dobrych teologów, psychologów, filozofów – jednym słowem specjalistów, którzy wnieśliby coś nowego w tych dziedzinach, które z wiadomych przyczyn u nas się nie rozwijały. Niech przyjeżdża więcej życzliwych i gorliwych duszpasterzy, u których młodzi, miejscowi księża mogliby uczyć się, jak pracować z ludźmi, jak ma wyglądać kościół, jak organizować różne zajęcia w parafii. Znałam i znam takich – zdolnych pociągnąć do Boga ludzi różnych stanów, a przecież o to chodzi. O zaszczepienie wartości, sprzyjających uzdrowieniu całego społeczeństwa – mówi parafianka z grodzieńszczyzny.
Alicja Wysocka
***
Rozmowa z ks. dr. Józefem Kubickim TChr, dyrektorem biura Zespołu Pomocy Kościelnej dla Katolików na Wschodzie
W krajach dawnego ZSRR, gdzie imię Boga miało zostać zapomniane na wieki, odradza się Kościół katolicki, a w nim rodzą się nowe powołania. Jakie to są powołania?
Szaweł, zanim się nawrócił, był ortodoksyjny. Pilnował doktryny i prawowierności. Odpowiedź Jezusa na pytanie Szawła z Tarsu: „Kim jesteś, Panie?” wszystko zmieniła. Spotkanie dało mu nowy klucz do czytania doktryny. Najważniejszą kwestią, gdy ktoś się pogubi, jest nie tylko „jak wrócić”, lecz „do kogo”. Podobnie jest z bezdomnością. Nie jest tak ważne „jak” wyjść z bezdomności, ale „do kogo”. Nie wychodzi się z niej gdzieś tylko zawsze do kogoś.
Z ks. Mirosławem Toszą, założycielem i szefem Wspólnoty Betlejem oraz domu dla osób bezdomnych w Jaworznie, rozmawiała Małgorzata Bilska.
Nuda jest nie tylko stanem psychicznej ociężałości. Jest też niebezpiecznym stanem ducha, który prowadzi do powolnej duchowej agonii. Nie wolno lekceważyć doświadczenia nudy, które dotyka coraz więcej dorosłych i dzieci. Nie trzeba też się nią przerażać, bo przerażenie kojarzy się z lękiem i ucieczką. Trzeba natomiast szukać tego, co nudzie zaradzi.