Po kilku latach pracy kapłańskiej zostałem skierowany do dużej miejskiej parafii. Już wtedy miniony rok, trudny dla mnie z wielu powodów, dał odczuć pierwsze syndromy "wypalenia się". Zauważyłem, że moja modlitwa staje się obowiązkiem, a codzienna posługa coraz bardziej naznaczona jest zmęczeniem. Wielość obowiązków pracy katechetycznej, trwająca blisko sześć miesięcy tzw. "kolęda", warunki budującego się kościoła i plebani pogłębiały we mnie zmęczenie...
Niejednokrotnie odkrywamy ze zdziwieniem, że mówiąc, zostaliśmy opacznie zrozumiani, i odwrotnie - że słuchając, coś inaczej usłyszeliśmy. Okazuje się, że można słuchać w różny sposób. Upominając: "Uważajcie więc, jak słuchacie" (Łk 8,18a), Pan Jezus zwraca też uwagę na konsekwencje słuchania lub niesłuchania: "Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą nawet to, co mu się wydaje, że ma"...
Bóg mówi prawdę. Jeśli trzeba, upomina, ale nie pozbawia dziecięctwa Bożego. Jego działanie niesie pokój i radość z przebaczenia, ponieważ jest On jedynym Pocieszycielem. Dlatego św. Paweł, który wie, co to znaczy „być zdobytym przez Chrystusa” (por. Flp 3,12), pisze: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze!»” (Ga 4,6).
To właśnie moc zmagania się z pokusami staje się swoistą pieczęcią Ducha Świętego potwierdzającą autentyczność naszego powołania. Zmaganie, jakiego doświadcza w swoim człowieczeństwie Jezus, jest tym samym, jakie przyjdzie Mu podjąć jeszcze raz, wchodząc w bramy śmierci w Ogrójcu. Tam objawi się najwyraźniej Jego więź z Ojcem...
Bóg daje siebie każdemu człowiekowi w taki sam sposób, ponieważ Jego miłość jest bezwarunkowa. Gdybyśmy tutaj zakładali jakiekolwiek uwarunkowania, to tak, jakbyśmy odmawiali komuś prawa do miłości z racji jego ograniczeń. Miłość jest wpisana w nasze istnienie, tak jak oddychanie w procesy życiowe.
Początki szkaplerza karmelitańskiego sięgają XII stulecia. Duchowi synowie proroka Eliasza prowadzili życie modlitewne na górze Karmel w Palestynie. Nazywali się Braćmi Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel. Z powodu licznych prześladowań przenieśli się do Europy. Kościół, uznając regułę ich życia, dał prawny początek Zakonowi Karmelitańskiemu. Rozwijał się on szybko i promieniował przykładnym życiem swoich członków...
Tylko wówczas możemy z ufnością zwrócić się do Boga z prośbą o skreślenie zaciągniętego przez nas u Niego długu, jeśli sami przebaczyliśmy. Prośba nasza byłaby faryzejska, gdyby jej nie poprzedziła nasza gotowość przebaczenia naszym winowajcom. Prosić Boga o przebaczenie własnych win, a sobie pozostawić porachunki z naszymi bliźnimi, znaczyłoby uzurpować sobie sąd nad nimi, który przecież należy wyłącznie do Niego: "Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście Bożej...
Piąta prośba Modlitwy Pańskiej składa się z dwóch stychów ściśle uzależnionych od siebie pod względem treści: w pierwszym prosimy Boga o przebaczenie naszych win i grzechów popełnionych względem Niego, a w drugim – jakbyśmy podawali warunek, na podstawie którego On ma nam udzielić przebaczenia: "jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili" (Mt 6,12).
Śmierć bliskich wywołuje w nas jeden z najtrudniejszych do zniesienia stresów; czujemy się tak, jak gdyby ze zmarłym odeszła część nas samych. A przecież od dnia narodzin doświadczamy wielu strat: tracimy czas, przyjaciół, pracę, pieniądze. Śmierć, mimo że jest najdotkliwszą z nich wszystkich, pozostaje stratą i tym samym nieodłącznym komponentem życia...
...Człowiek w sile wieku, słusznej postury, serdeczny uśmiech, błysk w oku (jakby Pan Bóg zapalił iskierkę), na pewno nie wygląda na swoje półwiecze życia. Ma 13 dni urlopu. Przyjechał prosto z bazy spod Bagdadu, gdzie posługuje amerykańskim żołnierzom. Nie mogę nie skorzystać z okazji, żeby nie zapytać Go o potrzebę czy zbyteczność obecności księdza w warunkach wojennych...
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Gdy podczas studiów w Wyższym Seminarium Duchownym zaciekawiła mnie Odnowa Charyzmatyczna, zacząłem od pochłaniania dostępnej wówczas literatury. Poznawałem historię ruchu zielonoświątkowego i jego zdumiewające przejawy. Dowiedziałem się, że podobne doświadczenia mają miejsce w Kościele katolickim. To było fascynujące, ale ja byłem wciąż jakby na zewnątrz tego, o czym czytałem...