logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Aneta Pisarczyk
Bezcenny dar to ja
wstań
 
fot. Charlein Gracia | Unsplash (cc)


Jesteśmy stworzeni do dawania. Tak w pełni realizujemy się w dawaniu siebie. Najlepiej czujemy się, gdy w naszym życiu jest zachowana równowaga między dawaniem a braniem. Gdy z jakiegoś powodu równowaga ta zostaje zachwiana, wpływa to na nasze codzienne samopoczucie i funkcjonowanie. Czasami wydaje się nam, że nie mamy nic szczególnego do ofiarowania innym. Wtedy pomocna może okazać się zmiana nastawienia, zaadaptowanie się do następujących w naszym życiu zmian i życzliwe spojrzenie na siebie. Bo każdy z nas jest bezcennym darem dla drugiego człowieka.

Najcenniejszych rzeczy nie można kupić

Gdy przyjrzymy się naszemu życiu, relacjom z bliskimi, naszej pracy oraz zaangażowaniu społecznemu, z łatwością dostrzeżemy, że to, co najcenniejszego otrzymaliśmy od innych, to ich czas, bliskość, udzielane wsparcie, miłość. Rzeczy materialne są potrzebne, ale nie napełniają naszego serca pełnią radości, pokoju i dobra. Dlatego też każdy człowiek – niezależnie od jego majętności, stanu zdrowia, posiadanych umiejętności, sprawności fizycznej czy wieku – ma do dania innym, to, co najcenniejsze. Na przestrzeni życia nasze dawanie siebie przybiera różne formy. Być może z uwagi na liczne ograniczenia wielu z nas nie może obecnie realizować takich form wspierania innych, do jakich przyzwyczailiśmy się we wcześniejszych latach. To z pewnością trudne doświadczenie, które sprawia, że z powodu własnej słabości czy pojawiających się ograniczeń, np. zdrowotnych, możemy czuć się mniej użyteczni oraz mniej ważni dla otaczających nas ludzi. Możemy czuć, że mamy mniej do dania innym, niż chcielibyśmy. Warto w takiej sytuacji odkryć i docenić to, co posiadamy.

Dlatego też każdy człowiek – niezależnie od jego majętności, stanu zdrowia, posiadanych umiejętności, sprawności fizycznej czy wieku – ma do dania innym, to, co najcenniejsze.

Jednym z darów, który możemy ofiarować bliskim, jest nasz czas i życzliwe towarzyszenie. Czas, który poświęcamy drugiej osobie, jest niezwykle ważny. Są okresy w życiu, kiedy liczba codziennych obowiązków i zobowiązań sprawia, że o spokojny czas z bliskimi musimy szczególnie zabiegać. Seniorzy zazwyczaj mają czas. To niezwykle ważny zasób i jeden z najcenniejszych darów, jaki możemy ofiarować drugiej osobie, szczególnie dzieciom. Zależnie od naszych sił i możliwości czas spędzony z wnukami może wyglądać bardzo różnie. Dzieci cieszą się z każdej poświęconej im chwili: czy to będzie wspólny spacer, weekend spędzony u dziadków, pieczenie ciasteczek, wyjście na plac zabaw czy też czytanie książek, a nawet wspólne oglądanie bajki. Nasi bliscy na pewno poczują się obdarowani przez nas, jeśli ofiarujemy im nasze życzliwe zainteresowanie, zrozumienie, wysłuchanie, docenienie tego, co robią i jacy są, a kiedy trzeba – także pocieszenie.

Wyjść naprzeciw potrzebom drugiego człowieka

Warto poprzyglądać się tym, których kochamy, by zrozumieć, z czym się zmagają i jakiego wsparcia od nas potrzebują. Nieraz jest tak, że chcielibyśmy ofiarować pomoc w konkretnej formie, która nam wydaje się najodpowiedniejsza, a której z różnych powodów nie jesteśmy w stanie wprowadzić w życie. Nie musimy się wtedy poddawać. Po pierwsze, być może nasi bliscy nie oczekują od nas takiego wsparcia, o którym myślimy. Po drugie, nie warto zadręczać się tym, czego nie jesteśmy w stanie zrobić. Warto realnie spojrzeć na swoją sytuację i pomagać w sposób, który jest dla nas w danej chwili dostępny.

Nie zapominajmy w naszym pomaganiu o modlitwie. Tę formę pomocy możemy ofiarowywać innym ludziom każdego dnia. Modlić możemy się sami, ze współmałżonkiem lub we wspólnocie, np. parafialnej. Modlitwa jest niedocenianą, ale niezwykle piękną, ważną i owocną formą pomagania. Powierzanie spraw innych ludzi samemu Bogu otwiera nasze serca na ich rzeczywiste potrzeby i uczy nas przyjmować pomoc od samego Boga.

Dawanie i branie

Pamiętajmy, że nasi bliscy także mają potrzebę pomagania nam. To, jak przyjmujemy ich pomoc, ma znaczenie. Możemy bowiem, przyjmując pomoc drugiego człowieka, w tym samym czasie ofiarować mu dużo z siebie poprzez naszą postawę, słowa i gesty. Warto zatem zadać sobie kilka istotnych pytań o to, jak przyjmujemy pomoc innych. Czy jesteśmy za nią wdzięczni? Czy dziękujemy? Czy dajemy odczuć drugiej osobie, że jej wysiłek i zaangażowanie są dla nas ważne? Czy potrafimy jasno i rzeczowo powiedzieć o swoich oczekiwaniach i potrzebach?

W dawaniu i przyjmowaniu pomocy niezwykle ważna okazuje się wzajemna komunikacja. Dobrze, gdy otwarcie i szczerze rozmawiamy o swoich potrzebach. Im mniej domysłów i niejasności, tym lepiej. Bądźmy tymi osobami, które najpierw pytają: „Jak mogę ci pomóc?”, a dopiero potem działają. Jeśli my sami oczekujemy wsparcia od najbliższych, nie czekajmy, aż się tego domyślą, tylko szczerze im o tym powiedzmy. Brak otwartej komunikacji rodzi niepotrzebne napięcia, niezrozumienie, frustrację, często także oddala nas od siebie. W pomaganiu ważne jest podążanie za drugim człowiekiem – pomagając, nie realizujemy więc swojej wizji i swoich potrzeb, ale staramy się odpowiedzieć na potrzeby bliskiej osoby.

Zachęcam do patrzenia z wdzięcznością na siebie, naszych bliskich i możliwości, które leżą w naszych rękach. Poszukujmy tych obszarów naszej codzienności, na które mamy realny wpływ. Pamiętajmy, że każdy z nas jest ważny, wartościowy i jedyny w swoim rodzaju. Tacy, jacy jesteśmy – z naszymi zasobami i ograniczeniami – możemy być przy naszych bliskich, wspierać ich i stanowić dla nich oparcie w tym, z czym aktualnie się zmagają. Pomagajmy więc i przyjmujmy z otwartym sercem pomoc innych!

Aneta Pisarczyk
Wstań nr 194

 
Zobacz także
ks. Jerzy Szymik

Msza święta — pojęta, przemyślana i urzeczywistniana jako ofiara Chrystusa i Kościoła — mocą wewnętrznej sakramentalnej prawdy tego związku (Eucharystia–ofiara) pomaga właściwie rozumieć i przeżywać relację z Bogiem, życie, miłość. Jest ona ową „świetlną równowagą” z wiersza Federico Lorki, od korzeni uzdrawia „moją cywilizację”, chorą, tę z cytowanych zdań de Saint–Exupéry’ego. Zapytajmy i w tym momencie: Dlaczego?

 
ks. Jerzy Szymik
Kościół naucza nie tylko tego, że małżeństwo Maryi z Józefem było do końca dziewicze, ale ponadto, że rodząc Jezusa, nie utraciła Ona zewnętrznych znamion dziewictwa. Ludzie pytają niekiedy zażenowani taką szczegółowością nauki Kościoła, czy naprawdę musimy w to wierzyć. Zresztą jak to możliwe, skoro urodziła Go jak każda kobieta? I dlaczego Kościół przywiązuje wagę do tego szczegółu?  
 
s. Bogumiła Kaczorek CSL
Pamiętam spotkanie sprzed kilkudziesięciu lat z ks. Antonim Gretą, który zafascynowany swoim proboszczem z pierwszych lat pracy w parafii Matki Bożej Loretańskiej w Warszawie – ks. Ignacym Kłopotowskim – snuł wspomnienia o tym niezwykłym kapłanie, a chcąc najkrócej go scharakteryzować, powiedział: „To był święty ogień”. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS