logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Marek Machudera OFMCap.
Co mi daje Bóg?
materiał własny
 


Każdy, kto nie umie przebaczyć innym powinien się wsłuchać w przypowieść Jezusa o dwóch dłużnikach, z których jeden był nielitościwy: "Podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swoimi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać. Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: "Panie, okaż mi swą cierpliwość, a wszystko ci oddam". Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który był mu winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: "Oddaj, coś winien!" Jego współsługa padł przed nim i prosił: "Okaż mi swą cierpliwość, a oddam tobie". On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwawszy go, rzekł mu: "Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?" I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu" (Mt 18,23-35).
 
Przypowieść ta była odpowiedzią na pytanie św. Piotra: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli brat mój zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?" Nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy (por. Mt 18, 21-22). Wyrażenie hebrajskie "siedemdziesiąt siedem" oznacza nieskończoność. Należy tyle razy przebaczać, ile razy będzie tego wymagało życie. Jezus to nie tylko starożytny mędrzec niczym greccy filozofowie.
 
Czy wierzę, że Jezus jest Synem Boga? Czy wierzę, że umarł na krzyżu dla zbawienia ludzi i że Z-Martwych-Powstał? To są istotne pytania w podążaniu logiką wiary.

Jeżeli odpowiadam na nie twierdząco, to rodzi się następne pytanie: czy jest dla Pana Boga ważne to, jak ja żyje? Czy oczekuje Bóg ode mnie, jako jego wyznawcy jakiś postaw, czy też jest Bogu obojętne jak postępuję? Tu dochodzimy do rozmowy Jezusa z rabinami i do pytania o najważniejsze przykazanie w Biblii. Jakie to przykazanie?  
 
„Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych” (Mk 18, 30-31)

Jak miłować Niewidzialnego?
 
Miłuj Boga? I tu dalej nasuwa się następne pytanie: jak miłować Boga, którego nie widzę? Ten sam problem mieli zapewne i apostołowie, dlatego św. Jan – umiłowany uczeń Jezusa, w swej ewangelii i listach pisze: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje”(J 14, 21), „Kto mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich” (J 14, 24) oraz „Kto Boga nie miłuje, ten nie będzie zachowywał jego przykazań” (por. też J 15, 10; 1 J 2, 3-4; 1 J 5,2-3 ). 
 
O jakie to przykazania chodzi? O dziesięć przykazań (gr. dekalog). O przykazania, które Bóg dał narodowi wybranemu przez Mojżesza na górze Synaj, a do których zachowania wezwany jest każdy człowiek. Każdy człowiek, także niewierzący jest wezwany do tego by: szanować swych rodziców, by szanować życie drugiego jako najwyższe jego dobro, by szanować swoje małżeństwo i małżeństwo bliźniego (wierność), by szanować prawo drugiego do posiadania i jego prawo do prawdy. Niewierzącego nie dotyczą trzy pierwsze przykazania, gdyż są zobowiązaniami wobec Pana Boga.
 
Dla wierzącego trzy pierwsze mówią o powinności wobec Boga: (1) o wierze w Jednego Boga, który wyprowadził swą potężną ręką naród wybrany z niewoli w Egipcie; (2) o szacunku dla imienia Pana Boga (3) i o uświęceniu dnia świętego. Nasza cywilizacja zawdzięcza niedzielę (słowo to pochodzi od „nie-działaj”) religii judeo-chrześcijańskiej. W uproszczony sposób można by powiedzieć, że Pan Bóg daje mi wolny dzień od pracy, bo wie że nie jestem święty i prosi mnie – „uświęć ten dzień”. Czyli uświęć ten dzień przez oddanie Panu Bogu chwały i przez odpoczynek od pracy. Uświęć samego siebie przez słuchanie Słowa Bożego i udział w eucharystii.

Wielka tajemnica wiary
 
Udział we Mszy Świętej to udział w najcenniejszym darze, jaki został przez Pana Boga podarowany ludzkości. To udział w ofierze Odkupienia – ofierze z życia jego Syna – zostawionej jako pamiątka dla uczniów w czasie Ostatniej Wieczerzy: „to jest Ciało, które będzie za was wydane, to krew która za was będzie wylana; to czyńcie na moją pamiątkę”. 
 
Tajemnica wiary, wielka tajemnica wiary. Chrześcijaństwo to jedyna religia, która ma pokarm od Pana Boga. Od godnego spożywania tego pokarmu uzależnione jest życie wieczne (por. ewangelia św. Jana 6, 53-58). Pokarm, który w tajemnicy wiary jest Ciałem Jezusa, który umarł i który trzeciego dnia z martwych powstał. 
 
Jak dotrzeć do takiej wiary? To jest pytanie i pilne wyzwanie kościoła w Europie, której narody dotknięte są głębokim procesem sekularyzacji. Wielu przyjęło styl życia jakby – Pana Boga, prawa naturalnego i odpowiedzialności za swoje życie oraz śmierci - nie było. Potrzebna jest nowa ewangelizacja, nowe głoszenie i poznawanie ewangelii czyli dobrej nowiny, którą przyniósł światu Jezus. Takie jest polecenie Jezusa dla jego uczniów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16, 16).
 
U Ewangelisty Marka jest wezwanie do wiary w naukę Jezusa i do nawracania się:„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (1, 15) Każdy człowiek potrzebuje nawracania się, stałego uwalniania się z dopuszczonych przez Boga w naszej naturze egoizmów i wewnętrznego nieporządku wyrażającego się w siedmiu grzechach głównych. Są nimi: pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew i lenistwo.
 
Po co mi Pan Bóg? Jezus swoim rozmówcom na postawione Mu trudne czy podchwytliwe pytanie (Fangfrage) stawiał w sposób genialny swoje pytanie (Gegenfrage). Tak było np. w rozmowie Żydami na temat tego, czy należy płacić podatek cesarzowi (zob.Mt 22,18-22). Podobnie odpowiada Jezus pytaniem, kiedy przyprowadzono do Niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie z pytaniem czy należy ją ukamienować jak przykazywało prawo Mojżesza (Jan 8, 3-11) oraz na pytanie o to czym legitymuje swoją władzę (Mt 21, 23-27) 
 
Może właśnie w tym duchu na pytanie młodzieńca z Nowej Soli „po co mi Pan Bóg?” Jezus Chrystus by zapytał: czy człowiek bez Pana Boga i życia według przykazań jest szczęśliwszy? Czy jest dla swych bliźnich dobrym człowiekiem? Zapytałby też może o to, co mówią porzuceni małżonkowie i doświadczone rozwodem dzieci? 
 
Co mówią rodzice odrzuceni przez swe dorosłe dzieci, które urywają z nimi wszelki kontakt (zob. verlassene-eltern.de)? Co mówią bliscy cierpiący z powodu nałogu któregoś z członków rodziny? Można by jeszcze postawić wiele, wiele innych bolesnych pytań o cierpienie powodowane przez życie z dala od Boga.

Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki
 
To są pytania, na które każdy człowiek powinien znaleźć swą własną odpowiedź. Klimat Wielkiej Nocy, świąt zwycięstwa Jezusa nad śmiercią i otwarcia perspektywy uwolnienia od wszelkiego zła, perspektywy wieczności dla każdego człowieka sprzyja takiej zadumie. Na koniec słowa Jezusa: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.” (J 11, 25-26)
 
Brat Marek Machudera
Nowosolanin, od 1982 roku członek Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, a od 20 lat z ramienia zakonu duszpasterz w Austrii.   
 
Zobacz także
Jacek Stojanowski
Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta. Wielu może nawet nie zadaje sobie trudu by na nie odpowiedzieć. A jest to według mnie kwestia bardzo istotna. Jest to podstawa naszej wiary. Nie sposób przecież oddawać się w opiekę Bogu nie wiedząc kim On jest, jaka jest Jego natura. Uważam, że jeżeli ktoś chce głęboko i prawdziwie przeżywać swoją wiarę musi sam sobie odpowiedzieć na szereg pytań: czym dla mnie jest moja relacja z Bogiem?, kim dla mnie jest Stwórca?...
 
s. Bernadetta Rusin CMW
Można mieć wielu wychowawców, ale nie ojców – zwłaszcza tych w wierze. Tak pisał już św. Paweł (1 Kor 4, 14-16). Ojcostwo, szczególnie ojcostwo duchowe, to niezwykle uprzywilejowany przypadek międzyludzkich relacji, który zawsze pozostanie niewypowiedzianym darem. Dla rycerskiego serca każdego mężczyzny nie jest najważniejsze przekazywanie wiedzy ani udzielanie dobrych rad, ale stanie na straży tej „iskry życia”, którą przekazuje swemu dziecku. 
 
ks. Bogusław Dygdała
Co niedzielę, w mszalnym wyznaniu wiary, recytujemy, iż wierzymy w jeden Koś­ciół. Nie trzeba jednak zbyt długo się nad Kościołem zastanawiać, by odkryć, jak bardzo jest on zróżnicowany. Przecież nawet w naszym kraju, są różne lokalne zwyczaje i jadąc z wizytą do rodziny z dalszych stron, dziwimy się, jak „inaczej" jest w parafii.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS