Czym tak naprawdę jest jałmużna? Czy warto ją praktykować, a jeśli tak, to dlaczego? Jeżeli jednak nie mamy pieniędzy i żyjemy bardzo skromnie? Czy wówczas możemy łatwo się z niej zwolnić, mówiąc, że jałmużna jest tylko dla tych, którzy mają się czym dzielić? Modlitwa, post i jałmużna to podstawowe praktyki dobrze przeżywanego Wielkiego Postu. To również trzy filary życia duchowego, wizytówka chrześcijaństwa.
Miłość, z której rodzina powstała, ma swe źródło w Bogu, jest więc Boża. Ale jest też nasza rodzina, jej kształt i los, nieuchronnie zależna od zawartości naszego serca, od naszej miłości. Boża na dobre, nasza na dobre i złe. Dlatego nie ma nic ważniejszego dla kobiety, jak rozpalać miłość w rodzinie...
Żyjąc w świecie - dom, dzieci, mąż, praca, szukałam takiej rzeczywistości, która pozwoli mi usensownić moje działanie. Inaczej mówiąc, znaleźć "korzeń" mojego życia, dający głębsze motywacje, pozwalające ustrzec siebie przed aktywizmem i nudą w codzienności życia. Wiedziałam już, że taki oddech i odpocznienie łapałam na medytacjach, przeprowadzanych podczas ośmiodniowych rekolekcji...
Od czasów starożytnej Grecji święto było czasem oddanym wspólnej celebracji Boga. Antyczne święta służyły również odpoczynkowi, zabawie, przebywaniu ze sobą. Znaczenie świętowania nie zmieniło się przez te kilka tysięcy lat – dalej w wolnym czasie spotykamy się, oddajemy rozrywce. Zmieniły się tylko zewnętrzne warunki. Nadal częstym składnikiem zabawy jest alkohol; greckie amfiteatry zostały zastąpione wpierw budami teatralnymi, a dziś multikinami...
Wiele godzin spędzamy w pracy, a po przyjściu do domu zasiadamy przed telewizorem, komputerem. Brak wtedy czasu na bycie razem z rodziną, na rozmowy. Komunikacja przestaje być dialogiem, a staje się monologiem. Zauważam, że dużym problemem w rodzinach jest samotność ludzi, którzy przecież wybrali życie we wspólnocie. Prowadzi ona do utraty więzi ze sobą, drugim człowiekiem i z Bogiem. Jest to wielkie cierpienie dla rodziny.
"Dziś rośnie nowa, zielona zwycięska gałąź Kościoła katolickiego, rzymskiego, która korzenie puściła w kazamatach więzień, obozów udręczenia, na zesłaniach, w katakumbach ukrycia i to po całym świecie". Słowa zanotowane w pamiętniku Natalii Tułasiewicz mają dziś wydźwięk profetyczny: w 1999 roku ich autorka została włączona do grona 108 męczenników II wojny światowej. Jednak w 1943 roku, z którego pochodzi cytowane zdanie, nic jeszcze nie zapowiadało takiego finału...
Środki masowego przekazu to potęga – edukacja i wychowanie muszą dostrzec swe obowiązki w rozwijaniu u młodych ludzi zdroworozsądkowego rozumienia zjawisk kultury masowej. Środki masowego przekazu wywierają duży wpływ na świat i kulturę. Jak zatem ukształtować właściwe odbieranie przekazów medialnych?
Magia istnieje naprawdę. Jest namiastką i karykaturą cudu. Szczytem nadprzyrodzonych osiągnięć żywych, inteligentnych demonów. Do tego najbardziej obelżywym wobec Boga, grzechem śmiertelnym. Magia jest jednym z najstarszych sposobów uwodzenia diabelskiego, z jakimi miała do czynienia ludzkość...
Skąd bierze się to współczesne zdziczenie obyczajów, tak bardzo widoczne w promujących fascynację śmiercią mediach? Parafrazując tytuł serii słynnych szkiców Francisco Goyi, można by powiedzieć: ano dlatego, że „gdy wiara śpi, budzą się upiory”… Pewien zaprzyjaźniony ksiądz egzorcysta powiedział mi kiedyś ze smutkiem: „Kumulacja brutalnych obrazów przemocy i zabijania w filmach, wiadomościach, fotografiach, grach komputerowych, nawet kreskówkach dla dzieci, to przejaw czystego satanizmu w popkulturze”.
Byłem bliski otarcia się o dno. Moja psychika była zrujnowana. Nie wiedziałem, jak żyć normalnie, którą pójść drogą. Byłem tego bliski, choć nie uważam się za homoseksualistę, ponieważ nie prowadzę życia homoseksualnego. Posiadam natomiast skłonności, których nie mogę w sobie tolerować, muszę z nimi walczyć...
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Podtrzymanie kogoś za rękę, wysłuchanie czasami więcej znaczy niż jakakolwiek tabletka czy zastrzyk. Cierpienie duchowe jest jednak bardziej dotkliwe. Jeżeli osoba cierpiąca fizycznie ma rodzinę, która ją wspiera i pomaga jej, a ona to widzi, to wtedy inaczej to znosi. Ale jeśli ktoś nie otrzymuje pomocy i troski od najbliższych, to cierpi duchowo. A takie cierpienie jest o wiele dotkliwsze.
O swojej pasji i powołaniu w powołaniu kl. Dariuszowi Trzebuniakowi opowiada s. Emilia Purc, która odkrywa przed nami tajniki swojej posługi pielęgniarskiej.