logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Pascal Ide
Czy możliwe jest przebaczenie
Wydawnictwo WAM
 


Przekład
Małgorzata Zaręba

format: 136x210 mm
stron: 219
ISBN: 83-7097-664-6
cena: 25.90 zł

(C) Wydawnictwo WAM, 2000
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26


 

ROZDZIAŁ 4 (cz. II)

Przebaczyć to zapomnieć czy pamiętać?

To pytanie jeszcze raz staje się dylematem. Dla wielu przebaczenie jest równoznaczne z zapomnieniem. Na przykład pewien bohater powieści wyjaśnia: "Prosić ją o przebaczenie? Błagać, aby zapomniała o wszystkich kłótniach?"

Otóż, jeżeli przebaczenie utożsamia się z zapomnieniem, staje się ono procesem przemiany, rodzajem strategii, która ma na celu oszczędzanie naszych sił. "Nie spieszcie się więc zbytnio do tego, by cieszyć się przynoszącymi pociechę cnotami czasu, stwierdza Jankélévitch: ponieważ koniec końców to do śmierci należeć będzie ostatnie słowo. [...] Czas, który pozbawia kolory barw i przyćmiewa blask emocji, który tłumi radość tak, jak pociesza w smutku, który usypia wdzięczność tak samo, jak rozbraja urazę, jedno i drugie w ten sam sposób; osusza on nasze łzy, ale gasi również płomień namiętności: miłość gubi się w piasku. [...] Tak pojęty czas zawierałby w sobie pewien rodzaj zgubnej entropii. [...] Czy można głosić przebaczenie w imię śmierci?"

Na odwrót, odmówić zapomnienia, to często odmówić przebaczenia. Borges wyobraża sobie spotkanie Abla i Kaina po śmierci tego pierwszego. Kain pyta brata, czy jego zbrodnia została darowana. Oto odpowiedź: "Nie przypominam sobie. Jesteśmy tutaj tak samo jak przedtem. - Teraz wiem, że mi przebaczyłeś, ponieważ zapomnieć to przebaczyć".

Pamięć rodzi urazę, tak jak przebaczenie jest warunkiem szczęścia: "Żadne szczęście, mówił Nietzsche, żaden spokój, żadna nadzieja, żadna duma, żadna radość z obecnej chwili nie mogłaby istnieć bez zdolności zapomnienia".

Deleuze komentuje: "Załóżmy osłabienie zdolności zapominania: wosk sumienia jest jakby stwardniały, podniecenie zmierza do wymieszania się ze swym śladem w nieświadomości i na odwrót, reakcja na ślad wchodzi w świadomość i opanowuje ją. [...] Uraza jest reakcją, która zarazem staje się wrażliwa i przestaje być pobudzona do działania. Formuła, która ogólnie definiuje chorobę". Rzeczywiście, niezdolność do przebaczenia określa urazę jako chorobę. Ta niezdolność rodzi niemożność podziwiania, szanowania, kochania: "Pamięć śladów jest nienawistna sama w sobie. [...] Winniśmy nie ufać tym, którzy oskarżają się o to, co jest dobre i piękne, starając się nie rozumieć, nie być godnymi: ich skromność budzi strach. Jaka nienawiść do dobra kryje się w ich deklaracjach niższości? [...] Zgadujemy, w czym kryje się istota urazy: chcą, aby inny byli źli, by sami mogli czuć się dobrymi".

Jedyna możliwość, aby rozwikłać to pasmo nierozplątywalne: wyróżnić wiele rodzajów pamięci i, w oparciu o wnioski, rodzaje zapomnienia.

 

1. Pamięć przed przebaczeniem

Obraza może być do tego stopnia bolesna, że jedynym rozwiązaniem, przynajmniej psychologicznie możliwym do przeprowadzenia, wydaje się być stłumienie problemu, zapomnienie można tłumaczyć jako stłumienie; a to utożsamia się w rzeczywistości z obojętnością, omawianą już wcześniej. Także zdemaskowanie tej obojętności ma sens tylko wtedy, jeżeli można przedstawić rozwiązanie kwestii przebaczenia.

Ale, jak zobaczymy, jeżeli przebaczenie bywa niemożliwe dla człowieka, dla Boga jest zawsze możliwe. Ponieważ "Dla Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37).

 

2. Pamięć w trakcie przebaczenia

Nie można przebaczyć, nie określiwszy zaistniałej krzywdy, która nas dotknęła. Rozważać przeszłość to przypominać ją sobie. W tym sensie przebaczenie nie daje się pogodzić z zapomnieniem: pamięć jest tu niezbędnym, chociaż bolesnym warunkiem. Ale ta pamięć byłaby nieludzka, gdyby ją wyizolować: towarzyszy jej odmienne spojrzenie na obrażającego i na obrażonego. Na obrażającego, ponieważ nie jest on uwięziony w lodowej ławicy swego złego uczynku, nawet jest z niego usprawiedliwiony; na obrażonego, ponieważ czuje się on zdolny do tego, aby otworzyć na nowo swoje serce i kochać, co jest synonimem przebaczenia. Ta przemiana spojrzenia łączy wszystkie perspektywy czasowe: nie tylko inaczej odczytuje przeszłość i przekształca w niej przebyty smutek gwałtów, ale nadaje teraźniejszości (aktualnej) właściwą jej radość (dar) i otwiera na nadzieję w przyszłości, przyszłości pełnej odnowy wspólnoty osób.

"Przebaczenie byłoby pamięcią, wyjaśnia pewien Abel (który nie jest tym z Pisma Świętego), ale inną pamięcią. Pamięcią, która nie jest już nie kończącym się opowiadaniem przeszłości, czy ściślej nieskończoną gwarancją jakiejś tożsamości, lecz pamięcią obietnicy, jakiegoś "od tej pory wszystko będzie inaczej", sen, dzięki któremu człowiek budzi się pewnego dnia, i wszystko jest umyte, wszystko jest tam".

 

3. Pamięć po przebaczeniu

Znieważony, odczuwając ciężar doznanej krzywdy, powołany jest do tego, aby dokonać mniejszej lub większej liczby aktów przebaczenia. Na początku każda okoliczność raniącego wydarzenia sprawia, że rodzi się gniew, smutek czy bardzo bolesne uczucia. Stopniowo znieważony, ze zdziwieniem, uczestniczy w metamorfozie swej pamięci. Odkrywając na nowo radość kochania nie potrzebuje już szukać spokoju poprzez oskarżenia czy zamknięcie. Dotąd zdziczały, gwałt zostaje rozbrojony. Wspólnota odradza się pod postacią skłonności do drugiej osoby, będącej, jak to widzieliśmy, jedyną gwarancją tego, że przebaczenie nie jest zamaskowaną obojętnością.

A więc zapomnienie czasami może przyjść, ale nie szuka się go samoistnie: bardziej pamięta się o urazie nie dlatego, że się tego chce, ale dlatego, że nie można: z krzywdy pozostaje tylko to, co z niej zostało wybaczone, bez polityki strusia. Krótki paradoks, "przebaczyć to wspominać, aby zapomnieć".

Jest tak, że pewne urazy są niemożliwe do wymazania nie tylko dlatego, że ich przyczyna jest jawnie błędna, ale również dlatego, iż nie powinny już nigdy się powtarzać. W Jerozolimie cztery litery hebrajskie umieszczone ponad placem prowadzącym do zachodniej ściany dawnej Świątyni, niewłaściwie nazywanej Ścianą Płaczu, obwieszczają: "Pamiętaj". Żadnego śladu nienawiści, po prostu głęboka świadomość zasady Santayany: "Ten, kto nie chce pamiętać o przeszłości, powtarza te same błędy w przyszłości".

W dodatku, "jeżeli zniewaga zostaje zapomniana, zauważa Jean-Louis Brugu,s w już cytowanym artykule, przebaczenie traci całą rację bytu". Rzeczywiście, "jesteśmy dziećmi swych czynów. Czynów nigdy się nie wymaże. [...] Zapomnienie jest więc złudną nadzieją". Ponadto "nasza zdolność do stawiania czoła przyszłości i wyzwaniom, jakie ona ze sobą niesie, zależy bardzo ściśle od zdrowia i żywotności naszej pamięci". I wreszcie, "przebaczenie opiera się na złu, aby upominać się o potrzebę pojednania".

W zamian za to przebaczenie otwiera na nową historię: "przebaczenie nie wymazuje czynu, kontynuuje Brugu,s, przejmuje ono inicjatywę daru". I ponieważ istnieje przerwanie ciągłości, "stawia ono sobie za cel otwarcie nowej drogi, odwrócenie kartki i napisanie nowego rozdziału. Powołuje ono, używając terminów chrześcijańskich, pewien rodzaj nowego przymierza". Przebaczenie nie jest więc zapomnieniem i negacją, ale odtwórcą i nosicielem życia.

Na końcu Mszy św., której przewodniczył kardynał Glemp, głos zabiera Wałęsa.
Wstaje jako jeden z przyjaciół księdza Popiełuszki, aby wygłosić krótkie przemówienie, zasłużona olbrzymia owacja i kiedy powiedział: "Przysięgamy, że nigdy nie zapomnimy", niezliczony tłum podjął zgodnie chórem: "Przysięgamy".
Najmniejszej żądzy zemsty! Jakiś ksiądz przypomina przed Mszą św., że służbę porządkową podczas ceremonii zapewnił wyłącznie Kościół, i uprzedza: "Wszelkie objawy zamętu będą kontrolowane przez nas". To było zupełnie niepotrzebne. Tłum odpowiedział powtarzając kilkakrotnie: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". I poparł Prymasa, kiedy ten zawołał: "Przebacz wszystkim i przebacz również zabójcom księdza Popiełuszki". Twarze promieniowały niezwykłą czystością wiary, głębokiego przeżycia Ewangelii.

To przesłanie kardynała Glempa: kiedy w najpiękniejszej homilii, jaką kiedykolwiek wygłosił, głosem zdławionym przez wzruszenie, zawołał: "Niech ta śmierć będzie owocna dla nas, dla naszego lepszego życia w społeczeństwie! Niech wszyscy, jak od dawna domaga się tego Kościół, spotkają się już nie wokół grobu, lecz wokół stołu dialogu!". Jego słowa powitała wspaniała owacja.

Nie jest przypadkiem, że rozgoryczony Prymas może dziś mieć nadzieję, że ta ofiara będzie ostatnią na ziemi polskiej, aby już nigdy więcej nikt nie podnosił ręki na drugiego człowieka dlatego, że nie podoba się mu to, co tamten mówi".

Jest jeszcze inny powód, który nie pozwala utożsamiać przebaczenia z zapomnieniem: pamięć czuwa, aby nie powtórzyła się zniewaga. Działa ona jak blizna. Jest zamkniętą raną, która już nie boli; ale jej ślad jest wspomnieniem błędu, nieostrożności, która, obciążając pamięć użyźnia nasze doświadczenie. Blizna jest wpływem łaski na zdolność regeneracji, jaką zawiera w sobie nasza natura i jaką lekarz, minister natury, mógł się posłużyć; i wreszcie, zabliźniona rana jest najbardziej wrażliwym miejscem o zmniejszonej elastyczności. Tak samo jak skóra pamięta o zabliźnionej ranie, dusza pamięta o przebaczonej obrazie. Rana, po której powiał uzdrawiający podmuch przebaczenia, wysłany przez Ducha łączącego się z naszą duszą, stała się blizną: nieczułą, ale wrażliwą, bogatą w naukę ("nie zaczynać od nowa") i źródłem pochwały ("zło zostało zwyciężone przez dobro, mrok nienawiści został pokonany przez pokorną i triumfującą miłość").

Podatność na zranienia nabyta poprzez wybaczoną zniewagę wydaje się zrównywać negatywnie, w najlepszym razie poprzez relację odepchnięcia, oziębłość w stosunku do znieważającego, w najgorszym poprzez utratę zaufania do wszystkich ludzi: "Ostatecznie Hobbes miał rację; człowiek jest dla człowieka wilkiem". To powierzchowny osąd: doświadczenie przebaczenia bardziej niż zło rozszerza serce i zachęca je do większego współczucia, a więc do mniejszego pośpiechu w wydawaniu sądów: "Nie zapomnijcie o tym, co się stało; zresztą często jest to niemożliwe. Jednak jest różnica: zapomnieć to "nie liczyć się z tym". Podczas gdy w przebaczeniu, o jakim ja mówię, chodzi po prostu o odrzucenie sądu, w znaczeniu sądu ostatecznego".

 

4. Po długim czasie...

Doświadczenie uczy. Gdy po zniewadze nastąpiło prawdziwe przebaczenie, dochodzi do tego, że wspomnienie o niej wydaje się zamazywać.

Poryw miłości, jaki pojednanie rozlało w sercu, źle współistnieje ze wspomnieniem krzywdy, jak to zauważa Jacques Ellul: "Kiedy przebaczenie stało się realne, ponieważ przebaczono mi i ten gest uzyskał taki wymiar, w jakim mnie zostało ono udzielone, jest tam mniej zapomnienia niż wymazania zniewagi. I to "zapomnienie" (jeżeli można powiedzieć, raczej: to "nie-przypominanie") naprawdę może mieć miejsce tylko po przebaczeniu i nigdy całkowicie zamiast przebaczenia"146. Niewątpliwie łaska przebaczenia kształtuje obrażonego na wzór zelżonego Chrystusa, któremu oprawcy zawiązali oczy (por. Łk 22, 64); otóż, kiedy Bóg przebacza, zapomina: "Dobry Bóg w chwili rozgrzeszenia, wyjaśnia proboszcz z Ars, wyrzuca nasze grzechy, to znaczy zapomina je, unicestwia: już nigdy nie pojawią się na nowo".


Zobacz także
Jan Ożóg SJ
W ciągu roku liturgicznego Kościół święty wiele razy przypomina o radosnym orędziu błogosławieństw Pana Jezusa. I nawet w najbardziej smutnych dniach orędzie to nie wzywa nas ani do smutku, ani do zamykania okien przed słonecznymi promieniami. Orędzie błogosławieństw to wezwanie do radości i szczęścia. Pan Jezus mówi o nawróceniu, o zmianie życia na lepsze, ale w Ewangelii nawrócenie to uznanie i dostrzeżenie w Zbawicielu jedynego źródła prawdziwego szczęścia. Na tę słoneczną radość, która winna ozdabiać nasze nawrócenie, wskazują także przypowieści o „zgubionym i znalezionym”. 
 
Tomasz Rak
Spotkanie z drugim to spotkanie z jego tragizmem, to usłyszenie wołania jego dobroci, które zobowiązuje bezwarunkowo. Co zatem musimy zrobić? Otóż imperatyw „trzeba” stawia nas w sytuacji skierowanej na drugiego. „Trzeba” zawsze pytać o to, co się stało drugiemu, o co chodzi; „trzeba” coś zrobić, by go uratować...
 
ks. Rafał Masarczyk SDS
Czy popełnienie samobójstwa jest równoznaczne ze 100% pewnością pójścia do piekła? Czy chociażby samo myślenie że życie jest beznadziejne i nie ma po co żyć jest grzechem?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS