logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sławomir Rusin
Czy zwierzęta są religijne?
List
 


Nawyk staje się obyczajem

Pewne rytualne zachowania zwierząt, które w odniesieniu do ludzi nazwać moglibyśmy magicznymi, zaobserwowano także wśród gęsi. Wybitny badacz zachowania zwierząt, Konrad Lorenz, opiekował się kiedyś gęsią gęgawą o wdzięcznym imieniu Martyna. Nauczył ją – po wielu próbach – wchodzenia codziennie wieczorem po schodach do sypialni. Wędrówka od drzwi wejściowych przez schody do pokoju odbywała się zawsze według tego samego schematu: Martyna zawsze skręcała w tym samym miejscu, tj. przy oknie i zawsze wchodziła na stopień z jego lewej strony. Wcale nie była to najkrótsza i najprostsza droga. Pewnego wieczoru Lorenz zapomniał wpuścić gęś do domu o zwykłej porze. Kiedy się zorientował, na zewnątrz było już ciemno. Gdy otworzył drzwi, zniecierpliwiona Martyna wbiegła do domu i najkrótszą drogą udała się w kierunku schodów wstępując na stopień z prawej strony. Zupełnie pominęła codzienny rytuał. Na piątym schodku zatrzymała się jednak nagle, przyjmując postawę, jaką zwykle przyjmują gęsi w stanie największego zagrożenia, wydała ostrzegawczy okrzyk i zamarła. Po chwili pospiesznym krokiem, ale bardzo uważnie, zeszła ze schodów w sposób, jaki robiła to codziennie, podeszła do wejściowych drzwi i weszła na schody tą samą, rytualną drogą co zawsze. Jak pisze Lorenz, komentując to zdarzenie: "nawyk stał się obyczajem, którego gęś nie mogła naruszyć bez uczucia strachu", jakby pominięcie któregoś z elementów miało grozić jej jakimiś strasznymi konsekwencjami. Lorenz przytacza też zabawną anegdotę o pewnym amerykańskim kaznodziei, który kupił konia należącego wcześniej do pewnego notorycznego pijaka. Koń w czasie podróży z pobożnym głosicielem Słowa Bożego zatrzymywał się na chwilę przy każdej napotkanej karczmie. Nowy właściciel stracił przez to dobrą opinię wśród mieszkańców gminy i sam popadł w alkoholizm.

Czyż rytualne zachowania zwierząt nie przypominają nam niektórych naszych, mających zapewnić nam powodzenie w danej sprawie. Bardzo często, jeśli coś nam się raz uda, przy następnym razie staramy się odtworzyć dokładnie te same warunki (m.in. ubiór, gesty), które mają nam pomóc w powtórzeniu sukcesu. A to przecież opisywana przez etnografów i religioznawców magia powtórzeń.

Śmierć i żałoba

Wydawać by się mogło, że śmierć jest wśród zwierząt czymś tak naturalnym, że wręcz niezauważalnym, że nie przeżywają one w związku z tym żałoby. Wiele obserwacji potwierdza ten fakt, ale są i takie, które pokazują coś zupełnie innego. Tu znów z reguły wyłamują się naczelne. Jeden z biologów badający szympansy w ich naturalnym środowisku zauważył pewnego razu, że kiedy jeden z nich zmarł tuż przed zmrokiem, pozostałe udały się na nocleg. Jednak o świcie następnego dnia w absolutnej ciszy zgromadziły się wokół zwłok współplemieńca. Niektóre odważyły się wyjść nieco do przodu. Wreszcie jakaś samica z wiszącym u jej boku dzieckiem ostrożnie zbliżyła się do zmarłego i obwąchała go. Następnie odwróciła się do pozostałych członków grupy i pokiwała głową. Wówczas wszyscy rozeszli się w milczeniu. Pozostał tylko jeden szympans, cierpiący na porażenie dziecięce. Przez jakiś czas siedział przy zmarłym i nieustannie na niego patrzył, jakby nie mógł rozstać się z widokiem śmierci. Wreszcie i on odszedł. Przez cały dzień nie było słychać żadnych szympansich głosów.

Żałobę w świecie zwierząt obserwowano również wśród szarych gęsi i słoni. Gęś po stracie partnera nie wiąże się już z żadnym innym, a trzeba dodać, że ptaki te potrafią żyć nawet dwadzieścia pięć lat. Zmieniają swoje zachowanie, wycofują się z zajmowanych w grupie pozycji, często pojawia się coś, co moglibyśmy nazwać apatią.
Słonie, widząc konającego osobnika dotykają go trąbą, próbują go podnieść za pomocą kłów, zachęcić do wstania. Po jego śmierci przez kilka dni codziennie gromadzą się wokół zwłok. Czasem przykrywają je gałęziami. Spotkawszy na sawannie szczątki innych słoni otaczają je kręgiem, przewracają kości trąbami, dotykają delikatnie czaszki. Istnieje nawet legenda mówiąca, że odwiedzają one kości zmarłych członków rodziny. Karen McComb z University of Sussex w Wielkiej Brytanii dowiodła jednak, że to tylko mit. Zajmowała się słoniami w Narodowym Parku Amboseli w Kenii. Wraz z innymi naukowcami postanowiła przeprowadzić pewien test: umieściła trzy różne czaszki (słonia, bawołu i nosorożca) w pobliżu miejsca żerowania około dwudziestu rodzin, filmując dalsze wydarzenia z dużej odległości. Słonie spędziły zdecydowanie więcej czasu na wąchaniu i dotykaniu wybielonej czaszki słonia niż czaszek bawoła czy nosorożca. Gdy do testu dołączono czaszki trzech dopiero co zmarłych słoni (z czego jedna należała do martwego członka stada), okazało się, że słonie nie wykazywały większego zainteresowania czaszką ich byłego pobratymca. Były równie zaintrygowane obcymi szczątkami. Naukowcy do dziś zastanawiają się jak to się dzieje, że słonie potrafią rozpoznać czaszki współziomków, skoro w normalnych warunkach są one pokryte skórą...

Sara boi się odejść

Obserwując pewne zachowania zwierząt trudno nie zadać sobie pytania o to, czy nie "zastanawiają się" one nad tym, co dzieje się z nimi po śmierci. Z pytaniem tym naukowcy udali się do samego źródła. Zapytano kiedyś, posługującą się językiem migowym, gorylicę Koko, co się dzieje z gorylami po śmierci. Odpowiedziała: "idą do wygodnej jamy na uboczu". Szympans bonobo o imieniu Kanzi, porozumiewający się za pomocą komputerowej tablicy ze znakami, miał odpowiedzieć na to samo pytanie, że bonobo "idą do wielkiej czarnej dziury". Inna z szympansic o imieniu Sara, również posługująca się językiem migowym, miała kiedyś powiedzieć: "Sara boi się odejść". Świat naukowy nie uznał jednak wyników tych badań ze względu na zbyt duże zaangażowanie opiekunów w eksperymenty.

Trudno nam jednoznacznie stwierdzić, czy dane zachowania zwierząt są rzeczywiście religijne, czy wiążą się z przyjmowaniem określonej postawy wobec świata, a może wynikają z czegoś innego. Może św. Franciszek, głosząc swoje kazanie do ptaków, wiedział trochę więcej o religijności zwierząt niż my.

Sławomir Rusin

 
 
Zobacz także
Małgorzata Glabisz-Pniewska
Niewątpliwie jest tak, jak mówił Sokrates – „wiem, że nic nie wiem”. Trzeba mieć dosyć dużą wiedzę, aby zdawać sobie sprawę z jej wielkich ograniczeń. Jeśli zaś miałbym wskazać miejsce w nauce, które mnie najbardziej zbliżyło do Boga, to byłoby to odnajdywanie w świecie racjonalności.

Rozmowa z ks. prof. Michałem Hellerem.
 
Małgorzata Glabisz-Pniewska
W sieci jest wiele darmowych portali randkowych, stron dla samotnych, gdzie możemy odnaleźć osoby, które borykają się z problemami podobnymi do naszych. Jednak, kiedy już znaleźliśmy rozwiązanie – Internet, pojawia się kolejny problem... Skąd wiadomo, ża zalogowane tam osoby istnieją naprawdę?
 
Jacek Salij OP
Grzech sprowadził na nas przekleństwo śmierci. Zauważmy najpierw, że nie ma nic przeklętego w tym, że śmierci podlegają zarówno zające, jak wilki. I nie byłoby nic przeklętego w śmierci człowieka, gdyby podlegały jej tylko nasze ciała. Niestety, śmierć, jakiej podlegają nasze ciała, jest konsekwencją i znakiem głębszej śmierci, jaką sprowadzili na siebie i na nas nasi prarodzice. Mianowicie: zerwali oni przyjaźń z Bogiem, zwątpili w Jego życzliwość względem siebie. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS