W jaki sposób uczą ich siostry nieść krzyż Chrystusa? Na to pytanie nie ma dobrej ani łatwej odpowiedzi, bo i temat jest dla nas bardzo szeroki i trudny. Po pierwsze – nie jesteśmy do „uczenia” ani niewidomych, ani kogokolwiek niesienia krzyża Chrystusa. Już samym problemem jest określanie – jako Chrystusowego krzyża każdego cierpienia, w tym ciężkiej i nieuleczalnej choroby; niepełnosprawności, w tym kalectwa, ślepoty i związanych z nią wielu innych, równie trudnych do uniesienia ograniczeń.
Z s. Barbarą Rut Wosiek ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża (FSK) w Laskach k. Warszawy rozmawia Joanna Szubstarska
Na ogół wszystkie okresy liturgiczne czy tematyczne tygodnie w Kościele rozpoczynają się w niedzielę. Tymczasem papież Grzegorz Wielki w VI wieku zdecydował, że Wielki Post będzie rozpoczynał się w środę – później nazwaną popielcową. Starożytni chrześcijanie wyłączali z okresu pokuty poprzedzającego święta wielkanocne wszystkie niedziele. Aby Wielki Post trwał symboliczną liczbę dni, musiał się zaczynać w środku tygodnia.
Czy oburzamy się, czytając Ewangelię o Jezusie gotowym otworzyć niebo złoczyńcy, który wisiał obok Niego na krzyżu, tylko dlatego, że ten uznał swoją winę i prosił o przebaczenie? Albo gdy powiedział mu: „dziś będziesz ze mną w raju”? Czy to nas gorszy? Tak, to może nas gorszyć, bo zbyt łatwo wydaje się zapominać o sprawiedliwości i słusznej karze. I że ktoś pomyśli: mogę grzeszyć, Bóg i tak mi wybaczy, kiedy Go przeproszę.
Pan Bóg rzekł do Abrama: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej”. Nie wiemy jakie myśli wówczas towarzyszyły Abramowi, ale możemy przypuszczać, iż mimo wielkiego zaufana Bogu poczuł niepewność o swoją przyszłość i nierozerwalny z tym stres. Bóg bowiem w swoich słowach nie tylko nakazał Abramowi aby opuścił swój kraj, ale równocześnie nie powiedział mu gdzie miałby się udać...
Jezus nie zawsze czynił spektakularne cuda – uzdrowienia, wskrzeszenia czy cuda nad naturą. O wiele częściej leczył ludzkie serca, stęsknione za miłością, spragnione Boga, ale też światła i prawdy. Nic dziwnego, że prawie zawsze podczas Jego działalności towarzyszyły mu tłumy. I nigdy ludzie nie odchodzili z pustymi rękami, z pustymi sercami…
To niezwykłe, że liturgia Kościoła oddaje cześć św. Józefowi właśnie jako oblubieńcowi Maryi. Niezwykłe tak, jak niezwykłe było ich małżeństwo – dziewicze, lecz prawdziwe. W prefacji na tę uroczystość Kościół modli się do Boga słowami: jako męża sprawiedliwego dałeś go Bogurodzicy Dziewicy za Oblubieńca, a jako wiernego i roztropnego sługę postawiłeś nad swoją Rodziną, aby rozciągnął ojcowską opiekę nad poczętym z Ducha Świętego Synem Twoim.
W praktyce nie istnieje modlitwa abstrakcyjna. Zawsze modlą się konkretni ludzie. Ich modlitwa karmi się pobożnością wspólnoty, w której żyją, i ze swej strony ubogaca modlitwę wspólnoty. Stąd w każdej epoce występują razem tak modlitwy wspólnoty jak i jednostek, ale nie są to formy niezależne. Istnieje pomiędzy nimi związek nawet wówczas, gdy wierzący modli się zupełnie sam i w osobistej intencji.
Podejmując się refleksji nad przyczynami antykoncepcji, należy pamiętać o ich ścisłym związku ze skutkami. Każda przyczyna wywołuje jakiś skutek. Nie można mówić o usunięciu skutku bez poznania i eliminacji jego przyczyny. Wprawdzie nie jest dla człowieka rzeczą łatwą, by w swym codziennym życiu postrzegał swoje postępowanie w kategoriach przyczynowo-skutkowych, ale trzeba stwierdzić, że bez refleksji o charakterze przyczynowo-skutkowym nie ma postępu w życiu osobistym, duchowym, religijnym i społecznym.
Ewangelia powinna być źródłem radości dla tego, kto ją głosi. Głoszenie Ewangelii jest zadaniem bardzo trudnym. Jak ją proklamować współczesnemu światu? A do tego, jak robić to z radością i odwagą? Aby odpowiedzieć na te pytania, warto sięgnąć do Pisma Świętego, które zawsze jest dla nas skarbcem konkretnych wskazań i przykładów.
Najczęściej służbę kojarzymy wąsko z zaangażowaniem społecznym (czy kościelnym) i wtedy pytanie o jej granice sprowadza się po prostu do kwestii czasu, a odpowiedź wydaje się prosta, na przykład: „Na tego typu działalność poświęcę pięć godzin w tygodniu”. To jednak wcale nie oznacza, że w pozostałych sferach automatycznie zaprowadzimy sprawiedliwy ład.
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Rok 1980 przyniósł wyczyn, który zdaniem wielu przekraczał możliwości człowieka – nasi alpiniści zdobyli zimą Mount Everest. To pokazało, że Polacy zjednoczeni wspólnym celem mają dostateczną wyobraźnię, odwagę, siłę woli, wiedzę i wytrwałość, aby dokonać tego, co uchodzi za niemożliwe.