Mój brat twierdzi, że nie chce uprawiać jakiejś "formalnej religii" i należeć do jakiegoś Kościoła lub organizacji religijnej. Wiem jednak, że kocha Boga i żarliwie poszukuje prawdy i światła. Swoje zainteresowanie szybowcami i awionetkami uznaje za swego rodzaju pokusę odrywająca go od poszukiwania Boga. Nie rezygnuje ze wspinaczki duchowej. Boje się, że znajdzie sobie jakąś religię na szczeblu powszechnym. Nasza rodzina jest bardzo katolicka. I on takim był w dzieciństwie.
Większość ludzi przyjmuje, że ich życie ma jakiś sens, wierzą, że za wszystkim musi coś stać. A mimo to Bóg pozostaje dla nich obcy. Chcą mieć ścisłe dowody na istnienie Boga. Czy można udowodnić istnienie Boga?
Bardzo wielu jest tzw. ateistów praktycznych. Bóg nie ma w ich życiu nic do powiedzenia, zupełnie nie zważają na Boga. Jak Pismo Święte określa taki ateizm?
Feministki katolickie są niezadowolone, że Boga nazywamy Ojcem. Twierdzą, że Jego miłość do ludzi posiada cechy macierzyńskie, a nie ojcowskie. Dlaczego wiec Boga nie nazywamy Matką?
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Przysłowie powiada, że kto chce psa uderzyć, ten zawsze jakiś kij znajdzie. Jednak zarzucanie Kościołowi, że „zaciekle walczył” ze środkami przeciwbólowymi, a zwłaszcza z uśmierzaniem bólów porodowych, porównać można chyba tylko z szukaniem kija na bezdrzewnej pustyni.