„Rok Wiary, Rok Wiary, Rok Wiary…” – słyszeliśmy ten termin w przeciągu ostatniego roku setki, jeśli nie tysiące razy. Odmieniany przez wszystkie przypadki, analizowany w wielu książkach i artykułach, rozpracowywany w trakcie homilii i kazań. Dla wielu – niestety – pozostał w sferze czysto oficjalnej. Jak Kościół poradził sobie z obchodami tego Roku? Co było w nim rzeczywiście ważne?
Co wiemy o Jezusie przed trzydziestką, okresie życia słabo opisanym w ewangeliach? Jakie warunki panowały w jego rodzinnym domu? Gdzie się uczył i pracował? Dokąd podróżował? Czy zawarł małżeństwo? Dopiero w XIX w. można zaobserwować większe zainteresowanie „zaginionymi latami” z życia Jezusa. Wiąże się to niewątpliwie z rozwojem badań nad Jezusem historycznym (Geschichte der Leben-Jesu-Forschung / The Quest of the Historical Jesus) i próbą oddzielenia Jezusa-człowieka od wizerunku Chrystusa ukształtowanego na podstawie dogmatów.
W sieci jest wiele darmowych portali randkowych, stron dla samotnych, gdzie możemy odnaleźć osoby, które borykają się z problemami podobnymi do naszych. Jednak, kiedy już znaleźliśmy rozwiązanie – Internet, pojawia się kolejny problem... Skąd wiadomo, ża zalogowane tam osoby istnieją naprawdę?
Droga Neokatechumenalna nie jest żadną organizacją, stowarzyszeniem czy ruchem, lecz – jak głosi jej Statut – jednym „ze sposobów diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary”. Metoda tego wtajemniczenia jest jedną z form realizacji zaproponowanego przez Jana Pawła II „najbardziej pierwotnego modelu apostolskiego”. Chodzi o inicjację chrześcijańską odbywającą się w żywej wspólnocie, która daje światu znaki miłości i jedności.
Każdy z nas jest inny – ma swój temperament, charakter, różni się wychowaniem czy wykształceniem i posiada jedyną, niepowtarzalną historię życia. Nawet bliźniacy, choć zewnętrznie mogą być do siebie podobni, nie mają takich samych wnętrz. Lecz wszystkich nas łączy jedno: jesteśmy dziećmi tego samego Ojca – Boga...
Maryja była zasłuchana w Boże Słowo. Wypełniając miłosną prośbę samego Boga: "Słuchaj, Izraelu…", mogła usłyszeć słowa Bożego zwiastowania. Były one istotą Jej życia, zapowiedzią tego, do czego Bóg Ją przeznaczył i wybrał. Nakreślały jednocześnie niełatwą dla Niej drogę. Drogę po ludzku pełną niezrozumienia, niepewności, obawy - "Jakże się to stanie"?
Człowiek prawdziwie wolny nie zatrzymuje się na doświadczeniu uzdrowienia czy uwolnienia – ono jest tak naprawdę dopiero początkiem prawdziwego życia. „Uwolniony” jest posłany, by nieść dobrą nowinę dalej – wszystkim „uwięzionym”. Pragnie on, aby i oni doświadczyli wolności.
Co zrobić ze złością, smutkiem, strachem czy zazdrością? Jak pozbyć się nienawiści, lęku czy gniewu? Od świtu do nocy mierzymy się z sytuacjami, które wywołują w nas przeróżne uczucia – częściej te niekoniecznie przez nas chciane. Za to dalibyśmy wiele, by przedłużyć choć przez moment radość, poczucie szczęścia czy zadowolenie.
Bóg mówi do nas na spotkaniach modlitewnych w taki sposób, że możemy zrozumieć Jego słowa i rozpoznać Jego głos. Duch Święty nie tylko uzdalnia nas do uwielbiania Boga, lecz także ukazuje nam słowo Pana poprzez dary duchowe, pouczenie, dzielenie się i napomnienia.
Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, nic więc dziwnego, że nieprzyjaciel natury ludzkiej będzie zabiegał, aby ten Boży obraz w nas zniekształcić. Będzie próbował wykrzywić nasze spojrzenie na samych siebie, zabić dobro i piękno, aby stworzyć w nas karykaturę Boga. A że nigdy mu się to nie znudzi – rozeznawajmy!
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Wielki ruch pątniczy w naszych czasach, zwłaszcza sierpniowych pielgrzymek na Jasną Górę i do innych maryjnych sanktuariów w kraju, budzi ogólny podziw i zdumienie. Dziwią się wszyscy, choć na różny sposób: wierzący i ci co stoją z daleka od wiary i Kościoła, zastanawiają się nad tym nawet sami uczestnicy pielgrzymek...