logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mariola Racław
Młodzi ”uwięzieni”
Więź
 


Wkład rodziny w tworzenie dobrobytu zwyczajowo uwypukla się w analizach dotyczących inwestycji w młode pokolenie (dzieci) oraz zabezpieczenia bytu osób zależnych, tj. osób starszych, niepełnosprawnych i chorych. To jednak nie wszystko – rodzina staje się ważną „agendą zabezpieczenia społecznego” również dla młodych, zdrowych dorosłych. O ile w polityce społecznej, coraz częściej osoby pozostające bez pracy traktuje się jako „pasożytów społecznych” (określenie stosowane przykładowo w niemieckim piśmiennictwie dla oddania klimatu społecznego po reformach Hartza), „niegodnych ubogich” (etykieta stosowana w krajach anglosaskich) i próbuje się je dyscyplinować do pracy, o tyle od rodziny oczekuje się, że takie osoby wspomoże, podtrzymując ich byt społecznie definiowany przez „niską zatrudnialność”. Deficyt szacunku społecznego ma zostać uzupełniony rodzinnymi strategiami podtrzymywania szacunku do samego siebie.

Rodzina – odspołeczniona czy odkryta na nowo

Jest pewna ironia w tym, że gdy współcześni socjologowie (np. Ulrich Beck czy Anthony Giddens) ogłaszają „odspołecznienie rodziny” i jej zredukowanie do diad, czyli relacji pomiędzy dwojgiem dorosłych lub dorosłym a dzieckiem, politycy próbują korzystać ze społecznego charakterze rodziny: jej podmiotowości, budowanej na wspólnocie, na naturalnych, nawykowych i afirmatywnych podstawach. Dzięki rodzinie międzyosobowe powiązania nie są z definicji czasowe, przejściowe, a troska o drugiego człowieka nie stanowi wystandaryzowanych  czynności, tylko  emocjonalne  wsparcie potrzebującego bez określenia końca jego trwania.

W politycznych strategiach i manifestach dostrzeżono, że rodzina „produkuje” społeczne bezpieczeństwo (choć niekiedy, np. w sytuacji agresji ze strony jednego członka w stosunku do drugiego, zaniedbań wobec chorych, dzieci i osób starszych, może zagrażać bezpieczeństwu niektórych osób. A jednak ramy instytucjonalne, ramy polityki społecznej uprawdopodabniają praktykowanie indywidualizmu i odejście od zachowań wspólnotowych, np. przez wprowadzenie przymusu długoterminowego zindywidualizowanego oszczędzania na starość czy koncentracji na pracy i kształceniu kosztem aktywności rodzinnych i społecznych. Praktyczne rozwiązania odpowiadają ustaleniom socjologów, ale są przeciwne postulatom z politycznych deklaracji.

Czasy kryzysu, których ofiarą mogą stać się  – i często się stają – młodzi ludzie, uwypuklają słabość istniejących narzędzi polityki społecznej, rozwiązań przygotowujących młodych do dorosłości: systemu edukacji, doszkalania, pośrednictwa pracy. Wskazują również na zawodność – podejmowanych przez jednostki – dotychczasowych strategii zaradczych, takich jak: wydłużanie czasu edukacji i jej różnicowanie ze względu na kierunek kształcenia, podejmowanie migracji i prób stabilizacji poza granicami kraju. Przywieziony z kraju przyjmującego migranta zarobkowego kapitał materialny i kulturowy nie gwarantuje bowiem zakorzenienia w ojczyźnie. Migranci mogą, ale nie muszą stać się „agentami zmian” po powrocie do kraju. I często nimi nie są.

Instytucją znoszącą lub minimalizującą napór ponowoczesności i konsekwencje globalizacji, w tym kryzysu ekonomicznego, jest rodzina. Tylko że jest nią tu i teraz – jako byt realny. Za kilka lat, gdy nowe pokolenie będzie chciało zakładać własne rodziny (o ile to zrobi) – nie wiemy, czy rodzina będzie w stanie podjąć funkcję bufora społecznych przeobrażeń. Odpowiedź udzielana na pytanie o właściwości socjalizacji rodzinnej, której codziennie doświadczają obecne dzieci, jest kluczowa. Czy dzieci nieobecnych rodziców (długo pracujących w korporacjach lub wyjeżdżających do pracy) odnajdą się w rolach rodzinnych? Czy wezwania do troski o krewnych – podejmowanej nie wyłącznie ze względu na znaczenie krwi i pokrewieństwa, czyli ze względu na rolę, ale jako wybór, jako indywidualna decyzja, wyrastająca ze wzajemności relacji – spotkają się z pozytywną reakcją? Zwiększającemu się potencjalnie polu dobrowolności aktów wsparcia nie towarzyszy przecież zwrot ku ich instytucjonalnemu podtrzymaniu.
 
Zobacz także
Anna Borkowska
Zdecydowali się na życie we dwoje. Poprosili Boga o błogosławieństwo. Stało się... Są już małżeństwem. Teraz czeka ich radość i trud budowania komunii miłości w wymiarze duchowym, psychicznym i cielesnym. Pismo Święte mówi o małżonkach: „(...) A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19, 6)...
 
Krzysztof Wons SDS
Lucyfer stał się upadłym aniołem, kiedy przestał adorować Boga, a zaczął adorować siebie. Kto odwraca się do Boga plecami i gapi się jedynie w siebie, ten odcina się od źródła miłości, piękna i światła. Pozbawiając się miłości, wpada w bezsens; pozbawiając się piękna, skazuje się na życie w kiczowatej masce – atrapie; pozbawiając się światła, skazuje się na ciemności. Tak upadł Lucyfer: z anioła światłości stał się istotą rozpaczy, kiczem anioła, aniołem ciemności. Do swojej ciemnej nory, obklejonej reklamami tandetnych produktów próbuje wciągnąć i nas. 
 
Jacek Salij OP
Z perspektywy naszych własnych relacji z Panem Bogiem temat Jego wszechobecności może nabrać dodatkowych znaczeń. Kiedy czynimy zło, odczuwamy potrzebę ukrycia się przed Bogiem; jeśli ta sytuacja trwa i pogłębia się, mamy poczucie, że się od Niego oddalamy. Ale dokąd można uciec przed Wszechobecnym?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS