logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Bogdan Czupryn
Problem granic wolności
 


Zaskakująca, nieobliczalna i tajemnicza zarazem siła woli jest faktem. Czy jednak usprawiedliwia to absolutyzację wolności? Czy tego faktu nie można inaczej wytłumaczyć? Wg Sartre'a, któremu słusznie przypisujemy najbardziej wszechstronną i konsekwentną zarazem koncepcję absolutyzacji, człowiek jest wolnością[1]. W związku z tym, każde autentycznie wolne, czyli niezależne od zewnętrznych ("nie moich") uwarunkowań, działanie stanowi wartość samą w sobie. Jako takie, nobilituje człowieka – wolność. W tej perspektywie antropologicznej wolność jest ostatecznym celem i wartością absolutną. Nigdy też nie powinna być traktowana jako środek, czy też - jak kto woli - droga do innych wartości. Jakiekolwiek jej ograniczenie stanowi zamach na godność człowieka[2]. Z powyższego wynika, że każdy zamysł, każdy pomysł na siebie, inaczej, każdy pożądany "obraz siebie" można skutecznie osiągnąć nie osłabiając przy tym, tym bardziej, nie niszcząc, wolności. Jednym słowem, wolność nie traci swego istnienia poprzez jakiekolwiek wolne działania; wolności nie można zniszczyć - i w tym sensie jest ona absolutna (od absolutu, który nie może nie istnieć).

Obserwacja potoczna zadaje jednak kłam temu przekonaniu. Mamy przecież fakt zniewolenia, który wyraźnie pokazuje, że wolność można zniszczyć. Co więcej, do takiej sytuacji dochodzi się poprzez wolne wybory. Nie każdy wolny wybór umacnia zatem wolność, może ją również osłabiać i ostatecznie unicestwić. W tym też sensie trudno przypisywać jej wartość absolutną.

Przeciw absolutyzacji świadczy też prawda o obiektywnej strukturze bytu ludzkiego. Otóż, gdyby konsekwentnie opowiadać się za rozwiązaniem Sartre'a, należałoby przyjąć istnienie w naturze ludzkiej jakiegoś "ponadprzygodnego" źródła - to, co absolutne, nie może bowiem wywodzić się z tego, co tylko przygodne. A jeżeli tego typu źródło nie istnieje w człowieku, bo trudno w przygodnej treści bytu ludzkiego "unieść" rzeczywistość w pewnym sensie konieczną, to musi pojawić się poza nim. Pytanie: gdzie i jak je rozumieć? Pomijając szczegółowe rozważania warto jedynie wspomnieć, że za takie źródło uznawano np. społeczeństwo, czy jakąś ideę, powiedzmy, postępu. Istnienie tychże określano jako mocniejsze od bytowania konkretnych ludzi, stąd też - różnie rozumiane - utożsamienie się z nimi byłoby źródłem tej tajemniczej siły. W odpowiedzi filozofia realistyczna podkreśla, że istnieje tylko jedno źródło dla wszystkich osobowych działań człowieka: jest nim niematerialna dusza, która choć z natury przystosowana do wiecznego trwania, nie posiada racji istnienia w sobie. Zatem, zarówno ona sama, jak i wyłaniające się z niej działania - w tym również wolitywne - mają charakter przygodny. Podobnie jednoznaczną odpowiedź uzyskujemy o sposobie istnienia tzw. bytów ogólnych typu społeczeństwo. Ich bytowanie zawieszone jest na istnieniu jednostek i jako takie ostatecznie od nich słabsze. Tak więc, ani w samym człowieku, ani tym bardziej poza nim (dotyczy to oczywiście porządku naturalnego) nie znajdujemy żadnego uzasadnienia dla absolutyzacji wolności. Dlaczego zatem tak wielu przyjmuje to rozwiązanie? Wydaje się, że u podstaw takiego myślenia znajduje się apoteoza siły buntu. Mogę wszystko odrzucić, wszystkim pogardzić, nie będę służył - oto typowe jego przejawy. Bunt jest faktem, jego siła niszczenia - aż nadto znana. Problem jednak w tym, że moc niszczenia nie przekłada się wprost na siłę budowania. Doświadczyli tego już pierwsi ludzi w raju. Bunt wobec Boga nie przerodził się w siłę budowania własnej doskonałości, przeciwnie odsłonił nagość egzystencji bez Boga. Każda krwawa rewolucja, która ograniczała się przede wszystkim do niszczycielskiej siły buntu, ostatecznie pożerała własne dzieci. To wszystko pokazuje, że miarą wielkości człowieka jest siła budowania, a nie moc niszczenia. Stąd też na fundamentach buntu nie sposób zbudować takiej koncepcji wolności, która ukazywałaby faktyczną jego wielkość. Przy okazji warto poczynić jeszcze jedną, nieco ogólniejszą uwagę. Otóż, tak się dziwnie składa, że ci wszyscy, którzy odbierają człowiekowi niematerialną i nieśmiertelną duszę, zarazem przypisują mu nadludzką moc wolności. Tak czynił Nietzsche, tak czynił Sartre, również niektórzy marksiści. Czyżby była to forma swoistej kompensacji?

Skoro absolutyzacja wolności nie znajduje żadnego rzeczowego uzasadnienia, to jak inaczej wyjaśnić opisaną wcześniej tajemniczą i nieobliczalną siłę autodeterminacji? Na czym polega wielkość przygodnej ludzkiej wolności? Aby ten problem rozwikłać, trzeba najpierw podkreślić rzeczywistą autonomię działań wolitywnych. Choć cała aktywność człowieka nasycona jest wolnością, człowiek przecież decyduje o faktycznym sprawstwie, to jednak istnieją działania, które wyłaniają się z procesu decydowania. Jego zwieńczeniem będzie wybór, czyli decyzja o posiadaniu konkretnego dobra. Posiadanie nie sprowadza się jednak tylko do zewnętrznej przynależności, do używania przedmiotu, który stał się moją własnością, ale skutkuje przemianą siebie. K. Wojtyła mówił w tym miejscu o samostanowieniu[3]. Już tego typu identyfikacja pozwala odróżnić działanie wolitywne choćby od działań poznawczych[4]. Dalej należy podkreślić, że nie każdy wybór ujawnia faktyczną wolność rozumianą jako decydowanie o sobie, nie każdy zatem przekłada się również na samostanowienie. Wspomniana zależność domaga się bardziej szczegółowych analiz, które przekraczają ramy niniejszego przedłożenia. Dlatego też jedynie zilustrujmy ją przykładem, aby przybliżyć nieco rozumienie i pokazać kierunek dla bardziej wnikliwych poszukiwań. Otóż, umiejętność wybrania właściwego stroju z szafy pełnej ubrań nie świadczy jeszcze o wolności tego oto człowieka w ogóle. Podobnych przykładów można podać więcej. Wobec tego musi pojawić się pytanie: które wybory wyrażają i budują autentyczną wolność? Odpowiedź zależy od koncepcji człowieka. Jeżeli uznajemy jego osobowe istnienie, jeżeli pokazujemy, że aktualizuje się ono poprzez prawdę, dobro, piękno i miłość, to konsekwentnie musimy przyjąć, że prawdziwe decydowanie o sobie polega na wolnym kształtowaniu własnego osobowego oblicza. A zatem człowiek staje się autentycznie wolny, gdy osiąga prawdę, dobro, piękno i miłość. Skoro zaś miłość stanowi zwieńczenie osobowego rozwoju, jej wolne osiąganie należy uznać za wypełnienie wolności. Jednym słowem, człowiek staje się najbardziej wolny, gdy kocha.
 
Zobacz także
wywiad z dr Clarindą Calmą
Jak wchodzimy do kościoła, mamy świadomość, że jest to miejsce święte i nie możemy zachowywać się dowolnie. Mamy świadomość, że Bóg jest wśród nas, że to nie jest zwykłe miejsce. Jeśli przenosimy to na grunt naszego ciała, to tym bardziej. To przede wszystkim jest szacunek wobec ludzkiej cielesności...
 
o. Wojciech Żmudziński SJ
Pragnąc być wychowawcą z autorytetem, stajemy przed trudnym zadaniem towarzyszenia młodemu człowiekowi w odkrywaniu świata i nadawaniu znaczenia jego codziennym działaniom. Trudno nie ulec pokusie wskazywania palcem na gotowe odpowiedzi, gdy brakuje nam czasu i cierpliwości. „Tak mówi Kościół, w naszej rodzinie zawsze tak było, przecież to jest oczywiste, tak się po prostu nie robi i koniec dyskusji.” Często, z lęku przed błędami, jakie mogą popełnić dzieci, sami odpowiadamy na nurtujące je pytania i cieszymy się, że myślą tak jak my. Ciekawe jak długo będą podobne do nas?  
 
Andrzej Gołąb
Pojawia się w krzyku dziecka przychodzącego na świat i w westchnieniu konającego. Tłumaczy krew przelaną na frontach wszystkich wojen i uzasadnia pierwsze kieliszki wódki. Jest na ustach mediów i w sercach poetów. Obiecywana przez religie, systemy, filozofie i szkoły. Wyrywana sobie w najintymniejszych relacjach i kaleczona we wszystkich odcieniach grzechu. Dopiero co zdobyta, a już na nowo utracona. Tuż, tuż za następnym zerem dopisywanym do stanu konta i nowym modelem samochodu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS