logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. David Foster OSB
Przewodnik po głębszej modlitwie
Wydawnictwo M
 


 

 
Powracanie umysłem do ciała
 
Osiągnąwszy „tu i teraz” swojego ciała, należy popracować nad swoim umysłem. Koniec końców modlitwa wiąże się ze sprowadzeniem umysłu do serca. Ale zanim to się nam uda, musimy pozbierać swoje myśli z powrotem w sobie. Może się to okazać trudniejsze, niż sądzimy, gdyż jesteśmy nieopanowanie nadpobudliwi, a w rezultacie umysłowo i uczuciowo rozbiegani. Nie umiemy zwracać właściwej uwagi na rzeczywistość, nawet rzeczywistość bezpośrednią. Dużo gorzej dzieje się, gdy chodzi o Boga.
 
Symptom naszego problemu widać wyraźnie na przykładzie tego, jak krótkie sekwencje filmowe wykorzystuje się w ciągu narracyjnym telewizyjnych seriali. Jest to wskaźnik niezwykle krótkiej koncentracji uwagi. Dla porównania możemy przywołać trudności, na jakie  napotykamy, koncentrując uwagę nad rozdziałami i wątkami pobocznymi klasycznych powieści, które dostarczały masowej rozrywki przed telewizją. Stajemy zatem w obliczu poważnego zadania duchowego, gdy staramy się zwolnić tempo i w pełni sprowadzić nasz umysł do „tu i teraz”. W wyobraźni przebywamy w niezmiernie wielu różnych miejscach, zarówno rzeczywistych, jak i wyimaginowanych, martwiąc się o wiele spraw, marząc o niezliczonych innych, obojętnie, czy na jawie, czy we śnie.
 
A więc czymś istotnym dla naszego zdrowia duchowego jest zwolnienie tempa. Jeśli się nauczymy, jak tego dokonać, będziemy w stanie lepiej słuchać i zauważać rzeczy, których inaczej nie zauważylibyśmy, bo nie przebywaliśmy w ich pobliżu wystarczająco długo. Na przykład telewizyjne programy przyrodnicze często stosują film w zwolnionym tempie, by umożliwić nam skupienie się na detalach jakiegoś procesu, z którego inaczej nie zdawalibyśmy sobie w ogóle sprawy. Umiejętność takiej koncentracji uwagi i podobna umiejętność dostrzegania, co się dzieje ogólnie, jest nam potrzebna, aby dotrzeć do „tu i teraz”.
 
W celu zapamiętania, czego potrzebujemy, mogą nam się przydać dwa aforyzmy. Są one dość wyświechtane, ale mimo to wciąż aktualne:
Co było, to było.
Niech jutro samo zatroszczy się o siebie.
 
Możemy stosować je niemal jak mantry, gdy zaczynamy się wyciszać i przenosić do „tu i teraz”. Pozwoliwszy, by śmieci odpłynęły z prądem wody, a inne osiadły na dnie, możemy zabrać się za wchodzenie pod powierzchnię i zaglądanie w głębiny.
 
Ale zazwyczaj nasze myśli odpływają wraz ze śmieciami. Sprawy z przeszłości, troska o przyszłość, nawet niepokój związany z teraźniejszością – wszystko to działa w kierunku rozproszenia naszej uwagi. Jedyne, co możemy zrobić, to ściągać swoje myśli cierpliwie i możliwie najprostszą drogą do „tu i teraz”. Co było, to było; niech jutro samo zatroszczy się o siebie. Musimy świadomie i łagodnie wracać do siebie samych i za każdym razem, gdy zaczynamy uciekać myślami, łagodnie i cierpliwie sprowadzać je z powrotem. Na początku może to być trudne, lecz z czasem nabierzemy wprawy. Nie jest to kwestia nauczenia się, jak intensywnie się na czymś skupić; problem polega raczej na tym, że nie ma nic, na czym można by się skupić, a to powoduje, że wszystko inne korzysta z okazji. Łagodność i dobry humor są zawsze potrzebne – są wprawianiem się w pokorze. Złoszczenie się na siebie zawsze przynosi efekt przeciwny do zamierzonego.

Zobacz także
Tomasz Duszyc OFMCap
Gdy porównujemy się z bandytami, ludźmi molestującymi dzieci czy nawet sąsiadami, może wypadamy całkiem nieźle. Jednak w porównaniu z Jezusem Chrystusem, z Bożymi standardami, widzimy swoje braki. Somerset Maugham, angielski powieściopisarz i dramaturg, powiedział: „Gdybym zapisał każdą myśl, jaka się we mnie zrodziła, i każdy swój uczynek, ludzie nazwaliby mnie zdeprawowanym potworem”. 
 
Jan Paweł II
Na początku dwudziestego piątego roku mojego Pontyfikatu powierzam ten List apostolski czułym dłoniom Maryi Panny, korząc się w duchu przed Jej obrazem we wspaniałym sanktuarium wzniesionym dla Niej przez bł. Bartłomieja Long o, apostoła różańca. Chętnie wypowiadam jego wzruszające słowa, jakimi kończy on słynną Suplikę do Królowej Różańca Świętego: " O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie wmorskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo R óżańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie ".
 
Anna Błasiak

Chłopcy częściej niż dziewczynki postrzegani są jako niegrzeczni. Trudno przeciętnemu chłopcu w konfrontacji z przeciętną dziewczynką nie wyjść na łobuza. Rodzice wychowujący chłopca każdego dnia doświadczają, iż jego rozwój nie jest procesem spokojnym i łatwym. Nie wystarczy podawać mu śniadanie, czyste ubranie i czekać, aż pewnego dnia stanie się dojrzałym mężczyzną. Potrzebuje mądrego wsparcia, odpowiednich warunków rozwoju, często zupełnie innych niż te tworzone w domu czy w szkole oraz zaspokajania jego potrzeb, odmiennych niż u dziewczynek.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS