logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Refleksja na Rok Kapłański...
materiał własny
 


Ważną rolę na drodze mojego powołania odegrała posługa w kościele parafialnym, gdzie najpierw byłem ministrantem, później lektorem i kantorem. Dzięki niej byłem blisko Boga i "spraw Kościoła". To w murach mojego rodzinnego kościoła parafialnego w Wągrowcu rodziła się i "krystalizowała" decyzja o powołaniu. Na swej życiowej drodze spotkałem wielu dobrych, przykładnych, szlachetnych i gorliwych kapłanów, by wspomnieć choćby księdza infułata Zenona Willę, księdza prałata Heliodora Grabiasa, i wielu innych, których nie jestem w stanie tu wymienić z nazwiska, a którzy pomogli mi w wyborze drogi życiowej.
 
Moje powołanie kapłańskie i zakonne kształtowało się i wzrastało "w duchu cysterskim" - przez wiele lat jako młodzieniec jeździłem na tzw. rekolekcje powołaniowe do Ojców Cystersów w Krakowie. Choć późniejsze koleje mojego powołania, formacji i studiów seminaryjnych przywiodły mnie do innej wspólnoty zakonnej, a dziś moje życie kapłańskie realizuję w misyjnym Zgromadzeniu Ducha Świętego to nieustannie powracam do owych "cysterskich początków". Sam mogłem się przekonać na drodze własnego życia, że "Duch Boży wieje kędy chce"...
 
Kapłaństwo to wielki dar, dar wyproszony, dar wymodlony. Dar dla samego kapłana, jego rodziców, rodziny, przyjaciół, ale przede wszystkim dar dla całej wspólnoty wierzących. Dar tak często dziś lekceważony i wyśmiewany. Chciałoby się zapytać: Czy kapłani nadal są nam dzisiaj potrzebni? Czy człowiek potrzebuje kapłana? Czasami słyszy się: "w Pana Boga to ja wierzę, ale Kościoła i kapłanów, to nie uznaję". Ciekawa sprawa: "wodę ze Źródła Życia piję, ale studni, skąd czerpię tę wodę nie akceptuję"?
 
To kapłan przecież prowadzi człowieka od Chrztu Świętego aż po krzyż na mogile, poprzez sakrament pokuty, Eucharystię, namaszczenie chorych i wskazuje nam drogę do Boga. Każdego kapłana winniśmy wspierać, modlić się za niego. Każdy kapłan w dniu swoich kapłańskich pierwocin, czyli w czasie pierwszej Mszy Świętej, obdarowuje nas specjalnym, okolicznościowym obrazkiem, na którym zwykle wydrukowane są słowa: "błogosławi i prosi o modlitwę". Obrazek taki jest pamiątką i darem dla tych, którzy uczestniczyli we Mszy Świętej Prymicyjnej, ale także zobowiązaniem nas do modlitwy w intencji tego kapłana. Sam Jezus Chrystus mówi: potrzebuję Ciebie, Twoich ust, Twoich rąk, Twojego serca, Twoich sił i uśmiechu dla ludzi słabych, skrzywdzonych i cierpiących... A zatem kapłaństwo wymaga ofiary, wysiłku, cierpienia i poświęcenia, bo kapłan to drugi Chrystus. Ksiądz Jan Twardowski napisał: "umywaj nogi ludziom, nie wyciągaj swoich, aby ci myli...".
 
Przeżywanie kapłaństwa nie zawsze jest proste i łatwe... i kapłan ma swoje sumienie, czyli swoją "wagę". Może się zdarzyć, że czasami jego sumienie wymaga naprawy. Podobnie jak lekarz pomaga innym pacjentom nawet gdy sam jest chory, tak i kapłan może naprawić tysiące wag, choćby jego waga była zepsuta. Może nawet tę swoją posługę czynić dobrze, z pochwałami innych, dlatego że nie naprawia według własnego sumienia, ale według Bożych Przykazań. Popatrzmy czasami na takiego kapłana jako na człowieka, który podobnie jak my wszyscy zabiega i troszczy się, aby to Boże Prawo zachować. Nie zawsze to mu się udaje i wówczas idzie sam ze swoim sumieniem, jak z "wagą" do innego kapłana - powiernika i przyjaciela - i prosi  o naprawę. Każdy z ludzi wierzących, życzliwych, trwających we wspólnocie Kościoła i poprawnie odczytujących charyzmat kapłaństwa, nie dziwi się i nie gorszy tym, że kapłan upada jak każdy grzeszny człowiek. Gdy ten kapłan jednak napomina w imię Dekalogu, głosi niezmienne Boże Prawdy Wiary. On prowadzi nas nie do siebie, ale wskazuje nam prawdziwą, dobrą i prostą drogę do Boga. Przychodzimy nie do kapłańskiej miary, lecz do Wzorca - do Bożej Miary, a ta jest zawsze Ideałem. Dlatego Chrystus mając na uwadze nauczycieli wiary i stróżów Bożego Prawa, wyraźnie powiedział: zachowujcie wszystko, co wam powiedzą, a uczynków ich nie naśladujcie. Spotkanie kapłana, który ma swoje sumienie idealne jest wielkim darem, ale i jak z każdym stanem idealnym bardzo rzadkie w życiu. Doświadczeniem trudniejszym jest spotkanie kapłana, który walczyć musi o wierność swoim przyrzeczeniom, który w dążeniu do świętości błądzi, niekiedy upada. Ważna jest walka jaką toczy on ze swymi słabościami, walka o ocalenie powołania, o powrót do Boga. Najważniejsza jest droga jaką powraca do Chrystusa. Droga jaką odkrywa innym.
 
Kapłaństwo będąc zatem szczególnym darem, jest także szczególnym brzemieniem, którego ciężaru sam człowiek nie jest w stanie udźwignąć. Stąd to poczucie człowieczego lęku, o którym tak przejmująco napisał ksiądz Twardowski: "własnego kapłaństwa się boję, własnego kapłaństwa się lękam i przed kapłaństwem w proch padam i przed kapłaństwem klękam".
 
Najważniejsze jest zatem owo TAK wypowiadane przez kapłana własnemu kapłaństwu i Chrystusowi. TAK ponawiane w chwilach bólu, zwątpienia i samotności. TAK, jakie Michel Quoist wypowiedział w Modlitwie na niedzielny wieczór: "Panie, gdy wszystko milczy i gdy w moim sercu czuję bolesne kąsanie samotności... Gdy ludzie zżerają mi duszę, a ja czuję się niezdolnym do nasycenia ich. Gdy cały świat ciąży mi na barkach swym ciężarem nędzy i grzechu, powtarzam Ci moje TAK, nie w wybuchu pychy i radości, ale wolno, cicho, świadomie i pokornie - samotny Panie przed Tobą - TAK".
 
To pełne pokory TAK przemienia kapłana, jest jego zgodą na przyjęcie "wieczystej pieczęci", o której pisała siostra Nulla:
O, namaszczone,
o, tajemnicze Kapłańskie ręce.
Ojciec was lepił,
Syn umiłował,
Duch was poświęcił.
Ojciec się z wami łamie, jak chlebem swą stwórczą mocą,
Duch was pomazał,
Duch was napełnił i przeistoczył.
Syn was, jak owce pilnie odszukał wśród rąk tysięcy,
By złożyć na was swoje, przebite skrwawione ręce.
O, tajemnicze!
O, przemienione!
Kapłańskie dłonie!
Pieczęć wieczystą wypalił na was wieczysty Płomień.
Z bojaźni drżeniem odgadnąć pragnę co się w was chowa.
Czy też wy jeszcze jesteście moje
Czy Chrystusowe?
 
Zachęcam wszystkich wiernych do modlitwy za kapłanów, a w Roku Kapłańskim w sposób szczególny i gorliszy. Sam pokornie o nią prosze wszystkich, których Pan Bóg postawił i postawi w przyszłości na drode mojego Powołania.
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
 
 
Zobacz także
Jan Halbersztat
Porównanie ludzkiego życia do wędrówki jest tak oczywiste, że weszło już na stałe nie tylko do literatury, ale także do codziennego języka. Mówimy o „drodze życia”, „doczesnym pielgrzymowaniu”, kłopoty nazywamy „trudnym etapem”, o człowieku stojącym przed trudnym wyborem mówimy, że jego życie znalazło się „na rozdrożu” i zastanawiamy się „dokąd zmierza”...
 
Jan Halbersztat
Pewnego wieczoru siedząc przy stole i czekając na film, z nudów przeglądałam katolicką gazetę. Po chwili odłożyłam ją, ale nie minęło pięć minut, gdy zabrałam się ponownie do jej czytania. Zainteresowałam się następującą informacją: "Jeżeli chciałabyś bliżej zapoznać się z naszym życiem, napisz na adres: Klaryski od Wieczystej Adoracji, ul. Gdańska 56, 85 - 02l Bydgoszcz". Bez specjalnych zamiarów wycięłam ją i zatrzymałam. Ukradkiem spoglądałam na Tatę, który obok czytał inną gazetę, a bardzo nie lubił, gdy się niszczyło świeżą prasę. Adres schowałam do jakiejś książki i szybko o nim zapomniałam.
 
Anna Żelazowska
Mieszkanie w bloku z wielkiej płyty, widok z okna jakich wiele: betonowa szarzyzna, wysokie topole, szare gołebie i piaskownica, w której bawi się coraz mniej dzieci. Jednak 83-letnia pani Teresa Cieśliczko spędza dużo czasu, obserwując życie za oknem. Codzienność jest dla niej źródłem wiecznego zadziwienia - O, dzieci sąsiadów spod czternastki już są zdrowe - cieszy się...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS