ISBN: 83-7221-590-1
format: 130/190 mm;
stron: 141
(C) Wydawnictwo M, Kraków, 2002 r.
Wydawnictwo M
30-301 KRAKÓW, ul. Zamkowa 4/4
Rozdział I
"Spośród świętych najbardziej podoba mi się Mikołaj."
Był grudniowy, zimny wieczór. Płatki śniegu oświetlone blaskiem latarni spadały na ośnieżony ogród wokół plebani. Ksiądz Andrzej zamknął okno w salce katechetycznej.
- Już wywietrzyło się - powiedział.
- Czy są już wszyscy? - zapytał.
- Nie. Brakuje Eli i Łukasza, proszę księdza - odpowiedział Staś.
- Powinniśmy na nich poczekać, mają przecież grać Maryję i Józefa w Jasełkach, które już za miesiąc wystawimy - powiedział ksiądz.
- Ksiądz ma rację - przytaknął Jasiu.
- Pada bardzo mocno, a oni mieszkają najdalej. W taką pogodę autobusy mogą mieć opóźnienia. Jak długo będziemy na nich czekać? - zapytała Jadzia.
- Zaczekamy pół godziny, później zaczniemy bez nich, nadrobią na kolejnych próbach - oznajmił ksiądz.
- Co będziemy robić przez ten czas? - pytał zniecierpliwiony Marek.
- Mam pewien pomysł. Opowiem wam o życiu świętych. Wybierzcie, o kim chcecie słuchać.
Zaraz rozległy się chaotyczne wykrzykiwania:
Ja chcę o św. Jerzym, bo był rycerzem i zabijał smoki!
Nie, mnie to nie interesuje! Ja bardzo lubię muzykę i chcę o mojej patronce, św. Cecyli.
- Spokojnie! Spokojnie! Nie wszyscy naraz! - przerwał ksiądz.
- Jesteście już w pierwszej klasie, chodzicie do szkoły, nie do przedszkola, i najwyższy czas, byście się nauczyli wspólnie wybierać. Proszę pojedynczo składać propozycje z uzasadnieniem, później będziemy głosować.
- Ja chcę św. Cecylię, bo ładnie śpiewała. Jest patronką muzyki i moją też - powiedziała niewielka dziewczynka.
- Dobrze! Zapisane! Teraz następni - mówił ksiądz Andrzej.
- Ja chcę św. Jerzego, bo był niepokonanym rycerzem - nieśmiało powiedział Jacuś.
- A ja chcę o św. Krzysztofie, bo jest patronem kierowców, a ja lubię samochody - szybko powiedział Marek.
- Mnie najbardziej podoba się św. Mikołaj, bo przynosi wspaniałe prezenty! Cały rok czekam aż do mnie przyjdzie i nigdy się jeszcze nie zawiodłem. Po za tym dziś jest 4 grudnia i już za dwa dni do nas wszystkich przyjdzie. Chciałbym się o nim dowiedzieć jak najwięcej. - długo przemawiał Mateusz.
- Dobrze! Myślę, że wystarczy. Teraz będę liczył głosy... Zdecydowanie wygrał św. Mikołaj - oznajmił po chwili ksiądz.
- Usiądźcie wygodnie i starajcie się wyobrazić sobie to, o czym będę mówił.
Święty Mikołaj to jeden z najbliższych nam świętych - podjął ksiądz. - Muszę wam się przyznać, że kiedy byłem w waszym wieku, podobnie jak Mateusz bardzo czekałem na niego. Kiedy tylko spadł pierwszy śnieg, zawsze przypominałem sobie o nim i o świętach Bożego Narodzenia. Gdy zbliżał się 6 grudnia, wpatrywałem się w niebo, z którego, tak jak dziś, leciał biały śnieg. Chciałem zobaczyć, jak powozi zaprzęgiem reniferów i jak wielkie ma sanie pełne podarunków. Każdego ranka po jego święcie cieszyłem się prezentami, które mi ofiarował.
Gdy byłem już starszy, chodziłem do seminarium duchownego. Wciąż bardzo chciałem dowiedzieć się, kim jest prawdziwy święty Mikołaj. Przeczytałem prawie wszystkie książki z biblioteki, gdziekolwiek tylko znajdowały się wzmianki o nim. Niestety, na jego temat niewiele było pewnych i sprawdzonych informacji.
Urodził się prawdopodobnie w Patarze w 270 roku. Zmarł 6 grudnia - prawdopodobnie między 345 a 352 r.
Moja opowieść będzie łączyła to, co wydarzyło się w jego życiu z tym, co mogło się wydarzyć. Lecz zanim rozpoczniemy, zaproście swoich rodziców, którzy z wami przyszli i czekają na korytarzu. Będę również dla nich opowiadał, gdybym mówił o czymś, co jest dla was niezrozumiałe, zapytajcie ich w domu, to wam wytłumaczą.
Gdy rodzice zajęli już miejsca w sali, ksiądz rozpoczął.
Aniołki są obowiązkowe w każdym sklepie i stoisku z pamiątkami od Gdańska po Zakopane. Duże lub małe. Pyzate albo wysmukłe. Z gliny, gipsu, ceramiki, drewna a nawet robione na szydełku. Do wyboru, do koloru. Wieszane nad łóżeczkiem dzieci, stawiane na biurku lub na półce. Stały się takim miłym gadżetem. Jeśli chcemy komuś powiedzieć, że go lubimy, życzymy mu dobrze – możemy podarować mu takiego „aniołka”. Czy Anioł Stróż ma cokolwiek wspólnego z całą tą komercją?