logo
Środa, 08 maja 2024 r.
imieniny:
Kornela, Lizy, Stanisława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sean Davidson
Św. Maria Magdalena. Zwiastunka miłości eucharystycznej
Wyd Marianow
 


Świętą Marię Magdalenę po pierwsze, „ponieważ bardzo umiłowała”, a adoracji Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie nie sposób wyobrazić sobie bez miłości do Tego, który z miłości pozostał z nami aż do skończenia świata. Po drugie, jak pisze św. Piotr, „miłość zakrywa wiele grzechów” (1 P 4, 8), o czym św. Maria Magdalena dała świadectwo tak wymowne, że nie sposób przejść obok niego obojętnie.
 
Książka ta zrodziła się z miłości: istotnie nie jest relacją biograficzną, a raczej świadectwem i medytacją. Czytelnik towarzyszy autorowi w podróży śladami świętej, by uczyć się od niej wrażliwości na obecność Chrystusa, ale też tak jak ona przemieniać własne życie. 
 
wydawnictwo: Promic
rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-7502-598-9
format: 135 x 204
liczba stron: 248
oprawa: miękka
Kup tą książkę  
  
 

 
To święte spojrzenie, które przemieniło grzeszne serce Marii dawno temu w Galilei, teraz było przyćmione smutkiem. Jak tak doskonała niewinność mogła zostać skazana i cierpieć katusze jak byle grzesznik? Nigdy nie umiałaby sobie nawet wyobrazić takiego widoku. Jak jej Mistrz, który zawsze spokojnie panował nad wszystkim, Skała, na której wzniosła gmach swojej wiary, mógł zostać tak upokorzony? Jak tak potężny Majestat mógł zostać złamany, i to do tego stopnia, że znajdował się na krawędzi całkowitego unicestwienia? Niektórzy z uczniów sugerowali, że utracił swoją świętą moc, podczas gdy Jego wrogowie tryumfalnie rozgłaszali, że Bóg Go porzucił. Maria Magdalena wiedziała, że żadne z tych bluźnierczych twierdzeń nie może być prawdą. Pomimo wstrząsu, w którym trwała, jednego była niezbicie pewna: jej miłość do Jezusa stała się teraz nawet większa niż wcześniej. Jego godzien największego uwielbienia Boski Majestat nie tracił niczego z powodu fizycznego cierpienia, a raczej zdawało się, że otacza Go jeszcze większa chwała. Zupełnie jakby ten potworny koszmar służył jedynie temu, aby odsłonić przed sercem Marii Magdaleny nowe głębie miłości wypełniającej serce Jezusa. Nic nie porusza serca tak mocno jak obserwowanie milczącego baranka otaczanego przez krwiożercze wilki. Kiedy cierpi ktoś winny, serce często ogarnia współczucie, lecz kiedy cierpi niewinny, kochające serce posuwa się aż do tego, że pragnie zająć jego miejsce. Maria Magdalena zaś mogła jedynie myśleć o tym, jak wdzięczna jest za to, że spotkała Jezusa, oraz żałować, że nie spędzała więcej czasu w Jego obecności. Bardzo często nie mamy pojęcia, jak wielkie mamy szczęście, mogąc cieszyć się jakimś przywilejem, dopóki nie zostanie on nam odebrany. Zdała sobie sprawę, że jedyną rzeczą, jaka tak naprawdę miała dla niej znaczenie na tym świecie, była obecność Chrystusa.
 
Jaka tajemnica kryje się za działaniem Boskiej sprawczej mocy, która wyrzeka się swojej potęgi, a nawet poddaje się upokorzeniom z miłości? To tajemnica, której nasze dumne umysły nie mogą w pełni pojąć, ale nasze serca potrafią dostrzec, że Miłość nigdy nie staje się bardziej poruszająca niż wówczas, gdy czyni się wrażliwą i podatną na zranienia. Tę tajemnicę Pasji podtrzymuje i uobecnia sakrament Eucharystii, w którym Ten, który jako Jedyny „daje śnieg niby wełnę, a szron jak popiół rozsiewa” (Ps 147, 16), jest obecny pod kruchą i delikatną postacią chleba i wina. Krzyż i Najświętszy Sakrament to dwie części jednej świętej tajemnicy Boskiej słabości, która dwa tysiące lat temu ujęła Marię Magdalenę, sprawiając, że odtajało jej serce, i która wciąż, po dziś dzień, nie przestaje wywoływać łez wzruszenia.
 
We wspaniałym hymnie Adoro Te devote anielski intelekt św. Tomasza z Akwinu był w stanie jedynie podziwiać z pobożną czcią to, jak Jezus na krzyżu ukrył swoją Boską naturę, ale jednocześnie jak w Eucharystii posuwa się nawet dalej i ukrywa całkowicie swoją naturę ludzką. Błogosławiony ten, który potrafi szczerze uwierzyć zarówno w Boskość, jak i człowieczeństwo skryte za zasłoną kruchości małej białej Hostii. Otrzyma on bowiem błogosławieństwa podobne do tych, jakie zostały dane niewielkiej grupce wiernych dusz, które wytrwały w niezachwianej wierze na Kalwarii. Prawdopodobnie nie rozumiały znaczenia tego, co rozgrywało się na ich oczach, a jednak wytrwały w niezachwianej wierze w Jezusa. Nie jesteśmy w stanie w pełni pojąć tajemnicy Eucharystii, ale mimo to możemy wyznać wraz ze św. Janem Marią Vianneyem: „On tam jest!”. Czy umiemy być tak wdzięczni za Jego realną obecność, jak wdzięczna była Maria Magdalena dwa tysiące lat temu albo św. Jan Vianney sto pięćdziesiąt lat temu? Czy wylewamy łzy dziękczynnej miłości, tak jak on, kiedy spoglądał na tabernakulum?

Zobacz także
ks. Eligiusz Piotrowski

Nie ulega wątpliwości, że jeśli teologia chce być nauką – a tkwiący w jej nazwie logos do tego zobowiązuje – musi być wierna rozumowi. Stąd też nie dziwi mnie konstatacja Michała Hellera, że fundujący teologię „akt wiary nie może być irracjonalny”. Postulatem przezeń stawianym, skądinąd chwalebnym, jest obudzenie w chrześcijańskich myślicielach świadomości, że nauka powinna stanowić ważną część tzw. przedsionków wiary (preambula fidei). A przecież równocześnie „jedną z największych przeszkód w zaakceptowaniu wiary religijnej jest jej obcość we współczesnym obrazie świata”...

 
ks. Przemysław Bukowski SCJ

Słowa. One świadczą o tym, że nie nadajemy się do życia w samotności. Odsłaniają pewną prawdę o nas. Czasem wystarczy kilka słów i wiemy, z kim mamy do czynienia. Mają też niezwykłą moc. Mówi się, że potrafią wiele zbudować, ale i wiele zniszczyć. Wielka przygoda przed nami! Zmierzyć się z niemierzalnym, podskoczyć wyżej niż – wydawać by się mogło – potrafi człowiek, to dopiero coś! Nie wiem, czy to na miarę naszych możliwości. Wiem jednak na pewno, że na miarę naszych pragnień.

 
Michał Golubiewski OP
Stopniowo, zwłaszcza w liturgii Kościoła, Krzyż święty stawał się jakby soczewką obejmującą i skupiającą w sobie światło wszystkich tajemnic Chrystusa: Jego życie i mękę, śmierć i zmartwychwstanie, panowanie nad światem i paruzję, kiedy to „ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego” (Mt 24, 30). 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS