logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Mirosław Tykfer
Wiara daje szczęście, a nie szczęście wiarę
Przewodnik Katolicki
 


Czy odwołuje się Pan w konwersatoriach do motywacji religijnych?

Nie. Ale nie dlatego, że to nie jest ważne. Ludzie nasłuchali się, że za grzech będzie kara po śmierci. No to dziś nabroję, a jutro się wyspowiadam i jakoś to będzie. Ja staram się przekonać ludzi, że gdy będą postępować podle i niegodziwie, będą nieszczęśliwi już dziś.

Myślę, że coraz bardziej w teologii przedstawiamy tematykę kary właśnie jako konsekwencję naszych grzechów niż jako arbitralną decyzję Boga - Sędziego.

Tu nie tylko o grzechy chodzi, ale w ogóle o czyny człowieka i to, jak one na nas wpływają.

Powracając do tematów bardziej naukowych, chciałbym zapytać o dyskusje wokół nauki. Wiemy, że problem dotyczy nauki jako takiej, tzn. czy istnieje niezmienna prawda, a jeżeli tak, to czy możemy ją naukowo odkrywać?

Pojecie prawdy to pojecie, którym się szczególnie interesowałem. Zresztą z racji moich prac nad matematycznymi narzędziami dla informatyki. Dość dobrze poznałem teorie Gödla i Tarskiego. Relatywizm, który się pojawia w logice, nie jest brakiem wiedzy, ale raczej jest naturą rzeczy. Natura prawdy jest taka, że aby udowodnić, że coś jest prawdziwe, trzeba się oprzeć na jakichś założeniach, których prawdziwość musi być założona. To, co logika potrafi, to pokazać, że jakaś prawda jest konsekwencją jakiejś innej. Zawsze wychodzimy od jakiejś prawdy, która wynika z obserwacji czy doświadczenia.

Wśród postmodernistycznych filozofów są tacy, którzy negują możliwość racjonalnego opisu rzeczywistości. Są to, Pana zdaniem, narodziny nowego sposobu uprawiania nauki, czy jest to zwykły bełkot bezpodstawnych teorii?

Nie potrafię odnieść się do tych idei, bo ich nie znam. Natomiast dla mnie racjonalność nauki potwierdza się w tym, że potrafimy przewidywać sposób, w jaki zdarzenia następują po sobie. Nauka to wiedza o przewidywaniu przyszłości. Nie chodzi tu oczywiście o wróżenie z kart, ale o przewidywanie w rodzaju: jeżeli chory na trzustkę otrzyma takie to a takie lekarstwo, to wyzdrowieje. Jeżeli wystrzelimy rakietę w takim kierunku i z taką prędkością, to wejdzie na orbitę Księżyca. Nauka opisuje w sposób dość pewny dużą liczbę zjawisk, które są dla człowieka ważne.

Czy rozum potrzebuje wiary?

Zależy, jak zdefiniujemy wiarę. Każde rozumowanie opiera się na aksjomatach, które przyjmujemy na wiarę. Cała matematyka polega na tym, że przyjmujemy jakieś aksjomaty właśnie na wiarę, a resztę się udowadnia. Jeżeli więc te aksjomaty występują w rzeczywistości, to znaczy, że również to, co udowadnia matematyka, w rzeczywistości znajduje potwierdzenie. W tym sensie wiara jest podstawą każdego rozumowania.  Oczywiście szeroko rozumiana wiara.

Czy w takim razie wiara rozumiana jako osobista relacja do Boga potrzebuje rozumu?

A gdzie jest ta wiara, jak nie w rozumie. Mówi się, że w sercu, ale logicznie rzecz biorąc, wiara jest w neuronach i szarych komórkach, a wiec potrzebuje mózgu. Bez rozumu chyba nie da się wierzyć. Jak wierzyć, jeśli się nic nie rozumie.

Proszę dokończyć zdanie: chciałbym, aby Kościół w Polsce…

…był znów tym, czym był w latach 80. To było miejsce schronienia i bezpieczeństwa. Miejsce wolności. Kiedyś w tamtych latach na 3 maja goniło nas ZOMO, a my uciekliśmy do kościoła. Tam czuliśmy, że to jest cząstka wolnej Polski, nasza ziemia. Potem byłem we Włoszech i widziałem, jak mężczyźni w kościele podczas liturgii stali tyłem do ołtarza i rozmawiali. To było zderzenie między wielkim etosem partiotyczno-chrześcijańskim w Polsce i przeżywaniem świętości na poziomie ceremonii. Jak nie pójdziesz do kościoła, to nie będzie obiadu. Tacy ludzie powinni zwyczajnie wyjść z tego kościoła. Obawiam się, że Kościół nie jest dziś tym dla Polaków, czym był w tamtym czasie, a tego bym Kościołowi najbardziej życzył. Ale oczywiście bez powrotu do przeszłości.
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
o. Remigiusz Recław SJ
Czytając Ewangelie, widzimy, że Pan Jezus przez całe trzy lata zmagał się z dwoma problemami apostołów. Pierwszym z nich był lęk, w którym przejawiało się ich niedowiarstwo i brak wiary, dlatego Jezus ponawiał pytanie: „Czemu tak bojaźliwi jesteście?”. A drugim problemem były ambicje, postawa: „Ja muszę być wyżej niż ten drugi”. Obie te tendencje, lękliwość i chore ambicje, także współcześnie są utrapieniem ludzi posługujących.
 
Grażyna Starzak
Nie da się tu pominąć głównego przesłania samego Stwórcy małżeństwa i rodziny, który każdą przemianę rozpoczyna od przekazu miłości. W rodzinie jest najwięcej okazji do okazywania sobie miłości. Bo miłość towarzyszy człowiekowi od poczęcia aż do śmierci i jest tak stara jak człowiek. Miłość jest bezsprzecznie najsilniejszym łącznikiem między ludźmi. 

Z prof. Teresą Olearczyk, kierownikiem Katedry Pedagogiki i Rodziny w Krakowskiej Akademii im. A.F. Modrzewskiego, rozmawia Grażyna Starzak.
 
Fr. Justin
Słyszy się pytanie: Czy można myśleć o Bogu pełnym dobroci, że chce On wiecznej męki potępionych? Jak pogodzić kazania o piekle, budzące strach i wywierające presje psychiczną na słuchaczy, z radosnym przepowiadaniem Ewangelii?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS