Nad polem bitwy pod Megiddo powoli zapadał zmierzch. Walczące od rana wojska judejskie, pod wodzą króla Jozjasza, przeciw potężnej armii egipskiej dowodzonej przez samego faraona Neko, rozpaczliwie próbowały uciekać. Klęska Judejczyków była całkowita. Gdy walczący na rydwanie król Jozjasz został trafiony strzałą egipską, załamały się szeregi wojska judzkiego...
Dzieje człowieka, który po hebrajsku nosił to samo imię, jakie zostało nadane Synowi Bożemu - Jehoszua - to znaczy Bóg jest Zbawicielem, a którego w języku polskim dla odróżnienia od Jezusa nazywamy Jozuem, są w Piśmie świętym opisane bardzo szeroko, a jego zadanie w dziejac h zbawienia należy do niezwykle istotnych...
O świętym Józefie nie wiele wiemy z ewangelii, ale postarajmy się spojrzeć na niego jak na zwykłego człowieka, cieślę z małego miasteczka, w którego życiu nastąpiły poważne zmiany, a jedno wydarzenie postawiło wszystko na głowie...
Za każdym razem, gdy Kościół wynosi do chwały ołtarzy nowych świętych, wielu komentatorów zastanawia się nad aktualnością owych niebieskich bohaterów w kontekście czasów współczesnych. O ile pytania te są uzasadnione w odniesieniu do wielu postaci z historii Kościoła, których życie mniej lub bardziej może inspirować ludzi w danym okresie, to są jednak tacy, których świadectwo jest zdecydowanie ponadczasowe.
Opowiadanie o zaślubinach św. Józefa i Maryi oraz opis Zwiastowania przynosi nam również apokryf Protoewangelia Jakuba: "I tak Maryja przebywała w świątyni dziewięć lat i osiągnęła wiek dwunastu lat, a więc wiek, w którym dziewczęta izraelskie wchodziły w okres przygotowania do małżeństwa. Co więc należało z Nią zrobić?"...
Wpatrując się w Maryję i Jej świętego Małżonka, odkrywamy to, co w każdym z nas jest najbardziej Boże i najpiękniejsze. Włączamy się w najpiękniejszą historię miłości Boga i człowieka, jakiej nie odnajdziemy w żadnej legendzie ani w żadnym micie. Józef i Maryja są dowodem na to, że miłość, za którą nieustannie tęsknimy istnieje w rzeczywistości...
Skoro św. Józef jest patronem Kościoła, to znaczy, że jego doświadczenie w podejściu do dóbr materialnych nie może być obce nikomu z nas. Jakże wyraźna była jego gotowość do natychmiastowego opuszczenia ojczyzny w warunkach wymagających wyrzeczenia się dorobku zawodowego, jak również warsztatu pracy. Czy zatem my, jako dzieci Kościoła, możemy myśleć, że skoro żyjemy w innych czasach, obarczeni innymi obowiązkami i uwarunkowaniami, nie musimy go naśladować?
Postać intrygująca; najbardziej niepojęty z grupy dwunastu apostołów. Jego życie i śmierć stawia nas przed pytaniami największego kalibru. Jednym z nich jest choćby kwestia przyczyny zdrady Przyjaciela – Jezusa Chrystusa. Judasz to także kawałek nas samych, część osobistych, jedynie nam znanych zdrad. Człowiek ten uwydatnia najsmutniejsze oblicze wyobcowania – najsmutniejsze, bo pozbawione głębokich więzi z Bogiem i z człowiekiem.
Piątek, 7 kwietnia 2006 r. Biorę do ręki izraelski dziennik „Haaretz”. Na pierwszej stronie wielki tytuł krzyczy: "Czy Kościół będzie musiał zmienić swoje nauczanie?". W "Jerusalem Post" to samo. Podobnie w "Jedijot Achoronot" i w muzułmańskim "Al-Quds". Internetowe portale, stacje telewizyjne i radiowe – wszyscy przekazują sensacyjną wiadomość o odkryciu i wydaniu dokumentu, który "ma szansę całkowicie zrewidować doktrynę chrześcijańską"...
Doświadczenie upływu lat i starzenia się dla wielu z nas jest przykrym i w wielu osobach wzbudza smutek. Przemijanie i starość są jednak naturalną koniecznością związaną z ludzką kondycją i przygotowują nas do tego, co czeka nas w wieczności. Również utrata osoby najbliższej, męża lub żony, choć jest wydarzeniem traumatycznym, nie musi jednak oznaczać końca naszej aktywności. Wciąż pozostajemy w rękach dobrego Boga...
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Istotne przesłanie dla pobożności maryjnej: Często zatrzymujemy się tylko na relacji „ja i matka”, rozumianej niekiedy bardzo naturalnie, na wzór ludzkich relacji. Wyrazem tego mogą być subtelne słowa pieśni maryjnej, iż chcemy pozostać jak dziecko, w Jej ramionach się skryć. Takie dążenie wspiera inna pieśń, często śpiewana w kościołach: Idźmy, tulmy się, jak dziadki, do Serca Maryi Matki.