logo
Środa, 01 maja 2024 r.
imieniny:
Józefa, Lubomira, Ramony – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Fabian Błaszkiewicz SJ
Zrealizuj swój czek na radość
Szum z Nieba
 


– To radość da się wytrenować jak np. umiar w jedzeniu i korzystaniu z uroków życia?
 
Tak, podam ci inny przykład. Ktoś urodził się, aby być wojownikiem, ale od dziecka był wychowywany z dziewczynkami. Co z tego, że ma naturalny talent do walki – gdy przyjdzie przeciwnik i da mu w zęby, a on się przewróci. Nie będzie umiał się bronić, bo nie ćwiczył. Jeżeli jednak zostanie wychowany według swego talentu do walki – to nawet gdy przyjdzie pięciu napastników i spróbuje go zaatakować, on z nimi wygra.
 
Człowiek jest stworzony na tym świecie do radości, do tego, żeby się cieszył wszystkim, co Bóg dla niego stworzył. Ale jeśli się w tym nie ćwiczy – niech się nie dziwi, że gdy przychodzi trudna próba, to on spada na skraj rozpaczy. Jeżeli zaś ćwiczy się w radości każdego dnia – wzrasta w mądrości, czyli widzi rzeczywistość taką, jaka naprawdę jest. A gdy przyjdą doświadczenia, które mogłyby go wewnętrznie zdruzgotać – on się nie da.
 
– Święty Paweł zachęca Filipian, żeby się „radowali w Panu”. Jak to się robi?
 
W Liście do Filipian Paweł do niczego nie zachęca, to jest rozkaz! Najpierw masz słowa: „W końcu, bracia moi, radujcie się w Panu! Pisanie do was o tym samym nie jest dla mnie uciążliwe, a dla was jest środkiem niezawodnym” (Flp 3,1). Później ten sam rozkaz jest powtórzony dalej: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!” (Flp 4,4). Co to znaczy? Paweł wyjaśnia to w następnych wersach: człowiek, który naprawdę pozwala Chrystusowi zamieszkać w sobie, przestaje opierać swoją radość na czynnikach zewnętrznych. Już nie myśli: Dzisiaj rano czuję się dobrze, to będę radosny. Ale w pracy ktoś na mnie krzywo spojrzał – to będę mniej radosny. Paweł mówi, że kto pozwala Chrystusowi zamieszkiwać w sobie, ten ma w sobie wystarczające powody do radości – na zawsze! Chrystus jest tym powodem. Jaki może być inny powód poza Chrystusem, który w tobie mieszka, który do ciebie mówi i wszystko ci wyjaśnia, umacnia cię i pociesza?
 
Jeżeli mówię komuś, że Chrystus w nim jest wystarczającym powodem do radości, a ten ktoś nie wie, o czym mówię – to znaczy, że Jezus w nim jeszcze nie mieszka, a jego wiara jest nadal cienka. Jeżeli ktoś się zasmuci, że mu to mówię – to dobrze, bo to go sprowadzi ku nawróceniu. Nawracając się, przyjmie Chrystusa żyjącego i da Mu przestrzeń w swoim wnętrzu. A wtedy Jezus go rozraduje. Bo co z tego, że ktoś się będzie oszukiwał, że jest wierzący, a z dnia na dzień postępuje jego depresja? Tym gorzej dla niego i dla innych, wobec których świadczy: oto owoc mojej wiary. Bo depresja jest owocem braku wiary w cokolwiek: w Boga, w siebie i w to, że świat, który nas otacza, jest dobrze stworzony.
 
– Ale przecież mam prawo prosić Pana Boga o zmianę rzeczywistości, która mi doskwiera, zamiast się nią za wszelką cenę cieszyć?
 
Oczywiście. Coś cię martwi, stresuje, wyprowadza z równowagi? Natychmiast powierz to Panu, pamiętając na wskazanie św. Pawła: „O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!” (Flp 4, 6). Prosisz więc Boga o to, czego chcesz – a następnie dziękujesz, że cię wysłuchał i udzieli ci tego, co dla ciebie najlepsze w tym wypadku. A jak chcesz, możesz potem znowu prosić. Nawet pięćset razy, ale za każdym razem też dziękuj. Paweł wyjaśnia dlaczego: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie” (Flp 4, 7); serc i myśli – czyli tego, co w głowie i w uczuciach.
 
Aż wreszcie czytamy absolutnie podstawową zasadę: „W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!” (Flp 4, 8). W uproszczeniu brzmiałoby to tak: „Myślcie tylko i wyłącznie o tym, co jest prawdziwe, godne, sprawiedliwe, czyste, przyjemne i zasługuje na uznanie – jeśli tylko jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to miejcie na myśli!”. Słowem: człowiek zarządza emocjami poprzez swoje myśli, masz więc władzę nad tym, o czym i jak myślisz. Dlatego św. Paweł mówi, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla człowieka, który poświęca swoje myśli rzeczom przeciwnym, np. zamartwia się, że ktoś powiedział nieprawdę na jego temat, że jest dla niego nieżyczliwy itp.
 
– A jeśli w jakiejś sytuacji nie potrafię przestać myśleć o rzeczach przykrych – mogę pójść na skróty i prosić Boga o radość?
 
Tak, bo tylko w tej kwestii masz prawo spodziewać się wyłącznie jednego wyniku. Z modlitwą o inne sprawy różnie bywa, bo Bóg wysłuchuje na różne sposoby. Ale kiedy prosisz Boga o radość – nie ma możliwości, żeby dał ci gorycz, a potem tłumaczył, że taka była Jego wola. Kiedy prosisz o radość – zawsze masz ją otrzymać.
Święty Franciszek z Asyżu, podobnie i Filip Nereusz (znany jako jeden z najradośniejszych świętych), mieli taki zwyczaj, że kiedy czuli się przybici i „zdołowani” – wstępowali do kaplicy i siedzieli w niej tak długo, dopóki nie doznali autentycznej radości. Niektórzy twierdzą, że gdy trwało to za długo – niecierpliwili się i krzyczeli na Pana Boga, że ile mają ślęczeć, skoro powinni być rozradowani? Święty Franciszek ponoć kiedyś stwierdził, że nie wyjdzie z kaplicy, dopóki Bóg go nie pocieszy.
 
– To znaczy, że Pan Bóg daje się szantażować?!
 
Pewnie, On to lubi.
 
Fabian Błaszkiewicz SJ
 
 
Zobacz także
ks. Paweł Bortkiewicz TChr
Nie wszystko, co odmienne, należy zawsze tolerować. Przeciwnie, istnieją całe zakresy spraw i zjawisk, które domagają się jednoznacznego sprzeciwu. Nie ma i nie może być zgody co do tego, że nig­dy nie wolno użyć siły w zwalczaniu cudzych poglądów. Przeciwnie, siła rażenia tych poglądów może być taka, że domaga się wręcz użycia siły...
 
ks. Paweł Bortkiewicz TChr
Nieraz zadaję sobie pytanie, co myśleli trzej apostołowie (Piotr, Jakub i Jan), gdy Jezus zabrał ich na wędrówkę na wysoką górę (nawiasem mówiąc, żaden Ewangelista nie pisze nam, że był to Tabor: tę informację podaje nam Tradycja, zresztą bardzo prawdopodobna)...
 
Chantal Millon-Delsol
Każdy, kto jest w głębi duszy przekonany, że sobą można się stać jedynie na drodze jakiegoś heroizmu poprzez mądre poświęcenie życia, musi wcześniej czy później rozważyć propozycję Kościoła. A co ma mu powiedzieć Kościół? Cokolwiek powie, jedno jest ważne: jego słowo powinno wypłynąć z Ewangelii.

Ks. Józef Tischner odpowiada na pytania Chantal Millon-Delsol 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS