Są takie wydarzenia, które zapamiętujemy. Niespecjalnie musimy się trudzić, by uświadamiać sobie ich wagę w naszym życiu. Ale też cokolwiek dzieje się w naszej codzienności nie pozostaje bezowocne. W czasach, gdy nikt nie ma czasu, zatrzymaj się w pośpiechu codzienności – choćby na okres Adwentu…
W czasach, gdy nikt nie ma czasu, zatrzymaj się w pośpiechu codzienności – choćby na okres Adwentu… Są takie wydarzenia, które zapamiętujemy. Niespecjalnie musimy się trudzić, by uświadamiać sobie ich wagę w naszym życiu. Ale też cokolwiek dzieje się w naszej codzienności nie pozostaje bezowocne. Wszystko pozostawia swój ślad. Na pewne jednak sprawy bardziej zwracamy uwagę, nad innymi przechodzimy obojętnie. W jakim jednak kluczu dobieramy hierarchię ważności spraw, które zaprzątają naszą głowę?
Cała Msza Święta jest odnowieniem, uświadomieniem sobie i pamiątką ofiary krzyżowej, która osiąga swój najwyższy punkt w Przeistoczeniu i Komunii św. Jezus pojawia się wśród nas z tą samą miłością do swego Ojca i do nas, z jaką poświęcił się za nas na krzyżu, tylko w bezkrwawy sposób.
O sytuacji w Polsce trzeba mówić jak o elemencie większej całości. Kryzys w Kościele dotyczący wykorzystywania seksualnego nieletnich nabrał charakteru globalnego. Problemem okazały się nie tylko przestępstwa niektórych duchownych, lecz także reakcje kościelnych przełożonych.
– mówi Ewa Kusz, psycholog, seksuolog, terapeutka, wicedyrektor Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum w Krakowie, w rozmowie z Joanną Kociszewską
Wiara to nie tylko zespół prawd do poznania i wierzenia, to żywa, osobista i osobowa relacja z Jezusem Chrystusem, który nie jest tylko bohaterem opowiadań, ale Bogiem i Zbawicielem żywym i obecnym w życiu konkretnego człowieka. Jak pisze Apostoł, wierzyć to znaczy spotkać Jezusa – słyszeć, ujrzeć i dotknąć, czyli doświadczyć, że jest i to jest bardzo konkretnie – namacalnie.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus pozwala wybranym Apostołom ujrzeć swoją ludzką twarz, w której odsłania się boskość. To do niego należy inicjatywa. Jest to tak mocne i kojące doświadczenie, że Piotr chce zatrzymać czas. Dzieje się tak dlatego, ponieważ w obliczu Jezusa apostołowie ujrzeli to, co niewidzialne, najbardziej upragnione. Wszystko po to, aby uczniowie nie załamali się, kiedy zobaczą tego samego Jezusa, Boga i człowieka, na krzyżu.
Perspektywa życia wiecznego wydaje się nieraz wielu ludziom tak odległa lub niewiarygodna, iż w ogóle nie zaprzątają sobie nią głowy. Podobnie dzieje się ze zmartwychwstaniem, które albo odkładane bywa do lamusa historii albo uważane jest za wątpliwą zapowiedż przyszłego szczęścia. Żródła biblijne dowodzą jednak, iż zmartwychwstanie jest zarówno obietnicą jak i wydarzeniem dokonującym się już dzisiaj.
Obchodzone 6 sierpnia święto Przemienienia Pańskiego nawiązuje do wydarzenia, kiedy to Jezus idąc do Jerozolimy, wziął Piotra, Jakuba i Jana na górę – w Biblii góra to symbol bliskości i objawienia Boga. Tam się wobec nich przemienił, tzn. ukazał w swoim Bóstwie; inaczej mówiąc, apostołowie poznali Go już nie tylko jako człowieka, ale poznali Go w Jego boskiej naturze – że jest Synem Bożym.
Od płomienia paschału, który rozprasza mroki ciemności w noc paschalną, zapalają swoje świece wszyscy uczestniczący w liturgii. I oto zgromadzenie wiernych napełnia się Chrystusowym światłem. Światło płonącego paschału i zapalonych świec symbolizuje radość i wesele duszy chrześcijanina, Chrystus bowiem zmartwychwstał a my razem z Nim zmartwychwstaniemy! Bóg Ojciec przyjął ofiarę Syna i objawił to najpełniej w Jego zmartwychwstaniu.
W jednym z artykułów opublikowanych w mojej książce: "Listy z Afryki i nie tylko" pisząc na temat arogancji władzy ośmieliłem się skrytykować bardzo ogólnie także arogancję niektórych przedstawicieli Kościoła. Piszę tam między innymi:
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Moja przyjaciółka brała udział w pierwszej Komunii świętej w Kościele episkopalnym i nie mogła się nadziwić, jak wszystko podobne jest do naszej liturgii. Zapytała mnie, czym się różni Kościół episkopalny od Kościoła katolickiego, a ja nie potrafiłam dać jasnej odpowiedzi.