logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paolo Curtaz
Mały Bóg w wielkim mieście
Wydawnictwo Salwator
 


Bóg jest konkurentem

 

Pierwszym sposobem na to, by odrzucić Narodzenie Pańskie, nie przyjąć światłości, jest przyjęcie postawy Heroda.

Herod uważa Boga za przeciwnika, wroga, niepokonalną przeszkodę.

Myśli w swoim sercu: "Jeśli Bóg istnieje, to jestem utopiony! Jeśli On jest naprawdę, to ja nie mogę zrealizować moich możliwości, moich umiejętności".

Znam wielu ludzi tak myślących!

Znam menedżerów pragnących zrobić karierę, nieodpowiedzialnych młodych ludzi bez zahamowań, dorosłych pozbawionych skrupułów, myślących, że Bóg ma coś wspólnego z moralnością, etyką, uczciwością, a więc tylko czyha, by ich osądzić. Lepiej Go unikać.

Wyobrażają sobie, że Bóg jest surowym sędzią, który zakazuje właśnie najciekawszych rzeczy, że zmusza człowieka do umartwienia i pokory, że blokuje jego aspiracje.

Odnaleźli się w tragicznej intuicji Nietzschego: aby człowiek mógł stać się nadczłowiekiem, trzeba wyeliminować Boga.

Myślą, że Bóg zmusza ich do stania się w połowie mężczyznami, w połowie kobietami, do ograniczenia się, do zejścia z tronu, do schylenia głowy dla oddania czci Jego Boskiemu majestatowi!

(Są chrześcijanie, którzy robią wszystko, by utwierdzić ich w takim przeświadczeniu, ponieważ żyją w połowie jak mężczyźni i w połowie jak kobiety, jak jakieś zwierzęta z zakrystii, ale to już zupełnie inna sprawa.)

W tej perspektywie przyjście Boga jest nieszczęściem.

Najgorszym.

Jeśli Bóg jest, to kradnie nam tron, na którym życie (lub moje cesarskie ja) nas usadowiło: małe zdobycze w pracy, funkcje społeczne lub kościelne (tak, napisałem kościelne, bo najbardziej nienaruszalne są właśnie te zdobycze osiągnięte w środowisku Kościoła), awanse w karierze…

Po części jest to prawdą: czasami Bóg strąca możnych z (fałszywych) tronów.

Tylko że Bóg zrzuca nas z tronów naszych niezdrowych ambicji i naszego nieprzydatnego egoizmu, przeżywając - On jako pierwszy - milczącą i pokorną królewskość.
Która nas sądzi.

Biedny Herod! I biedni my, kiedy myślimy o tych Boskich sprawach! Nikt nie chciałby tronu Jezusa - krzyża!

Nikt nie postąpiłby jak Mistrz, który zamiast szukać aplauzów tłumów, zabiera się do umywania nóg uczniom!

Nikt do tego stopnia nie kochałby kogoś, kto go nienawidzi, by za niego umrzeć!

Bóg nie jest i nigdy nie będzie konkurentem dla człowieka.

Bóg jest na służbie naszego szczęścia. O tym właśnie mówi nam niespodziewane przesłanie Ewangelii.

Jezus odsłania nam oblicze Boga, który współpracuje z człowiekiem, który pomaga mu wzrastać, odkrywać autentycznego siebie, dawać się innym. Logika Boga nie dotyczy królów lub możnych, ale prawdy o sobie, która prowadzi do dogłębnego przemyślenia na nowo naszej (często) niezdrowej potrzeby wybijania się na pierwszy plan.

Herod mógłby być królem na inny sposób.

Byłby kochany przez lud, nie bano by się go, gdyby tylko przypomniał sobie Dawida, swego poprzednika na tronie, i gdyby go naśladował.

Ale nie czyni tego.

I pomimo wszystkich swoich wysiłków, by wyryć swoje imię wśród wielkich Historii, dziś jest wspominany jedynie jako ten, który próbował zabić Jezusa, skazując na śmierć niewinne dzieci, jak to często dzieje się również dzisiaj ze ślepą i głuchą władzą.

Jeśli naprawdę myślicie, że Jezus jest przeszkodą dla waszej realizacji siebie, zróbcie mi przysługę: unikajcie świętowania Bożego Narodzenia.


Zobacz także
Kazimierz Tomaszewicz SVD

Gdy miałem 5 lat, rodzice wyemigrowali z Wileńszczyzny na Warmię. W 1974 roku, po 28 latach od repatriacji, już jako kapłan, pojechałem odwiedzić moją chrzestną. Jadąc w rodzinne strony, nie przewidywałem, co Pan Bóg dla mnie przygotował. Wyjazd był wyprawą w nieznane. Przepełniał mnie wielki lęk. Już na granicy w Kuźnicy Białostockiej zapaliło się pierwsze „czerwone światełko”, gdy zabrano mi książeczkę do nabożeństwa z dużym drukiem, a z obrazków pozwolono zabrać po jednym z każdego rodzaju (a miałem ich około 20).

 
Mirosław Rucki
Jak powinien zachować się ojciec, kiedy jego nastoletnia córka oznajmi, że jest w ciąży? Moim zdaniem powinien uderzyć się w piersi i powiedzieć: "Droga córeczko! Wybacz mi, że nie umiałem cię kochać! Wybacz, że nie umiałem okazać ci swojej miłości! Wybacz, że zmusiłem cię do poszukiwania miłości w łóżku tego faceta"...
 
Ks. Wojciech Węckowski
Ilekroć czyta się dokumenty Jana Pawła II z zakresu komunikowania społecznego, zachwyt może budzić przychylne nastawienie ich autora do ludzi mediów i wykonywanej przez nich pracy. W dokumentach tych Papież podkreśla odkrywczą zdolność człowieka, który przy pomocy Stworzyciela nieustannie ulepsza drogi komunikowania, tworząc coraz to doskonalsze formy przekazu, mające służyć ludzkiemu rozwojowi i jego dobru. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS