logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paolo Curtaz
Ostatnie TAK. Bóg, który umiera samotny jak pies
Wydawnictwo Salwator
 


Książka Paola Curtaza "Ostatnie tak" to jak porywająca podróż przez ostatnie godziny życia Jezusa. Opowiedziana z uwzględnieniem oczekiwań współczesnego czytelnika. Barwny, żywy styl czyni z rozważań niemalże thriller, w którym autor nie tylko znakomicie charakteryzuje wszystkich zamieszanych w to najgłośniejsze zabójstwo w dziejach świata, jakim było ukrzyżowanie Jezusa, ale również ukazuje jego tło, motywacje, okoliczności...

Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7580-280-1
Format: 145x205
Stron: 364
Rodzaj okładki: Miękka
Kup tą książkę
 


 

dzień 2:
Godzina zgonu?


Ta rozbieżność najbardziej rzuca się w oczy. Według Marka, Mateusza i Łukasza, Jezus został zabity po południu w dniu Pesach, w wigilię szabatu: Mt 26, 17; Mk 14, 12; Łk 22, 7. Ostatnia Wieczerza byłaby zatem świętem Przaśników, Hag ha mazzot, kiedy to spożywa się baranka paschalnego z gorzkimi ziołami i niekwaszonym chlebem, zgodnie z przepisami Księgi Wyjścia (Wj 12, 11), aby wspominać noc, podczas której Izrael uciekł z niewoli egipskiej.

Święty Jan natomiast umieszcza wieczerzę przed świętem Paschy (J 13, 1) i sugeruje (19, 31, 42), że Jezus umiera po południu w wigilię Paschy, dokładnie w czasie, gdy w świątyni zabijano ogromne ilości baranków, które później podawano podczas wieczerzy. Jan uściśla ponadto, że tego roku Pascha pokrywała się z dniem szabatu. Kalendarz mówi nam, że święto Paschy pokrywało się z dniem szabatu 8 kwietnia 30 roku. Jezus zatem został zabity 7 kwietnia 30 roku, w piątek, a wieczerza odbyła się któregoś z wcześniejszych dni, niemal na pewno w czwartek, i była ucztą pożegnalną o silnym wydźwięku paschalnym.

Na temat tej jawnej sprzeczności wylano rzeki atramentu. Czy Jezus sprawował wieczerzę paschalną, jak mówią synoptycy, czy w ogóle jakąkolwiek wieczerzę w któryś dzień poprzedzający święto Paschy? W związku z tą właśnie sprzecznością niektórzy uczeni doszli nawet do zanegowania historyczności opisów.

Obecnie większość egzegetów optuje za tym, by trzymać się precyzyjnej chronologii św. Jana.

Jest zupełnie nie do pomyślenia, aby Jezus został zaprowadzony przed Sanhedryn w świętą noc Pesach, i aby później był stracony w dniu Paschy! Gdyby naprawdę Jezus został aresztowany w czasie świętej nocy, w piątek w nocy, pozostałby w więzieniu przynajmniej do niedzieli, aby nie naruszyć świętości szabatu i święta Pesach. Ewangeliści odnotowują pośpiech w doprowadzeniu do końca egzekucji przed zachodem słońca w piątek, ponieważ dla Żydów dzień zmienia się nie o północy, ale wraz z zachodem słońca.

Niepodważalny jednak jest fakt, że Jezus wraz ze swoimi uczniami odprawił seder, wieczerzę paschalną.

Co zatem? Kto ma rację?

Czy synoptycy, którzy mówią, że Jezus został zabity w dniu Paschy? Nie, to niemożliwe.

Czy Jan, mówiący, że Jezus został stracony w dniu poprzedzającym Paschę, która tamtego roku przypadała w szabat? Ale wówczas wieczerza spożywana z uczniami nie jest wieczerzą paschalną!

Wysunięto wiele teorii w celu wyjaśnienia tej rażącej sprzeczności. Wszystkie są bardzo interesujące.

Może Jezus trzymał się jakiegoś szczególnego kalendarza. Może Jezus, czując się panem szabatu (Mt 12, 8), chciał obalić wszelkie reguły, zupełnie lekceważąc oficjalny kalendarz. Może synoptycy się pomylili, choć to wydaje się raczej nieprawdopodobne. Może zdarzało się, że skoro kalendarz był związany z pełnią księżyca, to istniały liczne rozbieżności w ustalaniu, kiedy księżyc jest w pełni, tak jak to jeszcze dzisiaj mają nasi islamscy bracia w odniesieniu do początku ramadanu.

Najbardziej przekonująca wydaje mi się jednak teoria utrzymywana przez niektórych żydowskich uczonych: po prostu nie było zgodności co do ustalenia daty początku miesiąca nisan. Na przekór kapłanom i klasie saduceuszów wielu, w tym także Jezus i esseńczycy, rozpoczynało ten miesiąc z jednodniowym wyprzedzeniem, stosując się do słońca, a nie do księżyca. To więc sprawiło, że 14 dzień nisan, data obchodów paschalnych, przypadał dzień wcześniej niż w oficjalnym kalendarzu świątyni.

Będziemy jeszcze mieli okazję lepiej poznać esseńczyków, do których z pewnością należał Jan Chrzciciel i których duchowość wywarła wpływ na formację Jezusa, ucznia Jana. Na razie niech nam wystarczy wiedzieć, że nie uznawali oni prawowitości kapłaństwa i świątyni i że prawdopodobnie wypracowali swoją własną, paralelną liturgię na Pustyni Judzkiej, w Qumran i w paru przyczółkach w głównych miastach żydowskich.

Jezus zatem obchodzi swoją Pesach z jednodniowym wyprzedzeniem, w otwartej polemice z oficjalnym kalendarzem saduceuszów i faryzeuszów. Zostanie aresztowany w czwartek w nocy, poddany procesowi i zabity w piątek przed południem, pochowany w pośpiechu przed zachodem słońca w piątek, wigilię szabatu, który tego roku pokrywał się ze świętem Pesach.

To rozwiązanie nie tylko godzi wyraźną sprzeczność dwóch wersji, ale mówi też wiele na temat relacji Jezusa z saduceuszami i klasą kapłańską!


Zobacz także
ks. prof. Edward Staniek
Wykładnikiem religijności człowieka jest głębia jego modlitwy oraz zdolność do składnia Bogu ofiary. O tym przypomina Kościół na początku Wielkiego Postu. Ewangelia prowadzi nas na górę Tabor, byśmy mogli przeżyć tajemnicę przemienienia. Dokonało się ono, jak to wyraźnie zaznacza św. Łukasz, w modlitwie. Nic tak nie przemienia człowieka jak modlitwa, czyli bezpośrednie podłączenie serca do Boga. 
 
ks. Marek Dziewiecki
Chyba każdy z was chciałby, aby początek trzeciego tysiąclecia wiązał się z radością, z nadzieją na szczęśliwe życie. Niestety koniec starego tysiąclecia rozczarował chyba nas wszystkich. Współczesna kultura i cywilizacja oddaliła się od Boga, a przez to także od człowieka. Stare tysiąclecie zamknęliśmy w Europie i w Polsce niespotykaną dotąd ilością ludzi cierpiących i nieszczęśliwych. Nigdy wcześniej nie było wśród nas i w naszych domach tylu ludzi uzależnionych od alkoholu i narkotyków, tylu ludzi agresywnych, tylu przestępców, tylu chorych psychicznie i samobójców. Do Europy wróciła po 50 latach wojna na Bałkanach, a parlament holenderski pozwolił na zabijanie ludzi starszych i cierpiących, którzy przecież wołają o pomoc i o miłość, a nie o zastrzyk z trucizną i śmierć. Coraz więcej jest wśród nas ludzi dotkniętych największym kalectwem, w jakie może popaść człowiek. Tym kalectwem jest niezdolność do miłości, niezdolność do tego, by kochać i by kierować się w życiu prawdą. Coraz więcej wokół nas a czasem i w nas samych tego, co prymitywne duchowo i co brzydkie moralnie. Nawet sztuka staje się coraz częściej miejscem ukazywania brzydoty, a muzyka zamienia się w hałas, w którym wykrzykiwane są słowa pogardy, nienawiści i rozpaczy.
 
Fr. Justin
Niedawno czytałem tekst, w którym autor zacytował dekret Soboru z Florencji z r. 1439 o ty,. że przynależność do Kościoła katolickiego jest absolutnie konieczna do zbawienia. Jednocześnie zauważył, że Kościół, nie "odrzucając" wcale tego dekretu soborowego, doszedł do przekonania, że "każda osoba może się zbawić, która prawdziwie żyje zgodnie ze swoim sumieniem". Świetnie, ale co z autorytetem nauki tego ekumenicznego Soboru? Jeśli jest ona tak daleko od celu, czy katolicy mogą wyraźnie odrzucić taką naukę?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS