logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Balladyny, Lilli, Mariana, Piusa, Donata – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marie-Dominique Philippe OP
Pragnę - rozważania o mądrości krzyża
Wydawnictwo W Drodze
 


Ostateczne światło skierowane na tajemnicę odkupieńczego Wcielenia konkretyzuje się w pewien sposób i zostaje nam dane w krzyku "Pragnę" i w ranie serca, słowem i gestem. Krzyk pragnienia wyraża to, że Jezus idzie "aż do końca" miłości (por. J 13,1), a rana serca ukazuje w sposób widzialny, namacalny owo pragnienie miłości, pragnienie miłowania Ojca i miłowania Maryi – a więc miłowania nas..

Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7033-796-4
Stron: 404
Rodzaj okładki: Miękka
 
 


 

"...Aby radość moja w was była"



Jan jest jedynym Ewangelistą, który bezpośrednio relacjonuje krzyk pragnienia Chrystusa i ranę serca, podkreślając, że jest ich ś w i a d k i e m[1]; jest on też tym ewangelistą, który odsłania przed nami radość Chrystusa. Święty Łukasz ukazuje nam oczywiście, jak Jezus rozradował się w Duchu Świętym (Łk 10,21-22)[2], ale św. Jan jako jedyny przekazuje słowa samego Jezusa odnoszące się do Jego radości.

Jaka jest więc ta radość Chrystusa, ta Boża radość, którą chce On wnieść w nasze serce, której pragnie dla nas "w całej pełni"[3] i co do której zapewnia nas, że nikt nam nie zdoła jej odebrać[4]?

Czym jest radość? Na poziomie wrażliwości i uczuć radość – a raczej przyjemność zmysłowa – istnieje wtedy, gdy dobro (zmysłowe), którego pragnęliśmy, jest już posiadanie[5]. W porządku duchowym (ludzkim) jest inaczej, gdyż ten, kto kocha miłością duchową (a nie tylko uczuciową), kocha drugiego człowieka dla niego samego, a nie dla radości, jaką mu on daje. Święty Tomasz podkreśla ten charakter właściwy radości duchowej (już na poziomie ludzkim)[6].

W każdym razie radość, niezależnie od tego, na jakim poziomie się znajduje (zmysłowym, ludzkim duchowym, nadprzyrodzonym), zawsze wymaga istnienia dwóch elementów: r o z w o j u naszego kapitału życiowego oraz ś w i a d o m o ś c i tego rozwoju[7]. Na poziomie ludzkim radość płynąca z przyjaźni jest zarazem najbardziej ludzka i najbardziej świadoma; nieobecność przyjaciela nas smuci, a jego obecność napełnia radością. Ta właśnie radość płynąca z przyjaźni najbardziej nam pomaga rozumieć charakter właściwy radości nadprzyrodzonej, "boskiej", gdyż miłość nadprzyrodzona [caritas] to przyjaźń z Bogiem (z trzema Osobami Boskimi) przez Chrystusa i w Chrystusie. Boża radość oznacza rozwój tej przyjaźni i pewne doświadczenie tej przyjaźni; im większa obecność, tym silniejsza radość.

Radykalnie jednak radość bierze się z faktu, że wiemy, iż jesteśmy kochani, i to kochani przez Kogoś większego od nas, i kochani przez Niego miłością całkowicie bezinteresowną. Oto źródło radości i każdy z nas powinien powiedzieć wraz z Janem Damasceńskim: "Przyjąłem w sobie źródło radości i na zawsze zostałem ubogacony jego zdrojami"[8].

Im bardziej zaś bezinteresowna jest miłość tego, kto nas kocha, tym większa jest radość. A Jezus nas kocha w pełni bezinteresownie - "Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem" (J 15,16); "On sam nas umiłował" (1 J 4,10.19) - w sposób jedyny i niepowtarzalny. Każdego z nas Jezus kocha jedyną miłością, w określony sposób, inaczej niż naszego sąsiada[9]. Radość chrześcijańska polega także na tym, by wiedzieć, iż Jezus czeka na naszą odpowiedź: "Daj Mi pić!" (J 4,7), "Pragnę"[10]. Wiedzieć, że Jezus na nas czeka, wiedzieć, że daje nam w s z y s t k o, i odpowiedzieć na ten dar, wiedząc, że nasza odpowiedź raduje Jego serce - oto chrześcijańska radość[11].

Chrześcijańska radość nie jest więc czymś biernym ani zaborczym, tak jak przyjemność zmysłowa na poziomie uczuć. Za św. Pawłem tradycja Kościoła uznaje, iż radość jest "owocem Ducha Świętego"[12]. Według św. Pawła owoców tych jest dwanaście, a św. Tomasz zestawia je z dwunastoma owocami drzewa życia, w zakończeniu Apokalipsy[13]. Owocami tymi są a k t y człowieka, a ściślej mówiąc, człowieka-chrześcijanina, które wypływają z człowieka w zależności od mocy Ducha Świętego, nadrzędnej wobec jego ludzkich zdolności "Jeśli zaś [działanie człowieka] pochodzi od wyższej mocy w człowieku, a mianowicie od Ducha Świętego, wówczas mówimy o owocach Ducha Świętego, jakby pewnego rodzaju Bożych nasionach, o których powiada Pismo Święte (1 J 3,9): "Ktokolwiek narodził się z Boga, grzechu nie czyni, bo nasienie jego w nim trwa""[14].

Pierwszym z owoców, które składa w nas Duch Święty, jest oczywiście miłość, "rozlana (...) w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany" (Rz 5,5). "Dlatego pośród owoców Ducha Świętego na pierwszym miejscu stoi miłość, w której Duch Święty szczególniej się udziela, jakby w swym własnym podobieństwie, gdyż sam jest Miłością"[15].

Miłość jest w nas "pewnym uczestnictwem Ducha Świętego"[16]. "Koniecznym zaś następstwem nadprzyrodzonej miłości jest radość. Ktokolwiek bowiem kocha, raduje się połączeniem z osobą ukochaną. Otóż przez tę miłość Bóg jest w nas zawsze obecny podług słów Pisma Świętego (1 J 4,16): "Kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a Bóg w nim". Dlatego następstwem miłości jest radość [sequela caritatis est gaudium]"[17]. "Doskonałością zaś radości jest pokój"[18].

__________________

[1] J 19,35. Nie zapominajmy, że świadek nie jest widzem. O tajemnicy świadczy tylko ten, kto ż y j e tą tajemnicą (i dlatego nie możemy być świadkiem, kiedy patrzymy na siebie, kiedy jesteśmy zwróceni ku samym sobie).
[2] Święty Mateusz przytacza te same słowa Jezusa, nie wspomina jednak ani o Jego "rozradowaniu", ani o "chwili".
[3] "To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna" (J 15,11). Kryje się tutaj coś, co Chrystus nosi głęboko w sercu, gdyż powraca do tego w modlitwie arcykapłańskiej do Ojca: "Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni" (17,13).
[4] "Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać" (J 16,22).
[5] Por. św. Tomasz, Komentarz do Ewangelii Jana, nr 2146, s. 1002-1003. Sur saint Mathieu, XXV, nr 2053.
[6] Zob. S.th., IIa-IIac, q.8, a.l: "Jak wiemy z traktatu o uczuciach, z miłości wynika zarówno radość, jak i smutek, ale każde w odmienny sposób. Radość wynika z miłowania już to z powodu obecności dobra miłowanego, już to z powodu tego, że ten, kogo kochamy, trwale ma dobro mu właściwe. Ten drugi powód jest właściwością przede wszystkim miłości życzliwej [po łacinie: amor benevolentiae, miłość, która pragnie dobra drugiej osoby], dzięki której człowiek cieszy się z dobrobytu przyjaciela, nawet nieobecnego" (t. 16, s. 117, tłum. ks. A. Głażewski).
[7] Zob. Zob. Misterium Maryi, s. 98-99 i 117-118.
[8] Św. Jan Damasceński, Deuxieme homilie sur la dormition, 17, Sources chretiennes, nr 80, s. 169. Kiedy trwamy w pewnym smutku, lęku, musimy zrozumieć, że nie należy pozostawać w lęku, nie należy trwać w smutku. Szatan lubi nas widzieć w lęku i smutku, gdyż wtedy znacznie łatwiej nami manipuluje. Musimy z a w s z e trwać w radości, nawet jeśli na poziomie naszej uczuciowości zmysłowej nie czujemy radości - z powodu zmęczenia, z powodu walk, z powodu pewnych wydarzeń, które nie są zgodne z naszymi pragnieniami. Kiedy to wszystko nas rani, smutek jest możliwy. To wszystko trzeba jednak przezwyciężać, nigdy nie należy trwać w tych smutkach. Musimy wychodzić poza samych siebie, aby "wejść do radości swego Pana" (por. Mt 25,21-23), do radości będącej owocem Ducha Świętego. Nie jest to jakaś sztuczna, wymuszona radość - jest to owoc Ducha Świętego. Musimy jednak współdziałać, musimy mieć w sobie wolę radości. Jest to również bardzo cenne dla ludzi, z którymi prowadzimy wspólne życie. Istotnie, łatwiej prowadzić wspólne życie z radosnymi braćmi niż z braćmi ponurymi, którzy zbyt dobrze nie wiedzą, co robią, którzy snują się z kąta w kąt. Kiedy wiemy, co robimy, mamy radość. Wiemy, że dążymy do świętości, i to wystarczy; inne sprawy są czymś bardzo względnym, drugorzędnym. Ważne jest wiedzieć, że jesteśmy kochani przez Boga, że Jezus nas kocha, i robić wszystko, co w naszej mocy, by Go kochać - ale prawdziwie w s z y s t k o, co w naszej mocy. To znaczy, wychodząc poza samych siebie, zapominając o samych sobie, aby patrzeć na Jezusa i wejść w tę jakże prostą kontemplację spojrzenia Jezusa na nas. Jeśli odpowiadamy na Jego spojrzenie, kochając Go z całego serca, z całej duszy, całym jestestwem, wówczas mamy radość, która ogarnia nasze serce w jego najgłębszym i najbardziej osobistym wymiarze i która stopniowo usuwa wszelki smutek i wszelki lęk (wypływający ze zmysłów i z wyobraźni).
[9] Dlatego błogosławiona Elżbieta od Trójcy Świętej pisze: "Pytam się, jak dusza, która zgłębiła miłość, która "dla niej" jest w Sercu Bożym, może nie być zawsze radosna, w każdym cierpieniu i w każdym bólu?" (Wielkość naszego powołania 12, w: Pisma wszystkie, t. 3, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2006, przeł. J. Efrem Bielecki OCD, s. 387).
[10] Kiedy wierzymy w miłość Chrystusa (por. 1 J 4,16), kiedy wierzymy, że jest On Zmartychwstaniem, jesteśmy dla Niego przyczyną radości: "...raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, a b y ś c i e u w i e r z y l i " (J 11,15).
[11] Potrzebujemy tej radości, tej świadomości, że Jezus nas kocha, że kocha nas w sposób jedyny i niepowtarzalny i z mocą, która przewyższa wszystko, co możemy pojąć. "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J 15,13). Ma nam o tym przypominać każda Eucharystia, z owym realizmem pokarmu dawanego każdemu w sposób jedyny i niepowtarzalny. Radość bycia kochanym, która sprawia, że rozkwita nasze serce, pozwala mu wsłuchiwać się coraz bardziej w słowo Boga, Jezusa. Kiedy pozwalamy, by ogarniał nas smutek, znacznie mniej słuchamy, gdyż jesteśmy zamknięci w sobie. I przeciwnie, kiedy Boża radość sprawia, że nasze serce rozkwita, mamy tylko jedno pragnienie: słuchać słowa Jezusa i przyjmować Jego światło. Boża radość z bycia kochanym przez Boga składa w nas również wielkie pragnienie, by głęboko się oprzeć na miłosierdziu Ojca, a nawet by oprzeć się już tylko na nim i nim żyć jako umiłowane dzieci, które wiedzą, że nie są same - "Ja nie jestem sam (...), A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego" (J 8,16.29) - i że je niesie Dobry Pasterz.
[12] Por Ga 5,22-23: "Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie".
[13] Ap 22,2. S.th., Ia-IIac, q.70, a.3.
[14] S.th., a.l, tłum. o. F. W. Bednarski, t. 11, s. 251.
[15] S.th., a.3, s. 255.
[16] I Ia-IIac, q.23, a.3, ad 3 [t. 16, s. 16, tłum. ks. A. Głażewski]; q.24, a.2 i a.7, itd.
[17] Ia-Hac, dz. cyt., s. 255. Por. IIa-IIac, q.28, a.l.
[18] Tamże. Doskonałością radości jest pokój, i to na dwa sposoby:
1. Nic z zewnątrz nie zatrważa tego, kto kocha, gdyż tego, którego serce jest całkowicie złożone w jedynym umiłowanym, nic nie może zaniepokoić, gdyż wszystkich innych uważa on za nic. Tak brzmiała modlitwa małej Teresy w dniu jej profesji: "Niech sprawy tej ziemi nie zdołają nigdy zamącić mej duszy, niech nic nie zakłóci mego pokoju. Jezu, proszę Cię tylko o pokój i o miłość, miłość nieskończoną, której jedyną granicę stanowisz Ty sam... miłość, która nie będzie już moja, ale Twoja, mój Jezu" (Bilet, który siostra Teresa od Dzieciątka Jezus nosiła na sercu w dniu profesji, 8 września 1890, w: Dzieje duszy. Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1988, tłum. karmelitanka bosa, s. 263).
2. Ten, kto kocha, nie może mieć w sobie doskonałej radości, jeśli to, co jest przyczyną jego radości, mu nie wystarcza. Trzeba więc "ukojenia naszych pragnień w jednym dobru" (S.th., s. 255) - "Dusza moja spoczywa tylko w Bogu" (Ps 62,2), "Bóg sam wystarczy".


1 2 3  następna
Zobacz także
s. J. G.
Diabeł istnieje i działa w ludziach i w społeczeństwie. Jest istotą osobową rzeczywistą i konkretną o naturze duchowej i niewidzialnej, która przez swój grzech na zawsze odłączyła się od Boga. Dlaczego Jezus największa świętość był poddany próbie kuszenia?
 
ks. Leszek Poleszak SCJ

Duch Święty, którego otrzymaliśmy, sprawia, że pragnienie Jezusa, by Jego uczniowie tworzyli „jedno serce i jednego ducha” (por. Dz 4,32), może się zrealizować. To Duch jedności, który od Ojca i Syna pochodzi, rozsiewa wśród wyznawców Chrystusa swoje charyzmaty, dzięki którym mogą oni nie tylko wyznać swoimi ustami, że „Jezus jest Panem”, ale także zaczynają tworzyć rzeczywistą wspólnotę (koinonia) uczniów. 

 
Czesław Ryszka
"Wielka Boga Człowieka Matko, Przeczysta Panno! My, Jan Kazimierz, z łaski Syna, Króla królów a Pana mojego, i z Twojej łaski, u stóp Twoich najświętszych padając na kolana, obieram dzisiaj za Patronkę moją i moich państw Królową i polecam Twojej szczególnej opiece i obronie Siebie samego, i moje Królestwo Polskie z księstwami..."
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS