logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marian Grabowski
Ptaki i lilie, poganie, uczniowie Jezusa
Liturgia.pl
 
fot. Egor Myznik | Unsplash (cc)


W każdej sprawie mojego życia mogę być jednym z trzech, o których Nauczyciel mówi. Ptakiem i lilią, poganinem lub Jego uczniem i nikim więcej ani nikim mniej.


Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!

 

Dlatego powiadam wam: Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was, martwiąc się, może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się martwicie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu nie był ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele polne, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary? Nie martwcie się zatem i nie mówcie: co będziemy jedli? Co będziemy pili? Czym będziemy się przyodziewali? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie. Dosyć ma dzień [każdy] swojej biedy. (Mt 6. 24 – 34)

Człowiek istota zatroskana o siebie. Ma potrzeby, o zaspokojenie których musi zabiegać. Ma na tyle rozbudowaną świadomość czasu, że uświadamia sobie najbliższą przyszłość, swoje jutro. W odróżnieniu od lilii i ptaka ma na tyle rozwiniętą jaźń, że uchwytuje siebie w perspektywie pilności swych potrzeb, w perspektywie czasu, który nadejdzie. I się troska.Taki jest każdy ze słuchaczy Jezusa – ubogi duchem.

Ile spraw, na które nigdy nie będzie dane mi spojrzeć w czasowej perspektywie, a przecież ją mają. Ubóstwo ludzkiego ducha – nieumiejętność rozpoznawania konsekwencji, niezdolność dostrzeżenia tego, co już jest dzisiaj, a co dopiero ujawni jutro. Człowiek – istota nieświadoma tylu swoich potrzeb, które zaspokaja. Potrzeba miłości, potrzeba nauczyciela. Ilu z nas potrzebuje okruchu piękna, a o tym nic nie wie. Całe obszary mnie samego, których w ogóle nie obejmuję, nigdy nie uświadamiane, a przecież jakże istotnie mnie stanowiące. Rzeczywiste podobieństwo do ptaków i lilii. Pierwotna niewinność, jaką z nimi dzielimy.

Tysiące zmartwień o to, co w kręgu naszej świadomości się znalazło, co rozpoznaliśmy jako ważne, co pokochaliśmy. Troski przygniatają, obciążają, nierzadko paraliżują. Dajemy im odpór. Tłumy ludzi uprzedzających kłopoty, niezmordowanie przemyślnych, zapobiegliwych. Siła zaabsorbowania zwyczajnymi i nadzwyczajnymi troskami. Bezsenne noce przed ciężkim jutrem, stres przed tym, jak się spiszę, jak wypadnę, jak się powiedzie albo nie powiedzie. A te stada zaborczych myśli o tym, co trzeba koniecznie zrobić, czego nie wolno zapomnieć, przegapić. Ludzkie – nie. Pogańskie, bo zawsze w tym wszystkim samemu, albo z podobnym sobie nieborakiem. Pogańskie, bo pełne skarg na tych, co odstąpili, nie pomogli, rozczarowali. Pogańskie, bo nawet w mgnieniu oka nie nachodzi myśl o Ojcu. Pogaństwo ostateczna nędza ludzkiego ducha.

I gdzieś tam formujący się w głębi serca uczeń Jezusa. Nie ptak, nie lilia. Jak poganin doznaje pilności potrzeby, uświadamia sobie ciężar jutra, nie zostaje mu nic oszczędzone z tego nawału trosk. Przychodzą jedna za drugą, najczęściej gromadą. Tajemnicą ucznia w tym wszystkim pozostaje brak spętania, uśmiech, gdy nikomu do śmiechu, doznanie ulgi tam, gdzie powinien przygniatać ciężar troski, reakcja na trudność, która nie zawłaszcza…

 

Marian Grabowski
mateusz.pl | 25 lutego 2011

 
Zobacz także
Siostra Augustianka
Trwają Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Płonie olimpijski znicz, by swoim ogniem przypominać szczytne idee olimpijskie. My, wygodnie przed telewizorami podziwiamy cudowne krajobrazy i olimpijczyków zabiegających o medale. Przeżywamy ich zwycięstwa i porażki...
 
ks. Edward Staniek
Zachariasz, ojciec św. Jana Chrzciciela, gdy mu nadano imię, po dziewięciu miesiącach milczenia, odśpiewał hymn. W nim przedstawił zadania, jakie czekają syna oraz odsłonił jedną z tajemnic Jezusa nazywając Go Wschodzącym Słońcem. Oto jego słowa: Jego ludowi dasz poznać zbawienie, przez odpuszczenie grzechów. Dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by oświecić tych, co w mroku śmierci mieszkają...
 
kl. Dariusz Trzebuniak scj
Podtrzymanie kogoś za rękę, wysłuchanie czasami więcej znaczy niż jakakolwiek tabletka czy zastrzyk. Cierpienie duchowe jest jednak bardziej dotkliwe. Jeżeli osoba cierpiąca fizycznie ma rodzinę, która ją wspiera i pomaga jej, a ona to widzi, to wtedy inaczej to znosi. Ale jeśli ktoś nie otrzymuje pomocy i troski od najbliższych, to cierpi duchowo. A takie cierpienie jest o wiele dotkliwsze.

O swojej pasji i powołaniu w powołaniu kl. Dariuszowi Trzebuniakowi opowiada s. Emilia Purc, która odkrywa przed nami tajniki swojej posługi pielęgniarskiej. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS