logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Michał Adamski OP
Tajemnica nawiedzonego domu
List
 


Bezbożny lęk
 
Lęk przed Złym ma w sobie coś bezbożnego. Trwoga byłaby uzasadniona, gdyby nie dokonało się Wcielenie, a Jezus nigdy nie zmartwychwstał. Tymczasem Chrystus zwyciężył i oskarżyciel naszych braci został strącony. Szatan już wie, że przegrał. Przyjście Jezusa ostatecznie pozbawiło go złudzeń, którymi się karmił. Myślał, że jest "Księciem Świata", a teraz pali go perspektywa realizującego się na ziemi Królestwa Bożego. Co więcej, czuje się zagrożony, bo został pokonany nawet tam, gdzie - jak sądził - jego panowanie jest absolutne. Piekło, jak mówią Ojcowie Kościoła, zostało wzięte fortelem. Diabeł dał się złapać jak ryba na haczyk. Rzucił się na Jezusa, myśląc, że to zwykły człowiek, co najwyżej - pomazaniec. Jezus pozwolił, aby połknęła go śmierć, a wtedy nastąpiła "detonacja". Śmiertelny człowiek okazał się Zbawicielem, który skruszył bramy piekieł i wyprowadził z otchłani śmierci dusze oczekujące Jego przyjścia od wieków.
 
Szatan próbuje nam wmówić, że w walce między ciemnością a Światłością nic nie zostało jeszcze przesądzone. Chce wykorzystać czas, jaki pozostał mu do powtórnego przyjścia Chrystusa, aby jak najwięcej ofiar pociągnąć za sobą w otchłań rozpaczy, buntu i zwątpienia. Realizując swój cel, z reguły się nie afiszuje. Chowa się za pokusą, którą niezwykle trudno oddzielić od naszych pragnień. Jeżeli jesteśmy mało wrażliwi, bez walki poddajemy się jego wpływowi. Nie zawsze jednak jest taki subtelny, niekiedy decyduje się podnieść przyłbicę. Święci - jak podają hagiografowie - nie ulegali tanim sztuczkom diabła i z łatwością radzili sobie z pokusami. Heroizm ich cnót, radykalne zwrócenie się ku Bogu wywoływały w diable agresję. Jan Maria Vianney czy ojciec Pio niejeden raz w swoim życiu toczyli walkę z siłami ciemności twarzą w twarz. Zły chciał pokonać ich w walce wręcz, udowodnić jak jest wielki i wszechmocny. Bezskutecznie. Potyczki, choć czasami krwawe, kończyły się jego porażką.
 
Opowieści hagiografów, często naiwne i podkolorowane, pokazują nam, że choć Zły może nam w wielu sprawach zagrozić, to nie może wszystkiego. Świadczą o tym nawet przypadki opętań. Szatan potrafi zniewolić ciało, podporządkować sobie psychikę i emocje człowieka, ale nigdy nie uda mu się zniszczyć jego duszy. Dusza zachowuje wolność nawet niosąc brzemię opętania. Jakiś czas temu spowiadałem osobę opętaną, która pomimo tego, że była zniewolona, ciągle opierała się wewnętrznej nawale. Nie dopuszczała Złego do swego serca, chociaż z wielkim trudem dokonywała najprostszych aktów woli. Pokusa także zatrzymuje się na barierze, jaką jest nasza wolność. Od nas zależy, czy oprzemy się jej urokowi.
 
Rozpacz i pycha
 
Diabeł nie zwycięża nawet wówczas, gdy ulegniemy pokusie. Już św. Paweł mówił: kiedy upadasz, utrzymuj więź z Jezusem, a wtedy grzech nic nie znaczy. Tam bowiem, gdzie wzmógł się grzech, jeszcze obficiej rozlewa się łaska; gdzie jest słabość, tam moc będzie się doskonalić. Ojcowie Pustyni, którzy potrafili wznieść się na wyżyny świętości, a jednocześnie często ulegali pokusom, bardzo dobrze rozumieli słowa św. Pawła. Pewien nowicjusz zadał pytanie swemu nauczycielowi: "Abba, co mam robić, jeśli upadłem?". Starzec odpowiedział mu na to: "Powstań". "A jeśli powstałem i upadłem ponownie?"- pytał dalej, "Jeszcze raz powstań - odpowiedział spokojnie starzec. "Jak długo ma to trwać?" - dopytywał się niestrudzenie uczeń. "Do skończenia świata - podsumował nauczyciel - a kiedy przyjdzie Mesjasz, zabierze cię albo w upadku, albo w chwale". Doświadczony w walce duchowej starzec wiedział, że grzech nie jest najgorszą rzeczą, jaka może nas spotkać. Pułapka kryła się w pokusie beznadziei. Bardzo trafnie ujął to św. Jan Chryzostom w jednym ze swoich listów. Był on adresowany do duchownego, który porzucił stan kapłański i zamieszkał z kobietą. Chcąc go zachęcić do powrotu, użył mniej więcej takich argumentów: "Wraz z przegraną bitwą nie kończy się walka. Ona trwa nadal, nie poddawaj się zniechęceniu. Kres bowiem nie przychodzi wtedy, kiedy upadasz, ale wtedy, gdy tkwisz w upadku. Nie jest groźnie otrzymać ranę w walce, lecz załamać się i ranę nieleczoną pozostawić". Tak bowiem rodzi się rozpacz.
 
Spotkałem niezwykle zdolnych studentów, którzy wyjeżdżali na różne stypendia, kończyli wszelkie możliwe kursy, ale w pewnym momencie stawali w martwym punkcie, coś w nich pękało. Zapadli się w próżnię zawiedzionych oczekiwań. Wielu takich niepogodzonych z własnych życiem frustratów chodzi dziś po ulicach. Wypełnia ich gorycz, bo przecież kariera nie ułożyła się tak, jak powinna, rodzina też nie przypomina ideału. Wydaje im się, że przegrali swoje życie. Ojcowie Pustyni powiedzieliby, że było to do przewidzenia. Rozpacz według nich jest rewersem pychy. Kiedy samotnie wybierasz się w drogę, ufny tylko w swoje zdolności i umiejętności, niejeden raz zaryjesz nosem w ziemię. Każdy następny upadek będzie podważał twoją wiarę. Coraz więcej rzeczy będziesz kwestionował. W końcu upadniesz i nie będziesz miał siły, aby się podnieść. Każda rozpacz ma w sobie coś demonicznego. Nie leczona, prowadzi do duchowej albo rzeczywistej śmierci.
 
 
Zobacz także
Wojtek
Zaczyna się banalnie... Horoskopy, wizyta u wróżki, wywoływanie duchów... tak dla żartu, bo kto tam by w to wierzył i przecież to nic złego... Tak otwieramy furtkę, którą wchodzi osobowe Zło... Zaproszeniem może być też rozpacz, próba samobójstwa, bunt przeciw Bogu, unikanie sakramentów... Pustkę w nas może wypełnić Bóg lub szatan. Co ty wybierzesz?...
 
Prof. dr hab. med. Andrzej Gregosiewicz
Aby dokonać transferu informacji między mikroświatem kwantów i makroświatem kantów, homeopaci potrzebują niewiele: stołu, skórzanej poduszki, shakera, pipety, lunety i żywego kota. Luneta jest potrzebna do sprawdzenia, czy układ gwiazd pozwala już na rozpoczęcie transferu. A kot powinien być zamknięty w pudełku...
 
ks. Leszek

Odsłonięty Krzyż. Grób. Dzień bez liturgii. Dzień nieobecności Boga. Bóg umarł. Niebo milczy. Bóg nie odpowiada. Cisza. Jakby po śmierci Jezusa, Kościół przeżywał własną śmierć i szukał drogi wyjścia z niej. Czasami nie wiemy jak przeżywać Wielką Sobotę. Jest nam trochę nieswojo. Przygotowujemy „święconkę”, wielkanocne śniadanie, itd. Ale nie bardzo wiemy, jak wypełnić duchową pustkę.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS