logo
Sobota, 11 maja 2024 r.
imieniny:
Igi, Mamerta, Miry, Franciszka – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dariusz Piórkowski SJ
Wielkanocne cechy ucznia Chrystusa
Mateusz.pl
 


Przywrócić wiarę i nadzieję w swoich uczniach
 
Spotkanie Zmartwychwstałego Pana z uczniami nad Morzem Tyberiadzkim w Ewangelii św. Jana pozwala się zinterpretować na wiele sposobów. Na przykład, można na nie spojrzeć od strony wysiłków, jakie Jezus musiał podjąć, aby przywrócić wiarę i nadzieję w swoich uczniach. Albo za pomocą jakich znaków apostołowie rozpoznali swego Mistrza. W końcu ta poruszająca scena dyskretnie odsłania dwie istotne cechy ucznia Chrystusa ucieleśnione w Piotrze i w Umiłowanym Uczniu.

Chciałbym zatrzymać się na trzeciej możliwości. Piotr, obok Jezusa, jest najbardziej aktywną osobą w tej opowieści. Pierwszy podejmuje inicjatywę, podobnie jak w wielu innych sytuacjach w ewangeliach, a także zachęca pozostałych uczniów do działania. Z kolei Umiłowany Uczeń pierwszy rozpoznaje Zmartwychwstałego Jezusa, kiedy tylko słyszy słowa swego Mistrza.

Ciekawe, że Ewangelia św. Jana w przypadku Piotra kładzie akcent na jego miłość do Jezusa, podczas gdy w przypadku Umiłowanego Ucznia, Ewangelia podkreśla miłość Jezusa do jego ucznia. Myślę, że zarówno Piotr jak i Umiłowany Uczeń, by tak rzec, mieszkają w każdym chrześcijaninie i wyrażają dwie postawy, które powinny cechować każdego naśladowcę Chrystusa: Umiłowany Uczeń oznacza gotowość do przyjęcia Bożej miłości, a Piotr służbę wobec innych w odpowiedzi na zaoferowaną miłość Boga.

Umiłowany uczeń – uważny słuchacz i obserwator

Przyjrzyjmy się nieco Umiłowanemu Uczniowi. Św. Jan ukazuje go jako uważnego słuchacza i obserwatora, który w sumie niewiele mówi w całej Ewangelii. Pojawia się za to w decydujących momentach życia Jezusa. Uczestniczy w wydarzeniach, które stały się fundamentem chrześcijaństwa. Widzimy go najpierw podczas Ostatniej Wieczerzy jak spoczywa u boku Chrystusa. Następnie Umiłowany Uczeń stoi przed krzyżem i bierze Maryję „do siebie”. W dniu Zmartwychwstania wystarcza mu widok opasek i mar, w które owinięte było Ciało Chrystusa, by uwierzyć, że Pan żyje. Nad Morzem Tyberiadzkim szybko rozpoznaje Pana po słowach: „Dzieci, czy macie co na posiłek? Nie? To zarzućcie sieci po prawej stronie, a znajdziecie”. Rozpoznaje Go nie tylko po samych słowach, ale też po sposobie ich wypowiedzenia. Jakże słowa te są ujmujące i pełne troski o człowieka, która wyraża się w prozaicznym przyrządzeniu posiłku.

Umiłowany Uczeń, podobnie do Maryi ukazanej w Ewangelii św. Łukasza, jest osobą, która przede wszystkim słucha i rozważa to, co się dzieje. Potrafi sięgać pamięcią do minionych wydarzeń i odczytać ich znaczenie. Z tego powodu niemal natychmiast kojarzy fakt pustego grobu z wcześniejszą zapowiedzią tego wydarzenia przez Jezusa. W dzisiejszej Ewangelii prawodopodobnie przypomina sobie pierwszy cudowny połów ryb, podczas którego Chrystus powołał pierwszych uczniów.

Natomiast apostołów ogarnęła dziwna amnezja. Dlaczego? Ponieważ kiedy wcześniej Jezus trzykrotnie przepowiadał Wielki Piątek i Zmartwychwstanie, uczniowie albo byli zajęci innymi sprawami, albo udawali, że nie rozumieją, o co chodzi.

Nic dziwnego, że Chrystus stara się odświeżyć ich pamięć. Wraca do przeszłości, ale nie po to, by cokolwiek im wyrzucać i piętnować ich tchórzostwo. Jezus, aranżując okoliczności, sprawia, aby uczniowie w łodzi wspomnieli poprzednie dobre doświadczenie, kiedy zostali wezwani przez Niego do pójścia w Jego ślady.

Piotr – wziąć sprawy w swoje ręce

A Piotr? Ognisko i węgle rozpalone na brzegu przez Jezusa nawiązują do innego ognia, przy którym Piotr grzał się na dziedzińcu arcykapłana i zaparł się swego Mistrza. Ale wiemy, że zanim do tego doszło, apostoł wzbraniał się przed tym, aby Jezus umył mu nogi. Podczas gdy w innych Ewangeliach, Piotr wyznaje, że umrze z Chrystusem, w Ewangelii Janowej gorliwy apostoł przyrzeka, że odda życie za swego Mistrza, zastępując Go w Jego ofierze. Piotr przedwcześnie pragnie poświęcić się dla Chrystusa, uprzedzając ofiarę Dobrego Pasterza za owce.

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Mirosław Tykfer

Kościół można postrzegać jedynie jako instytucję. Będzie wtedy jak szkielet, któremu zabraknie ciała. No i jak o takim bezcielesnym szkielecie mówić: piękny? Nie da się. Właśnie dlatego potrzebna jest pobożność maryjna. Można nieustannie zwracać uwagę na to, że Kościół jest jakąś strukturą władzy, urzędem i systemem przyjętych poglądów. I to jest o Kościele jakaś prawda. Można nawet sprowadzić Kościół do organizacji pozarządowej, która ma swój manifest i zajmuje się działalnością dobroczynną.

 
ks. Ryszard Kempiak SDB
Samotność nigdy nie może być celem samym w sobie, gdyż jest wówczas zawsze czymś złym, tak jak złem jest każde cierpienie. Samotność stanowi wartość tylko wtedy, gdy służy dobru innych, prowadzi do wspólnoty z Bogiem i ludźmi...
 
ks. Kazimierz Wolsza
W życiu ludzkim obecne są, i będą, smutki, cierpienia i łzy. Słowa religijnej pieśni Z tej biednej ziemi, z tej łez doliny z pewnością opisują prawdziwe doświadczenie człowieka dotkniętego takimi stanami. Czy jednak to adekwatny opis całego ludzkiego życia? Wiara religijna jest sprawą poważną. To fakt. Czy jednak powaga wiary faktycznie nie pozwala się cieszyć drobnymi radościami życia?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS