O ogromnym znaczeniu modlitwy prośby winniśmy pamiętać szczególniej wtedy, gdy „olśniewa” nas i przytłacza gorzka prawda o wielkiej naszej biedzie i bezradności w zaradzaniu jej, a także w bronieniu się przed wielorakimi zagrożeniami. Głębsze poznanie swej sytuacji wywołuje w nas trwogę i poczucie zagubienia. Szukając pomocy, natrafiamy na różne środki zaradcze. Niektóre z nich pomagają tylko do pewnego stopnia, inne są złudne i szkodliwe. Ważne jest, byśmy nie pominęli rady Jezusa – naszego Zbawiciela.
Adresatem Jezusowej przypowieści o faryzeuszu i celniku są „niektórzy”. Są to ci, którzy ufają sobie i są przekonani o swojej sprawiedliwości. Cechuje ich także pogardzanie innymi. Jezus w tej przypowieści mocno piętnuje zarówno pogardzanie innymi, jak i uważanie siebie za sprawiedliwego w oparciu jedynie o swoje dobre uczynki.
W życiu Jezusa bywały takie momenty, kiedy lud chciał Go obwołać królem Izraela.Była w tym dążeniu ludu jakaś trafna intuicja wiary, choć motyw był dość przyziemny. Po prostu chcieli mieć Króla, który wiele potrafi; potrafi też rozmnażać chleb...
Wszyscy pragniemy żyć w radości. Tęsknota za radością jest uniwersalna. Ale doświadczanie smutku (przynajmniej od czasu do czasu) jest też powszechne. Jest nam bardzo źle, gdy w smutku upływa nam życie. Brak radości jawi się nam jako wielki brak. Tęsknota za życiem w radości i jej nierzadki brak otwierają nas na poszukiwania kogoś, kto pomógłby nam żyć w pokoju serca i w radości.
Jezus stawia tamę naszemu niewłaściwemu reagowaniu na zło, stawiając nam przed oczy Dobroć Boga Ojca i zachęcając nas do stawania się doskonałymi jak doskonały jest Ojciec nasz niebieski. Widomym znakiem nieograniczonej życzliwości Boga jest Słońce, które świeci wszystkim, i deszcz, który pada na wszystkich – bez różnicy. – Słońce naszej miłości przyćmiewa się dość szybko w zderzeniu z czyimś atakiem na nas.
„Większość ludzi żyje w cichej rozpaczy” – twierdzi Henry D. Thoreau. Trudno powiedzieć, czy jest to na pewno większość ludzi, ale na pewno dużo ludzi doświadcza zniechęcenia, beznadziei; wielu ociera się o rozpacz. Mówi się co pewien czas o rosnącej liczbie ludzi dotkniętych depresją. Tysiące a nawet miliony ludzi czują się zepchnięte na margines życia.
Oczarowanie to miłe przeżycie. Może nie za często i na co dzień, ale zapewne wszystkim przydarza się olśnienie pięknem emanującym z osób i innych arcydzieł Stwórcy. Myślę np. o niezliczonych kwiatach czy soczystej zieleni drzew, gdy oświetlają je jasne promienie zachodzącego słońca. Nasza ziemia i świat, mimo wielu niedostatków, zasłana jest pięknem o różnej „intensywności”.
Po raz kolejny w Wielki Czwartek wchodzimy do Wieczernika. W nim Pan Jezus zastawia dla nas stół zapraszając do rozważenia prawdy o kapłaństwie sakramentalnym. (...) Z wdzięcznością pochylamy się nad wielką tajemnicą naszej wiary. Dziękujemy za dar, pozwalający nam codziennie stawać przy ołtarzu i wypowiadać słowa Chrystusa, mocą których chleb staje się Jego Ciałem a wino Jego Krwią. Dziękujemy za przyjaźń, jaką Chrystus nas obdarzył w swoim kapłaństwie.
Zatrzymajmy się nieco przy tym zdaniu, tyle razy słyszanym: Weźcie Moje jarzmo na siebie. Czy nie jest zastanawiające, że Pan Jezus, przynajmniej tym razem, wcale nie mówi: «Niech każdy człowiek bierze na siebie swoje jarzmo»? Sądzę, że wcale by nas to nie zaskoczyło, gdyby tak powiedział...
W rozważaniu, opartym na Lm 3, 1-33, chcemy wyraźniej zobaczyć, że także w czasie bardzo wielkiej udręki obecny jest Bóg i śpieszy z pomocą. Każdy rodzaj bólu – fizyczny, psychiczny i duchowy – przynagla nas do wzmożonego wysiłku poznawczego, który naprowadza na właściwe zachowanie w cierpieniu. Wcale nie jest tak, że cierpienie bezapelacyjne skazuje nas na pogrążenie się w poczuciu beznadziejności i rozpaczy. Pośród największych cierpień Bóg objawia się jako źródło nadziei na ocalenie.
Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Jezus w Kazaniu na Górze wyraża pragnienie serca, by Jego uczniowie byli ludźmi pokoju i pojednania. Usiłując wprowadzać pokój między ludźmi, winniśmy być świadomi, iż zawsze dzielimy się tym pokojem serca, który daje nam sam Chrystus. Wprowadzając pokój, będziemy nazwani synami Bożymi tylko dlatego, że nasza posługa pokoju objawi ostateczne źródło, z którego on pochodzi - Jezusa...