Wnikliwi obserwatorzy świata notują, że dzisiaj wielkim zagrożeniem dla człowieka jest pokusa nicości i nuda, które ciągną ku rozpaczy. Niektórzy wprost mówią o cichej rozpaczy jako kondycji współczesnego człowieka.
Gdy czytamy ewangeliczne opisy uleczeń, to widać, że Jezus zasadniczo uzdrawia słowem. Czasem dotyka chorego. Teraz jednak przyprowadzają Mu człowieka głuchego. Ten słowa nie usłyszy. Sami chyba to wiedzą, bo proszą, by położył na niego rękę. Dlaczego Jezus zachowuje się tak nietypowo dla siebie? Czyżby kształtował „słowo”, które może „usłyszeć” człowiek głuchy?