logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Nawrocka
Chichot na cmentarzu
Miłujcie się!
 


Harry Potter a fikcja literacka
 
To ciekawe, że „fikcja” literacka może być albo fałszywa, albo prawdziwa. Jest fałszywa wówczas, kiedy przekazuje czytelnikowi obiektywnie fałszywy obraz świata, prawdziwa natomiast wtedy, kiedy ukazuje obraz prawdziwy. U źródła fałszywych fikcji literackich leży zatem błąd myślenia oraz kłamstwo, u źródła prawdziwych – odwrotnie: prawda. W myśl wolności słowa autor może zatem wypisywać dziś, co mu się podoba. Jednak to, że porusza się w świecie wymyślonych przez siebie bohaterów, nie uprawnia go do poruszania się w świecie wymyślonych przez siebie wartości! To intelektualny przesąd, że „tyle jest prawd, ilu ludzi”. Prawda obiektywna jest jedna – jest nią Bóg. Wszelkie „moralności alternatywne”, jakkolwiek błyskotliwie byłyby opisane, pozostaną na zawsze namiastką prawdziwej literatury – tak, jak magia jest namiastką cudu. Rodzic, który daje dziecku do ręki książki typu Harry Potter, musi mieć tego świadomość.
 
Harry Potter a zjawisko identyfikacji
 
Zjawisko identyfikacji to dawno rozpoznany mechanizm odbioru literatury. Nawet czytelnik dorosły – a już zwłaszcza dziecięcy lub młody, jeszcze niedojrzały emocjonalnie – skłonny jest się identyfikować (czyli utożsamiać) z bohaterem historii, którą poznaje.

Tymczasem trafny wybór głównego bohatera to, moim zdaniem, największy sukces J. Rowling. Harry jest bowiem chłopięcą, współczesną wersją Kopciuszka: sierota hodowana w komórce pod schodami przez niemagicznych, patologicznych głupków, nękana z powodu pochodzenia i wyglądu, wykorzystywana do pracy, pozostająca na łaskawym chlebie, poniżana z upodobaniem, samotna i niekochana.

Identyfikacja wrażliwego czytelnika zachodzi więc w tym przypadku odruchowo: już po kilku pierwszych stronach mamy ochotę odstąpić sympatycznemu Harry’emu swój pokój i rozkwasić nos jego parszywemu kuzynowi Dudleyowi. Kiedy jeszcze po chwili okazuje się, że tak naprawdę nasz Harry-Nikt-Potter jest bohaterem wszech czasów, tylko w mugolskim świecie nikt o tym nie wie, od ręki przenosimy ten obraz na własne życie, podświadomie lecząc w ten sposób nasze kompleksy i niespełnienia.

Wymarzony bohater do naśladowania?

Tragizm tej identyfikacji polega jednak na tym, że jej ostatecznym efektem musi być frustracja, bo wobec czarnoksiężnika Harry’ego i tak pozostaniemy wiecznym Nikim. Nam bowiem nikt pod poduszkę nie podrzuci różdżki na urodziny. Różdżki, bez której i w świecie mugoli, i w świecie magów jest się pariasem. Chyba że spróbujemy sobie takiej magicznej różdżki czy mocy poszukać w realnym świecie okultyzmu, do czego słodycz literackiej wizji Joanne Rowling najserdeczniej kusi...

Poza tym rodzice, którzy nie czytali wnikliwie przygód Harry’ego, muszą wiedzieć, że na setkach z tysięcy stron siedmioksięgu opisana jest depresja tego chłopca (z punktu widzenia medycznego Harry ma jej wszystkie kliniczne objawy) i jego opętanie przez Zło, prowadzące go na granice obłędu – aż do myśli morderczych i samobójczych. Czy zatem jest to wymarzony obiekt identyfikacji dla naszych dzieci? Czy nie znajdziemy normalniejszych w literaturze dziecięcej?     
 
Harry Potter i otwarte drzwi
 
Nie ma bezpośredniego ryzyka, że ten, kto przeczyta Harry’ego Pottera, zostanie zaraz uzdrowicielem, okultystą albo jakimś innym szaleńcem, który porzuci chrześcijaństwo i będzie po sektach szukał swego spełnienia. Tak być nie musi. Widzimy jednak wszyscy, że bardzo wiele dzieci i osób młodych zainteresowało się światem magii pod wpływem lektury tej książki. I jeżeli nawet nie zaczęli oni wprost uprawiać jakichś praktyk magicznych, to naturalnie otworzyli swoje myślenie na opcję taką: „A dlaczego nie? A co w tym złego? To jest takie fascynujące... To jest takie nowe... Kto mi zabroni? Dlaczego mnie nie wolno zajrzeć za zamknięte drzwi? Dlaczego ja nie mogę w życiu przeżyć czegoś niezwykłego, czy muszę być szarym, zwykłym mugolem? Dlaczego ja nie miałbym spróbować?...”.

Dzisiaj to niewinne pytania i niewinne tęsknoty do jakiejś niezwykłości. Ale za 10 lat to może być chęć wejścia na przykład w środowisko sekty, a za 20 lat – inicjacyjne lektury, trudne, nieodwracalne decyzje życiowe, jakieś uwikłania w demoniczne uzależnienia...

No i pytanie teraz: czy przez lekturę tej książki, przez bezpośrednie obcowanie z treściami, które nasycone są prawdą o demonach, prawdą o ich mocy, prawdą o ich złych intencjach wobec ludzi – dziecko obroni spokój swojej duszy i czystość swego myślenia?... Czy można przejść przez kałużę i nie pobrudzić butów? Nie da się. Więc może lepiej omijać kałuże?...
 
 
Zobacz także
Ks. Tomasz Stępień
skoro aniołowie nie mają ciał, nie mogą także mieć żadnych wymiarów. Każda materialna rzecz musi takie wymiary posiadać, i dlatego przebywając w jakimś miejscu, jej wymiary muszą się zgadzać z wymiarami miejsca. Mówiąc jeszcze prościej: słonia nie da się zmieścić w pudełku od zapałek – nie zgadzają się wymiary....
 
Bohdan Koroluk
Mamy tu teraz nowego boga. Nazywa się dolar i spogląda na nas okiem opatrzności z zielonego banknotu. Po upadku komunizmu nastąpiła tu duchowa pustka, a jak wiadomo natura nie znosi próżni, więc w tą duchową niszę próbują się wcisnąć teraz różnego rodzaju sekty, zbory, ruchy religijne, magowie ezoterycy, psychotronicy i ekstrasensi...
 
ks. Tomasz Trębacz CSMA
Jako chrześcijanie uznajemy realne i osobowe istnienie zła. Potwierdza je sam Jezus – w Ewangeliach czytamy o tym, jak uzdrawiał opętanych ludzi. W jaki sposób możemy się bronić przed działaniem złego ducha? Choć szatan jest istotą duchową, jego działanie nacechowane jest szerokim wachlarzem możliwości. Przede wszystkim musimy sobie zdać sprawę z tego, że nieustannie każdy z nas jest narażony na ataki diabła, polegające na kuszeniu czy na wywieraniu wpływu na inne stworzenia...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS