logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mariatresa Zatoni
Jak mądrze wychować nastolatka.
Wydawnictwo Bratni Zew
 


rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7485-121-3
format: 130 x 210 mm
stron: 120
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Bratni Zew

 
Kup tą książkę

 

II historia do autoanalizy


Poniżej przedstawiamy krótkie opowiadanie do interpretacji, opatrzone pytaniami. Pedagodzy oraz rodzice będą mogli porównać własne odpowiedzi z naszymi propozycjami, w oparciu o przeprowadzoną przez nas analizę.

Luigi, trzecia klasa liceum, ma kłopoty w szkole, nie uczy się, ukrywa złe wyniki, wydaje się zupełnie niezaangażowany. Po obejrzeniu tragicznego świadectwa za pierwsze cztery miesiące matka opowiada: "Tym razem zleciłam mojemu mężowi sprawdzanie co wieczór jego dzienniczka ucznia. Mam dosyć zaganiania go do nauki, kontrolowania zadań domowych… Mam dość chodzenia do nauczycieli i wysłuchiwania narzekań… Muszę przyznać, że od kiedy zleciłam mężowi sprawdzanie dzienniczka ucznia, sytuacja trochę się poprawiła, przynajmniej od razu widzimy oceny, a nie dopiero po tygodniach…".

Pytania

Czy ta matka ma rację? Czy sprawdzanie przez ojca co wieczór pamiętnika jest właściwe? Dlaczego matka mówi: "zleciłam mojemu mężowi"? Czy ojciec musi czekać, aż otrzyma zlecenie, by zainteresować się szkolnymi postępami syna? W jaki sposób syn może odbierać taką ojcowską kontrolę? A może w głębi serca jej pragnął? Czy też w tego rodzaju kontroli czuje jedynie matczyną rękę? Dlaczego "sytuacja trochę się poprawiła"? Poprawi się na dłużej? Dlaczego?

Orientacyjne odpowiedzi

Warto dokładnie zbadać użycie (z pewnością szczere i nieświadome) czasownika zlecić: matka, czując się pozostawiona samej sobie, próbuje wprowadzić w czyn wszelkie strategie, by przekonać syna do poważnego traktowania szkoły; ale teraz przyznaje, że jest zmęczona i pokonana, a zatem angażuje ojca. Lecz to "zleciłam" jest oznaką pozycji, której ostatecznie ona nie może zakwestionować, to znaczy faktu, że ojciec ma zainterweniować we właściwy (czyli jej, matki) sposób, na jej "zlecenie". Dla syna nic się nie zmienia; choć bodziec do poprawy w szkole pochodzi teraz od ojca, w rzeczywistości jest tylko jeden rodzic trzymający ster, matka, pomimo dobrych intencji wszystkich. Do syna zaś dociera przekaz sam w sobie poprawny, ale w błędny sposób.

***

Trzeba teraz spojrzeć w twarz "ukrywającego się", czyli ojca, który zdaje się ustępować matce, dążącej do zawładnięcia całością rodzicielstwa.


Zobacz także
Grażyna Bakunowicz
Narzeczeństwo to piękny i niepowtarzalny czas. Sam jego początek to bardzo często jedno z najbardziej wyjątkowych i intymnych przeżyć każdej pary. O ile zawarcie sakramentu małżeństwa to uroczystość, na którą zapraszamy najbliższych i pragniemy z nimi oficjalnie świętować przysięgę wzajemnej miłości, o tyle zaręczyny często pozostają tajemnicą obojga narzeczonych. 
 
Piotr Dardziński
A właściwie to dlaczego wielbłąd nie może przejść przez ucho igielne? W końcu w ewangelicznym cytacie Jezus mówi, że będzie mu nawet łatwiej to zrobić niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. Skoro tak, to choć jedno i drugie wydaje się trudne, to jednak chrześcijaństwo nie pozbawia nas nadziei, że da się znaleźć odpowiednie ucho igielne nawet dla wielogarbnego wielbłąda...
 
ks. Jacek Poznański SJ
Czym uboższe serce, czym mniej wrażliwe tym mniej człowiek zobaczy i doświadczy, choćby był w najpiękniejszym i najbogatszym w niezwykłości zakątku świata. Żeby coś zobaczyć, trzeba bowiem uczyć się dostrzegać. By podróże kształciły, potrzeba obok zewnętrznych impulsów, szans, wyzwań...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS