Czy kapłan, który z definicji swojego powołania jest człowiekiem bliżej Chrystusa, może się czuć samotny? Gdybym powiedział, że nie czuję się samotny, to pewnie bym skłamał. Tak po ludzku sądząc, człowiek zawsze jest samotny przy podejmowaniu różnego rodzaju decyzji.
Z ks. prof. dr hab. Januszem Mastalskim rozmawia Dawid Borkowski SP
Problem życia w gromadzie i życia samotnego towarzyszy nam od urodzenia. O naszej gromadności i samotności decyduje seria wydarzeń, nad którymi mamy ograniczoną kontrolę. Czy będę miał rodzeństwo, czy też pozostanę jedynakiem? Czy moja rodzina będzie kompletna, czy śmierć lub rozwód pozbawią mnie jej ważnej części? Czy będę miał przyjaciół, czy tylko kolegów?...
Dla wielu osób żyjących w celibacie najtrudniejsza jest samotność. Jak nadać jej sens? Niezależnie od tego, czy żyjemy w małżeństwie czy nie, fundamentalnym cierpieniem istoty ludzkiej jest poczucie osamotnienia, niebycia kochanym i sądzenie, że nigdy nim się nie będzie. Odkrywając ciemności i lęki, jakie w nas są, jedni pogrążają się w smutku, inni rozwijają swoje super-ego lub uciekają w intelekt, estetykę, pracę lub bezpośrednie przyjemności...
Jedną z najbardziej bolesnych prób w życiu człowieka jest samotność, zwłaszcza samotność wewnętrzna, związana z ciężką chorobą fizyczną, nieszczęściem, cierpieniem o podłożu psychicznym czy też przytłaczającą walką duchową. Ten ostatni przypadek wyciska szczególne piętno na życiu człowieka: doświadczenie osamotnienia w walce z grzechem czy nałogiem...
Choć późny wiek ma liczne zalety, wiąże się też z wyzwaniami, z którymi należy się zmierzyć. Odejście na emeryturę może być pierwszym krokiem do samotności. To właśnie wtedy kontakt seniora z innymi zostaje ograniczony. Jeśli osoba starsza nie widuje się często ze swoją rodziną, a z domu wychodzi jedynie, gdy musi odwiedzić sklep czy aptekę, może poczuć się wyobcowana. Wiele starszych osób może odczuwać samotność... [artykuł sponsorowany]
Samotność – gdy spojrzeć na nią w sposób płytki – staje się przekleństwem lub bliżej nieokreślonym „powołaniem”. Ktoś jest dłużej sam? Już cała armia znajomych, skądinąd ludzi o dobrej woli, i może całkiem Bożych, zaczyna kombinować: a może on ma powołanie do samotności? A może powinien być księdzem?
Deszczu spadło już dosyć. Czas zauważyć, że dłużej tak nie pociągniemy. A nawet jeśli, tony przelanej bratniej goryczy powinny dać do myślenia. Czy naprawdę o to chodziło? Poza tym arka odpływa, to znaczy z dnia na dzień coraz mniej można ją uchwycić wzrokiem na nadwiślańskim horyzoncie, a przy tym jej ocaleni pasażerowie spoglądają wstecz coraz rzadziej i z coraz większym politowaniem.
Samotność nigdy nie może być celem samym w sobie, gdyż jest wówczas zawsze czymś złym, tak jak złem jest każde cierpienie. Samotność stanowi wartość tylko wtedy, gdy służy dobru innych, prowadzi do wspólnoty z Bogiem i ludźmi...
Wiele godzin spędzamy w pracy, a po przyjściu do domu zasiadamy przed telewizorem, komputerem. Brak wtedy czasu na bycie razem z rodziną, na rozmowy. Komunikacja przestaje być dialogiem, a staje się monologiem. Zauważam, że dużym problemem w rodzinach jest samotność ludzi, którzy przecież wybrali życie we wspólnocie. Prowadzi ona do utraty więzi ze sobą, drugim człowiekiem i z Bogiem. Jest to wielkie cierpienie dla rodziny.
Portale randkowe pękają w szwach od osób będących w związku, ale szukających przyjaźni lub miłości. Oczywiście, część z tych osób szuka po prostu romansu, przygody - ale wiele z nich czuje się rzeczywiście samotnymi, mimo iż mają obok siebie męża, żonę albo partnera/partnerkę. Określają się jako "samotni w związku"…
Czym dla Ojców jest post? Odpowiedzmy krótko: powstrzymywaniem się od jedzenia i picia. W kontekście egipskim podkreślić należy zwłaszcza ów drugi element: nie tyle głód dręczy mnicha na pustyni, co pragnienie.
Model odpoczynku „na leżąco” jest modelem z dawnych czasów. Kiedy człowiek ciężko harował fizycznie, polując, biegał po lesie albo pracował na roli, to dla niego najlepszym odpoczynkiem był brak ruchu. Musiał regenerować siły. Ciekawe jednak jest to, że model odpoczynku „na leżąco” kulturowo funkcjonuje dalej, choć nie jest już adekwatny dla naszego życia...