logo
Środa, 01 maja 2024 r.
imieniny:
Józefa, Lubomira, Ramony – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Modlić się gdzie, jak, kiedy, dlaczego
Wydawnictwo Salwator
 


Modlić się gdzie, jak, kiedy, dlaczego...

 

Modlić się z uśmiechem

Błahostki gazety

Modlitwa gazety może być również modlitwą uśmiechu, wręcz śmiechu.
Oto przykład. Wybierz jakąś błahą wiadomość, kronikę światową, sprawozdanie z rozdania nagród, zdjęcie słynnej osobistości, wystrzałowy tytuł dotyczący jakiejś gwiazdy, zdanie z wywiadu z ważnym politykiem, uroczystą deklarację niezawodnego specjalisty od wszystkiego, zajęcie stanowiska, naturalnie „pod prąd” jakiegoś proroka mocy. Dowolnie.
Następnie staraj się wyobrazić sobie oblicze Boga. Nie bój się, że będzie to świętokradcza fantazja, wyobraź sobie, że On wybucha śmiechem, tak gwałtownym, że niebo się rozdziera, tysiące sztucznych posągów się rozpada, poskromione zostają dumne wierzchołki, rozkruszone góry wielkich rusztowań.

Tak, Bóg się śmieje.
On nie bierze na serio powagi zbyt poważnych osób.
On nie przypisuje znaczenia osobom, które uważają siebie za niezastąpione i przybierają postawę „pana życia i śmierci”.
On jest „nieskończenie” rozbawiony oklaskami na komendę, nadskakiwaniem, wyniosłymi ukłonami, uroczystymi pozorami, surowym zamyśleniem się, godnymi postawami,  schlebiającymi wyrazami, afiszującymi się wędrownymi katedrami, dymem kadzidła rozdzielanego podwójnymi uderzeniami kadzielnicy i wciąganego w płuca z pobożną zmysłowością.
Ty również musisz nauczyć się śmiać w czasie modlitwy.
Śmiej się z tak wielkiej domyślności, z bezczelnej próżności, z obrzędów ulotności, z nieokiełzanego i bezczelnego karierowiczostwa, z najbardziej podłej służalczości, z pochlebstw, z pysznienia się, ze zorganizowanej aprobaty, z aż nazbyt widocznej gry o władzę.

Śmiej się z tego, kto uważa się za kogoś, kto „sam siebie stworzył” (czy możliwe, że nie miał nawet matki, która go zrodziła?), z oklaskiwanego „proroka”, z intelektualisty, który ciągle przepowiada, z posępnego moralisty zgrzytającego zębami, z demonologa, który się wydziera i wydaje się, że to on jest opętany, z człowieka Bożego, który popiskuje i udaje dziecko.
Śmiej się z twardego, nieugiętego kontestatora, który rzuca kamienie przeciwko wszystkiemu i wszystkim bez litości, ale nie toleruje, by jego własny, „monumentalny” wizerunek, został dotknięty lub przyćmiony przez najmniejszy pyłek słowa krytyki.

Śmiej się z nieprzejednanego krytyka chciwości innych, który jednak wcale nie okazuje się nieczuły na niedyskretny urok banknotów.
Śmiej się z tego, który pisze bez przerwy o konieczności powrotu do ubóstwa przez Kościół, a sam handluje bez skrupułów własnym podpisem.
Śmiej się z tego, kto uważa się za centrum wszechświata.
Śmiej się z człowieka, przekonanego, że świat zatrzymałby się w miejscu, gdyby nie istniały jego ostrzegawcze słowa, jego sugestie i jego zdecydowane interwencje.
Śmiej się z papugi wypchanej słomą, z dziobem otwartym od czasów przedostatniej rewolucji frazesów.
Głośny, zdecydowany śmiech okazuje się nieodzowny dla zdrowia ciała (niektórzy uczeni utrzymują, że stanowi skuteczne lekarstwo nawet na cholesterol) i stanowi niezastąpiony element harmonii ducha.
W każdym razie śmiej się, modląc się pustymi stronami gazet. Może nie zmieni się poziom cholesterolu. Z pewnością jednak obniży się poziom twojego przygnębienia i złości z powodu głupoty, której jesteś naocznym świadkiem.
Osoba, która nie posiada zdolności śmiania się, a co najmniej uśmiechania się, nie może być zrównoważona.

Śmiech jest czymś wyzwalającym, wyjaśniającym.
Jest to akt koniecznego rozebrania człowieka, który ubiera się w śmieszne ubrania, by maskować własną pustkę…
Wybuch śmiechu zrywa sztuczne brody (brody, które udają mądrość), zdmuchuje z martwych twarzy różnokolorowe pudry, wysadza w powietrze, każąc wesoło harcować w niebie Boga sztucznym nakryciom głowy, wszelkiej modzie i rozmiarom, niemiłosiernie odsłaniając czaszki biednych ludzi.
Wybuch śmiechu w czasie modlitwy jest formą higieny, radykalnej czystości. Eliminując niepożądane osady, usuwa wszystko to, co nie pozwala widzieć jasno.
Śmiech w modlitwie oznacza przywrócenie właściwego wymiaru fałszywym wielkościom, wydrwienie zuchwałości władzy, wiedzy i posiadania, które wysuwa pretensje do Absolutu; odkrycie oszustwa nietrwałości, która przybiera maskę powagi, zakpienie z chwały zbudowanej na nicości.
Szatan stara się narzucać z powagą własne idee przeciwstawiające się Jedynemu Panu.
I boi się śmiechu.
Wie, że wybuch śmiechu ujawnia oszustwo i posiada siłę mogącą przesunąć najbardziej masywne posągi.

Szatan boi się, gdy jakaś osoba się modli, uśmiechając się nad marionetkami z gazet.
Jest świadom, że ta modlitwa stanowi bezpośredni kontakt ze śmiejącym się Bogiem.
Wyczuwa, że ta szczególna forma modlitwy ujawnia nietrwałość pewnych papierowych konstrukcji.
Ktoś, kto w modlitwie uczy się uśmiechać, uczy się wolności, rozsądku, utrzymywania w porządku skali wartości.
Jeśli dzięki modlitwie potrafisz się uśmiechać, jasno oświadczasz, że w twym życiu robisz miejsce Jedynemu Panu i Jego Słowu, które nie przemija.
Jestem przekonany, że pustynię starożytnych mnichów zamieszkiwała cisza, przerywana jedynie przez głośne „wewnętrzne wybuchy śmiechu”.
Choć wówczas nie było gazet, ojcowie pustyni posiadali anteny, jeszcze sprawniejsze od naszych najnowocześniejszych środków przekazu, dla poznania wiadomości ze świata.
Uważam, że Bóg Wyjścia zaczął uwalniać swój lud, śmiejąc się z faraona (przypuszczalnie Mojżesz został wysłany przez Boga, by zaśmiać się faraonowi w twarz).

Ten Boski wybuch śmiechu musiał przestraszyć faraona bardziej niż wszystkie plagi razem wzięte.
Myślę wręcz, że Herod, gdy przekazano mu alarmującą wieść o narodzinach Dzieciątka, wyobraził je sobie z dziwnym, rozbrajającym uśmiechem na niewinnej twarzy. Dlatego zaniepokoił się, obawiając się o swój tron.
A ty masz do dyspozycji gazetę, aby zneutralizować wszelkiego rodzaju tyranów, aby zrzucić z tronów nadętych władców, by odebrać wielkość tym, którzy próbują zatarasować widok nieba.


 

Fragmenty książki Alessandro Pronzato "Modlić się gdzie jak kiedy dlaczego"
http://www.katolik.pl/index1.php?st=ksiazki&id=792
Do nabycia w sklepie internetowym Wydawnictwa Salwator:
www.salwator.com


Zobacz także
Ewelina Steczkowska

Modlitwę, wyciszenie, a nawet włączenie się w rytm klasztornego dnia oferują zakony kontemplacyjne ludziom świeckim. A oni z tego zaproszenia coraz częściej korzystają. Dla kogo cisza? Czego szukają? Odpowiedzi na to pytanie już wiele lat temu udzielił papież Paweł VI: „Współczesnemu człowiekowi brakuje uporządkowania, brakuje modlitwy, pokoju; brakuje mu samego siebie. By zdobyć znowu panowanie nad sobą i duchową radość, wypada mu szukać drogi do benedyktyńskiego klasztoru”.

 
Krzysztof Osuch SJ

Nie ma wątpliwości, że „pierwsze ze wszystkich przykazań” brzmi tak: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Gdy słyszymy, jak wielka i całkowita powinna być nasza miłość do Pana Boga, to zadajemy sobie pytanie, czy my rzeczywiście tak właśnie Boga miłujemy. Niestety, wszyscy doświadczamy bolesnego rozdźwięku między tym, co nawet „teoretycznie” wyznajemy i uznajemy jako słuszne, a tym, co faktycznie czynimy.

 
Fr. Justin
Gdy czytamy w Ewangelii św. Jana, ze wszyscy, którzy spoczywają w grobach, "pójdą: na zmartwychwstanie", dla człowieka dzisiejszego nasuwają się wątpliwości. Jak sobie wyobrazić zmartwychwstanie cielesne? Jak ma się ono dokonać?
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS