logo
Środa, 01 maja 2024 r.
imieniny:
Józefa, Lubomira, Ramony – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Modlić się gdzie, jak, kiedy, dlaczego
Wydawnictwo Salwator
 


Modlić się gdzie, jak, kiedy, dlaczego...

 

Modlitwa w bólu

Wokół siebie widzisz cierpienie. Jest niczym ciemna chmura, czarny kir, który otacza cały świat i zmusza do krzyku ze strachu i grozy.
Jesteś zraniony absurdalnym bólem, który uderza niewinnych i bezbronnych.
Rejestrujesz też nieskończone cierpienia zadane bliźnim przez ludzi. Człowiek wyspecjalizował się coraz bardziej w zadawaniu cierpienia, stopniowo udoskonalił własną technikę w zadawaniu strasznych tortur innym stworzeniom. Wydaje się, że człowiek odkrył ogień, aby móc rozpalić sobie piekło na własny użytek. Historia świata wydaje się być bezkresnym oceanem bólu, orgią katuszy. Ktoś wysunął nawet podejrzenie, że „natura ludzka” ma charakter „nieludzki”.

Istnieje w tobie ból, który cię miażdży, który każe ci krzyczeć. Cierpienie czasami jest tak okrutne, nieludzkie, że nawet nie znajdujesz słów, by je wyrazić. Masz wrażenie, że w tym ciele pojawiły się nowe zmysły, nowe organy percepcji, przygotowane jedynie po to, byś oddychał strachem przed tymi punktami rozdrażnionej wrażliwości, stworzonymi po to, by spowodować najbardziej bolesne ukłucia.
Wobec tego tragicznego doświadczenia bólu – własnego i innych, modlitwa nie służy ani temu by go umniejszyć (wprost przeciwnie, im bardziej kochasz, tym bardziej cierpisz), ani tym bardziej, by go wytłumaczyć.

Pozwala ci po prostu zrozumieć, że musisz się pochylić, by zebrać ziarenka cierpienia, rozrzucone we wszystkich kierunkach i zasiać je na ziemi miłości. Może jutro, wykiełkuje choć jedno z tych ziaren… Jedynie wówczas cierpienie będzie niepotrzebne, daremne, niemożliwe, absurdalne, gdy nie zostanie zapłodnione miłością.
A potem, w twojej modlitwie, stań przed obrazem płaczącego Chrystusa. On szedł po wodzie, ale nigdy nie szedł lekko po oceanie ludzkich łez. Zapadał się w nim, zapada się nieustannie razem z tobą. Nie pozostaje niewzruszony na powierzchni. Ciężar twojego bólu pogrąża Go, aż po dotknięcie razem z tobą ostatecznego dna.
Przede wszystkim nie ufaj słowom tego, kto mówi „bezwstydnie”, że ból jest rajem, miejscem rozkoszy, do którego Bóg wprowadza swych umiłowanych.
Wprost przeciwnie: ból jest miejscem „obcym”, gdzie Bóg po wyjściu ze swego Raju przystaje wystraszony, by pozostać z tobą.

Ogród Oliwny znajduje się na przeciwnym biegunie ogrodu Eden. Tam Bóg uzyskuje nowe obywatelstwo, obywatelstwo ziemi twego wygnania, twoich błędów, twojego zagubienia, twojego nieprzezwyciężonego wstrętu, twego ciężaru nie do zniesienia.
Nie. Nie odżywiaj swojej modlitwy pobożnym tłumaczeniem tych, którzy pretendują do wyjaśnienia wszystkiego, do wykazania, że to dobrze… iż sprawy tak źle się mają. Nie poddawaj się takim fałszywym tłumaczeniom. Nie ufaj tym, którzy czynią się urzędowymi obrońcami Boga, zawsze gotowymi do usprawiedliwiania Go na skórze innych.
Raczej na szczycie cierpienia, które doprowadza cię do szaleństwa, módl się po prostu tak: „Panie, nie rozumiem Cię…”.
Lepiej poddać się bezwarunkowo Bogu niezrozumiałemu, niemożliwemu, upartemu, niż rościć sobie prawo do paktowania z Bogiem „uspokajającym”, który jednak nie jest taki…
Boga można zrozumieć wyłącznie w Jego niezrozumiałości.
Podnosi cię aż do siebie, powalając na ziemię.
Otwiera ci oczy, oślepiając cię.
Jego sprawa jest nie do obrony.

Jezus na krzyżu nie udzielił nam wyjaśniającej lekcji, nie dostarczył nam decydującego wytłumaczenia cierpienia.
Pozostawił nam raczej swoje rozdzierające „dlaczego?”.
Tak, w bólu módl się również o zrozumienie, że Boga nie rozumiesz, że jest nie do obrony, jest nie do usprawiedliwienia.
W ostatnim dniu On „otrze z oczu wszelką łzę” (Ap 21,4).
Jest jednak nieprawdopodobne, że uczyni to kartkami tłumaczenia, stronami logicznych dowodów z traktatów na temat bólu.
Nawet wówczas nie będzie wytłumaczenia (przynajmniej w takim sensie, w jakim byśmy tego chcieli).
Będzie to gest nieskończonej czułości. Jedyne Jego wytłumaczenie. Tak, naprawdę jesteś Bogiem niezrozumiałym.
I gdy kołyszę się w złudzeniu, że Cię rozumiem, Ty jesteś inny.

Fragmenty książki Alessandro Pronzato "Modlić się gdzie jak kiedy dlaczego"
http://www.katolik.pl/index1.php?st=ksiazki&id=792
Do nabycia w sklepie internetowym Wydawnictwa Salwator:
www.salwator.com


Zobacz także
Redakcja Miłujcie się!

Autentyczna, żywa wiara wyraża się w trudzie codziennej modlitwy. Kto przestaje się modlić, w praktyce staje się ateistą, duchowo obumiera i traci największy duchowy skarb, jakim są wiara, nadzieja i miłość. W liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae (RVM) Ojciec Święty Jan Paweł II apeluje, prosi i zachęca, abyśmy na nowo odkryli skarb modlitwy różańcowej. Jest to „modlitwa umiłowana przez licznych świętych (…). W swej prostocie i głębi pozostaje (…) modlitwą o wielkim znaczeniu, przynoszącą owoce świętości” (RVM 1).

 
Peter Kreeft
Naszym biletem w bramach niebieskich nie są dobre uczynki albo szczerość, ale wiara, która skleja nas z Jezusem. Czytałem o łasce w Sumie Tomasza, w dekretach Soboru Trydenckiego i przekonałem się, że na temat łaski wypowiadają się one równie zdecydowanie jak Luter i Kalwin. Nie posiadałem się z radości, że Kościół katolicki także czyta Biblię! 
 
o. Mateusz Pindelski SP
Jesteśmy stworzeniami Bożymi, to znaczy Pan Bóg nas tak stworzył w swoim zamyśle, aktualnie Pan Bóg jest w nas, stwarza nas, jest w nas obecny. Jesteśmy Jego stworzeniami w pełnym tego słowa znaczeniu i tu nie ma żadnych podstaw, żeby traktować rękę jako coś gorszego niż usta.

Z ks. Mieczysławem Malińskim rozmawia Mateusz Pindelski SP
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS