logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Josh McDowell
Sprawa zmartwych-wstania
Wydawnictwo Vocatio
 


Czy zmartwychwstanie Jezusa jest możliwe do zaakceptowania z historycznego punktu widzenia? Czy istnieje wystarczający materiał dowodowy upoważniający do wiary w zmartwychwstanie Jezusa?
 

Wydawca: Vocatio Oficyna Wydawnicza
Rok wydania: 2008
ISBN: 978-83-7492-071-1
Format: 125x195Stron: 224
Rodzaj okładki: Miękka

 
Kup tą książkę  
 

 

Fakt nr 6: 
Jezus się ukazuje


Jezus ukazał się żywy kilka razy po zdumiewających wydarzeniach pierwszej Wielkanocy.

Zasada, o której trzeba pamiętać

Przy badaniu jakiegoś wydarzenia historycznego ważne jest sprawdzenie, czy wystarczająco wielu uczestników lub naocznych świadków żyło jeszcze, gdy publikowano fakty na temat tego wydarzenia. Jest to pomocne przy określaniu rzetelności publikowanych raportów. Jeżeli świadków i uczestników jest dużo, wydarzenie jest mocno osadzone w rzeczywistości. Na przykład, gdybyśmy wszyscy byli świadkami morderstwa, a za tydzień okazałoby się, że raport policji to zmyślone kłamstwa, my -jako naoczni świadkowie – moglibyśmy obalić ten raport.

Innymi słowy, gdy pisze się książkę o jakimś wydarzeniu, rzetelność jej treści może być stwierdzona, jeżeli w okresie jej publikowania żyje wystarczająco wielu ludzi, którzy uczestniczyli w opisywanych wydarzeniach albo byli ich naocznymi świadkami.

Przy badaniu ukazań się Chrystusa po zmartwychwstaniu nie zauważa się często kilku bardzo ważnych czynników. Pierwszym jest duża liczba świadków, którzy widzieli Go po tym niedzielnym poranku.
 
Pięćdziesiąt godzin zeznań

Jednego z najwcześniejszych zapisów o ukazaniu się Chrystusa po zmartwychwstaniu dokonał św. Paweł [1]. Apostoł zwraca się do swoich czytelników odwołując się do ich znajomości faktu, że Chrystusa widziało pewnego razu ponad pięciuset ludzi równocześnie. Paweł przypomina, że większość z tych ludzi ciągle żyje i że można ich o to zapytać.

Dr Erwin M. Yamauchi, profesor nadzwyczajny historii Uniwersytetu Miami w Oxford w stanie Ohio, podkreśla: "Specjalnego autorytetu – jako historycznemu materiałowi dowodowemu – nadaje tej liście (świadków) wzmianka, że większość z tych pięciuset braci jeszcze żyje. Brzmi to, jakby Paweł mówił: jeżeli mi nie wierzycie, możecie ich zapytać. Takie stwierdzenie w wyraźnie autentycznym liście, napisanym w trzydzieści lat od owych wydarzeń, jest tak silnym dowodem wydarzenia, które miało miejsce przed prawie dwoma tysiącami lat, jak tylko można by się spodziewać" [2].

Weźmy tych ponad pięciuset świadków, którzy widzieli Jezusa żywego po Jego śmierci i pogrzebie, i posadźmy ich na sali sądowej. Czy wiesz, że gdyby każdy z tych ludzi miał świadczyć jedynie sześć minut, włączając w to pytania strony przeciwnej, mielibyśmy zadziwiające pięćdziesiąt godzin naocznego świadectwa z pierwszej ręki? Dodaj do tego świadectwa wielu innych świadków i będziesz miał prawdopodobnie największy i najbardziej długotrwały proces w historii.

Różnorodność ludzi

Drugim, często przeoczanym, czynnikiem jest różnorodność ludzi i miejsc związanych z ukazaniami się Jezusa.

Profesor Merrill C. Tenney z Wheaton College pisze: "Godny uwagi jest fakt, iż te ukazywania się nie są do siebie podobne. Nie ma choćby dwóch niemal takich samych. Ukazanie się Marii Magdalenie nastąpiło wczesnym rankiem; uczniom idącym do Emaus – po południu; Apostołom – wieczorem, prawdopodobnie, gdy już było ciemno. Marii ukazał się Jezus na wolnym powietrzu. Maria była sama, gdy Go ujrzała – uczniowie byli razem w grupie. Paweł podaje, że pewnego razu ukazał się ponad pięciuset ludziom równocześnie [3].

Reakcje także były różnorodne. Maria była ogarnięta emocją; uczniowie byli przerażeni; Tomasz uparcie nie dowierzał, gdy powiedziano mu o zmartwychwstaniu Pana, lecz oddał Mu pokłon, gdy się pojawił. Każda sytuacja miała swoją własną, szczególną atmosferę i okoliczności i ukazywała jakąś inną cechę zmartwychwstałego Pana." [4].

W żaden sposób nie można stwierdzić, że ukazania się Jezusa były podobne jedno do drugiego. (Szczegóły i chronologię tych ukazań się Jezusa zawiera Dodatek B).

Niewierzący

Trzecim czynnikiem – bardzo kluczowym dla interpretacji ukazań się Chrystusa – jest fakt, że ukazał się On także tym, którzy byli wrogo nastawieni lub powściągliwi.

Ciągle czytam lub słyszę ludzi, którzy twierdzą, że jedynie przyjaciele i wyznawcy Jezusa widzieli Go żywego po Jego śmierci i pogrzebie. Posługując się tym argumentem, próbują oni pomniejszyć ogromną siłę relacji naocznych świadków. Lecz ta linia rozumowania jest tak żałosna, że ledwie zasługuje na uwagę.

Żaden pisarz i żaden człowiek świadomy faktów nie uzna Szawła z Tarsu za wyznawcę Chrystusa. Fakty pokazują coś wręcz przeciwnego. Gardził Chrystusem i prześladował Jego zwolenników [5]. Gdy ukazał mu się Chrystus, było to dla niego doświadczenie, które przemieniło jego życie [6]. Choć w tym czasie Szaweł nie był jeszcze Jego uczniem, później stał się jednym z największych świadków prawdy zmartwychwstania.

Pomyśl o Jakubie, bracie [kuzynie; w języku biblijnym "brat" oznacza także kuzyna - przyp. red.] Jezusa. Ewangelia stwierdza, że Jego bracia nie wierzyli w Niego [7]. Później jednak Jakub stał się naśladowcą swego brata i przyłączył się do grupy prześladowanych chrześcijan. Dlaczego? Co spowodowało taką przemianę w jego postawie? Historycznym wyjaśnieniem jest fakt, że Jezus ukazał się także Jakubowi [8].

Argument, że Jezus ukazywał się tylko swoim wyznawcom, jest argumentem opartym na milczeniu, ponieważ nikt poza nimi nie przyznał się do tego. Argumenty oparte na milczeniu mogą być niebezpieczne.

Możliwe jest, że wszyscy, którym się Chrystus ukazał, stawali się Jego naśladowcami. To być może wyjaśnia nawrócenie się wielu kapłanów w Jerozolimie [9].

Nikt zapoznany z faktami nie może uczciwie powiedzieć, że Jezus ukazał się tylko "mało znaczącej garstce".


Fakt nr 6: 
Kobiety widziały Go pierwsze

Inną uwierzytelniającą cechą narracji o zmartwychwstaniu jest to, że Chrystus zmartwychwstały ukazał się najpierw nie swoim uczniom, lecz kobietom – Marii Magdalenie i innym. To musiało być kłopotliwe dla Apostołów - najbliższego kręgu Chrystusa. Prawdopodobnie byli nieco zazdrośni.

Zgodnie jednak z żydowskimi zasadami świadczenia w sądzie kobiety nie były wiarygodnymi świadkami. Nie miały prawa zeznawać.

Nierzetelne świadectwo

Dr Maier stwierdza, że skoro świadectwo kobiet uważano za nierzetelne, "zrozumiałe jest, że początkową reakcją Jedenastu były podejrzliwość i niedowierzanie. Gdyby relacje o zmartwychwstaniu były wymyślone (...) kobiety nigdy nie zostałyby włączone do tej historii – przynajmniej na pewno nie jako pierwsi świadkowie" [10].

_________________
Przypisy:

[1] zob. 1 Kor 15.
[2] Edwin Yamauchi, Easter - Myth, Hallucination, or History?, "Christianity Today", 29.03.1974, s.13.
[3] zob. 1 Kor 15,6.
[4] Merrill C. Tenney, The REsurrection of Jesus Christ, Prophecy in the Making, red. Carl Henry, Carol Stream, III., Creation House, 1971, s. 59.
[5] zob. Dz 8,1; 9,1-2; Flp 3,5-6.
[6] zob. Dz 9,3-6.
[7] zob. J 7,5.
[8] zob. 1 Kor 15,7.
[9] zob. Dz 6,7
[10] Paul L. Maier, First Easter, s. 98


Zobacz także
Kajetan Rajski
„Rok Wiary, Rok Wiary, Rok Wiary…” – słyszeliśmy ten termin w przeciągu ostatniego roku setki, jeśli nie tysiące razy. Odmieniany przez wszystkie przypadki, analizowany w wielu książkach i artykułach, rozpracowywany w trakcie homilii i kazań. Dla wielu – niestety – pozostał w sferze czysto oficjalnej. Jak Kościół poradził sobie z obchodami tego Roku? Co było w nim rzeczywiście ważne?
 
 
Ks. Mieczysław Ozorowski
Wielu odpowiedzialnych za wspólnoty charyzmatyczne skarży się na relacje między świeckimi a kapłanami. Niejednokrotnie zarzucają oni kapłanom, że za mało czasu poświęcają powierzonym im pod opiekę grupom modlitewnym. Zastanówmy się zatem, co zrobić, by ta współpraca była lepsza i bardziej owocna. Moja refleksja z konieczności – z żalem to przyznaję – będzie nieco teoretyczna, poparta jedynie pewnymi własnymi obserwacjami.  
 
Olgierd Jędrzejczyk, Magdalena Kowarzyk
Wiary uczyli mnie rodzice i wychowawcy. Miałem ogromne szczęście, trafiałem na wspaniałych ludzi, którzy uczyli mnie myśleć i dyskutować. Pamiętam poglądowe nauczanie ks. Śmiałowskiego, który szczegółowo rozpatrywał z nami dzieje Starego Testamentu, umiejętnie tłumaczył ich zawiłość i umiał nas po prostu zafascynować...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS