logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
kl. Michał Tomaka scj
Wygrać życie
wstań
 


Warto tu przytoczyć jeden przykład. Pewien ksiądz odwiedzał osoby chore. Pośród nich znajdowała się samotna, bardzo schorowana kobieta. Była jednak pełna pokoju, życzliwości, ba – radości. Podczas jednej z wizyt kapłan chciał usiąść przy jej łóżku, a ponieważ dość słabo słyszała, zamierzał usiąść tuż przy głowie. Ona zaprotestowała: „Proszę, niech ksiądz tutaj nie siada. Proszę tam usiąść”. Taborecik, na którym chciał się usadowić, był pięknie przystrojony serwetką. „Wie ksiądz, na tym taboreciku siada Pan Jezus – powiedziała – zapraszam Go i z Nim rozmawiam. Przez wiele godzin mówię Mu o wszystkim. On jest ze mną, tutaj siada. Ja Go nie widzę, ale jestem pewna, że gdy Go zapraszam, to przychodzi i mnie uważnie słucha” – dodała. Ów kapłan zaświadcza, że kiedyś, gdy przyszedł do niej, zastał ją nieżywą; jej głowa leżała na owym pięknie przystrojonym taboreciku.

A jak z problemami związanymi z walką duchową mają radzić sobie osoby samotne, często już w podeszłym wieku? Jaką rolę odgrywają tutaj takie czynniki jak rozmowa czy życie sakramentalne?

Wyżej wspomniany przykład trochę przybliża tę tematykę. Człowiek nie jest aniołem, czystym duchem – ma związane z życiem cielesnym potrzeby. Stąd każdy czeka na ludzką pomoc, a zdarza się, że jej często nie otrzymuje, nawet od swoich najbliższych. A największą pomocą jest obecność – nie zakupy, podarki, ale bycie z… Nie tak dawno moja znajoma, pani pod dziewięćdziesiątkę, złamała sobie rękę. Mieszka sama, dzieci są daleko. Wielu jej znajomych przychodziło do niej i pytało, czy czegoś nie potrzebuje. Ktoś inny robił jej zakupy, posprzątał, więc nie potrzebowała pomocy. Zwyczajnie odpowiadała, że wszystko ma. I te osoby szybko wycofywały się: „Przepraszam, muszę już iść, spieszę się”. A ona potrzebowała zwyczajnej obecności. Trudniej jest posiedzieć przy kimś, słuchając może po raz kolejny jakiejś historii, niż poświęcić nawet godzinę na zakupy… Walka duchowa dokonuje się nie tylko w osobie chorej, cierpiącej, ale w tym samym czasie w każdym z nas, który żyje obok niej.

Osoba przeżywająca bardzo mocno walkę duchową może pragnąć samotności albo tak zwanego świętego spokoju. Czy można być w takiej sytuacji samemu, czy nie lepsze jest czyjeś towarzystwo? Jak zachęcić taką osobę do otwarcia się na pomoc innych?

Człowiek ostatecznie najważniejsze sprawy przeżywa sam; to znaczy osobiście. Momentem –symbolem takiego przeżywania będzie nasza śmierć. Umiera się samemu i jest to akt najbardziej osobisty. Może będą obok nas ludzie, ale ja będę sam; a dokładniej będę z Panem. Nie oznacza to, że będę w izolacji od innych. Oni będą ze mną, ale mogą mi tylko pomagać być bardziej z Nim.

Stąd w walce duchowej obecność kapłana, mądrych ludzi, kierownictwo duchowe są bardzo ważne. Człowiek potrzebuje pomocy, wsparcia i wyjaśnienia.

Warto tutaj przypomnieć różnicę pomiędzy bólem a cierpieniem. Ból to odczucie fizyczne lub psychiczne, zaś cierpienie to mój bardzo osobisty stosunek do bólu. Inni mogą nam wielce w tym pomóc. Myślę, że Radio Maryja udziela znaczącego wsparcia wielu chorym, którzy sami gorzej przeżywaliby swój ból i uważali za mniejszy sens ich cierpienia.

Swoje cierpienia – tak fizyczne, jak i duchowe – można ofiarować w różnych intencjach, włączać w osobistą modlitwę. Czy walka duchowa jest wpisana w tę dynamikę?

Tak, często walka duchowa jest połączona z cierpieniem. Staje się ono niejako terenem, na którym człowiek zmaga się z własną słabością i z działaniem szatana, a także doświadcza wielkiej pomocy Pana. Oddawanie swego trudu, cierpienia w różnych intencjach jest bardzo potrzebne. Lubię powtarzać, że modlitwa połączona z cierpieniem jest potrójną modlitwą. Te intencje poszerzają umysł i serce człowieka i naprawdę wspomagają Kościół.

Systematyczny kontakt z kapłanem, towarzyszenie duchowe, rozmowy z innymi, prasa katolicka mogą bardzo wspomagać w zdrowym zapominaniu o sobie, w akceptowaniu swoich niedomagań, w szerszym patrzeniu na siebie i innych.

Na koniec wywiadu złota rada o. Mieczysława Kożucha SJ – duchowego syna św. Ignacego Loyoli – dla naszych Czytelników.

Jak wielką radością jest nasza wiara, która otwiera nas w różnych sytuacjach, a także w cierpieniu, w walce duchowej, na rzeczywistość, która wypływa z Serca Pana Jezusa! Pogłębiajmy tę wiarę i miłość do Boskiego Serca, szczególnie w sytuacjach trudnych.

kl. Michał Tomaka SCJ
 
Zobacz także
Jędrzej Majka
Paul Johnson mówi o chrześcijaństwie jako o sekcie judaizmu. Ma rację. Było ono dla Żydów sektą religijną. Z drugiej strony rację ma i ten, kto powie, że polityczną sektą byli socjaliści, którzy w XIX w. religijnie tłumaczyli misję polityczną. Rację ma również ten, kto powie o sekcie ekonomicznej... Czym więc jest sekta?
 
Krzysztof Koehler
Kiedy przed dniem Zadusznym poszłam na cmentarz o szarej godzinie, cmentarz byt zamknięty, jednak uchyliłam trochę drzwi i powiedziałam, że jeżeli czego żądacie duszyczki, chętnie wam zadośćuczynię, o ile mi na to reguła pozwoli. Wtem usłyszałam te słowa "spełnij wolę Bożą - my o tyle jesteśmy szczęśliwe, o ile spełniłyśmy wolę Bożą...
 
Daniela Czerniawska
Pewnego wieczoru zadzwonił telefon. Usłyszałam głos zdenerwowanej kobiety: "Moja córka zaginęła, szukam drugi dzień, powiadomiłam policję. Od jej koleżanek wiem, że chciała pomagać w hospicjum, tam dali mi Wasz numer... Czy pani ją zna, może tu była?" Długo rozmawiałyśmy. Chciałam pomóc choć w ten sposób. 23-letniej córki tej pani nie znałam...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS