Ludzie średniowiecza traktowali życie poważnie i kochali konkret. Nie znaczy to, że lekceważyli rzeczywistość duchową. Wręcz przeciwnie. Dla nich Bóg, aniołowie i diabły byli nie mniej konkretni niż ludzie z krwi i kości, a Niebo, Czyściec i Piekło nie były abstrakcyjnymi ideami, ale miejscami pełnymi życia. Wiedzieli doskonale, że to, co niewidzialne, i to, co dotykalne zmysłami, wzajemnie się przenika, tak że wszystko, co zrobią na ziemi, ma i będzie miało konsekwencje w wieczności.
„Nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku. Wtedy Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie” (Mt 16. 23b-24a) Nie poszukiwać znaczenia, a któż go nie chce. Znieść zniewagę, hańbę, a cóż trudniejszego. Nie dać się opanować świętemu gniewowi wobec łajdactwa. I nie chodzi o praktykę cnót, o opanowanie, dystans do spraw doczesnych.