Ludzie średniowiecza traktowali życie poważnie i kochali konkret. Nie znaczy to, że lekceważyli rzeczywistość duchową. Wręcz przeciwnie. Dla nich Bóg, aniołowie i diabły byli nie mniej konkretni niż ludzie z krwi i kości, a Niebo, Czyściec i Piekło nie były abstrakcyjnymi ideami, ale miejscami pełnymi życia. Wiedzieli doskonale, że to, co niewidzialne, i to, co dotykalne zmysłami, wzajemnie się przenika, tak że wszystko, co zrobią na ziemi, ma i będzie miało konsekwencje w wieczności.
Światu potrzebna jest modlitwa. Biblia mówi o tym bardzo wyraźnie. W Nowym Testamencie Jezus wielokrotne ukazywany jest na kartach Ewangelii jako Ten, który odsuwa się od tłumów i w samotności modli się. Wielokrotnie też wzywa do modlitwy. Dlatego tutaj chyba trzeba upatrywać takiego zasadniczego sensu istnienia wspólnot klauzurowych. Klauzura ma wymiar ascetyczny. Ona stwarza taką przestrzeń, w którą w sposób naturalny nie mają możliwości wnikać wrażenia i sprawy, które zakłócają ducha modlitwy, życie modlitwy.
Z s. karmelitanką bosą z rzeszowskiego Karmelu rozmawia Dorota Zańko