Wydawca: Homo Dei |
Przedmowa
"Chwałą Boga jest żyjący człowiek, a życiem człowieka jest oglądanie Boga" – mówi św. Ireneusz z Lyonu [1]. W tych słowach czuć napięcie, jakiemu zdrowa duchowość jest i musi być poddana, jeśli ma się stać pokarmem, który nas naprawdę żywi. Zdrowa duchowość musi traktować poważnie sytuację człowieka i może się rozwinąć tylko przy trzeźwej postawie wobec ludzkich potrzeb, pragnień i tęsknot. A jednocześnie musi ona także, nie tracąc kontaktu z kontekstem ludzkiego życia, umieć wejść w obszar przekraczający nasze zwykłe myślenie, chcenie i pożądanie. Nie jest tu łatwo znaleźć zawsze właściwą równowagę. Istnieje, po pierwsze, niebezpieczeństwo takiego uczepienia się ziemskiego wymiaru ludzkiego życia, które uniemożliwi krok w wymiar zarówno obejmujący, jak i przekraczający codzienność. Drugie, nie mniej brzemienne w skutki niebezpieczeństwo polega na tym, że w zbyt małym stopniu uwzględnia się ludzki kontekst, co powoduje, że duchowość odrywa się od realiów życia i wzbudza siły rozmijające się z nim.
Nasza duchowość musi być dla nas pokarmem. Musi nas ona umacniać, musi się przyczyniać do rozwoju naszego życia, do tego, byśmy się stawali "ludźmi żyjącymi". Wielu ludzi tęskni za przeżyciem duchowym. A przy tym często zmuszeni są obserwować, że Kościół, jak kiedyś powiedział Henri Nouwen, zamiast równać drogę do Boga, blokuje ją. Może to prowadzić do tego, że ci ludzie muszą się najpierw z nim pożegnać, aby w ogóle móc znaleźć dostęp do duchowości, której będą doświadczać jako wspierającej życie.
Poniższe rozważania są zamierzone jako refl eksja na temat duchowości, która żywi, która przyczynia się do pomyślności człowieka. Opieram się w niej na moich doświadczeniach teologa i psychoterapeuty, a także na własnych, osobistych przeżyciach. Pragnę poprzez tę książkę natchnąć jej Czytelników odwagą, by nigdy nie ustawali w poszukiwaniach duchowości przyczyniającej się do tego, że będą coraz bardziej "ludźmi żyjącymi". To zaś może osiągnąć tylko duchowość - takie jest moje przekonanie – wkomponowana w koncert całego życia.
Poświęcam tę książkę mojej żonie Ilzie Katarzynie, naszym dzieciom Dorocie i Tomaszowi, a także ludziom, którzy w największym stopniu byli dla mnie pokarmem; dalej mojej siostrze Marii Weckbach w pięćdziesiątą rocznicę jej urodzin, a także s. Prymozie Werner z Unterwössen jako podziękowanie za jej gościnność.
Wunibald Müller
________________________
Przypisy:
[1] Adversus haereses, ks. IV (przyp. tłum.).
Okazjonalni wyznawcy Popielca przychodzą do wspólnoty wiernych w dniu, w którym czują się połączeni niewidoczną nicią – wszyscy powstaliśmy z prochu i w proch się obrócimy. Gdyby to był jedyny sens Wielkiego Postu, Kościół katolicki zapewne nie obchodziłby Świąt Wielkiej Nocy. Odpowiedzią na marność ziemskiego życia jest największy pokutnik – Jezus Chrystus, który umarł na krzyżu dla zbawienia całej ludzkości.
Księgą Nowego Testamentu, która najszerzej zajmuje się kwestią prześladowania wiernych, jest niewątpliwie Apokalipsa św. Jana. Wbrew pozorom (i utartym opiniom) celem tej księgi nie jest straszenie czytelników straszliwymi wizjami, ani zniechęcanie ich niezrozumiałymi symbolami. Apokalipsa to księga nadziei; ma dawać otuchę wiernym, którzy doświadczają ucisku i zdaje się im, że Bóg o nich zapomniał, że bieg historii jakby dawno zatracił swój sens, zdany na łaskę szaleńców dzierżących władzę.