Wydawca: Wydawnictwo M |
|
Miłość to jest to
Konferencja I, 7 maja 1996 roku
Miłość ma być boska
Co to jest boska miłość? Wpadłem na to przypadkiem, nie w związku z moją osobą, ale w związku ze znajomą studentką. Powiedziała o kimś, że to sama miłość. Sama miłość. To mnie bardzo uderzyło. Mam jedną zaletę – uczę się od ludzi, ciągle słucham, co mówi Duch w kościołach. Nagle Pan powiedział w kościele przez tę dziewczynę, że istnieje sama miłość. Ona nie jest oderwana od ludzi, ale nieskończenie ich przekracza. Transcendentna miłość do męża, żony, brata, siostry; ufam, że także do przeora i prowincjała w przypadku zakonników. Ludzka miłość robi się łatwo nudna, po latach nawet miłość do ukochanej żony. Młoda para, jak idzie objęta, to ledwo się trzyma na nogach – tak są blisko siebie. Idzie starsza para – on przodem, ona za nim, kobieta trochę mniej sprawna. On mówi: "Chodźże prędzej!".
Miłość. Księża mówią o sakramencie. Ale gdzie jest ta miłość sakramentalna? Boska miłość? Dzięki świadectwom różnych osób doszedłem do wniosku, że miłość, którą nazywamy miłością boską, teologiczną, jest żywiołem. Żywioł, który się unosi nad światem. Żywioł, z którego pada jak z chmury. Obłok to symbol Ducha. Obłok, z którego pada deszcz, to rosa miłości. Będę dla ciebie jak rosa, Izraelu – mówi Pan przez proroka Ozeasza (por. Oz 14, 6). Miłość jest jak wiosenny deszcz, jak żywa, lśniąca woda. Woda jest symbolem boskiej miłości. Ona pada na pary małżeńskie, na samotnych, na wszystkich, ale nie jest przyjęta jako taka – zostaje przyjęta z pewnym "zastosowaniem": do męża, żony, przeora, prowincjała, generała, biskupa, dziekana, proboszcza... Wszędzie ją ustawiamy. Myślę, że trzeba sięgnąć po samą miłość, a potem pomyśleć, jak owa rosa osiada na wspólnocie, w domu, w rodzinach, na ojcach, matkach, braciach, siostrach. Tam, gdzie osiądzie, najpierw widzę miłość, a potem człowieka, którego kocham. Myślę, że to cecha żywiołu miłości boskiej. Diabeł oczywiście naśladuje żywioł seksu. To bardzo śmieszne naśladownictwo – fizjologiczne. Mój Boże, to jest właściwie komiczne, ale niestety bardzo skuteczne.
Niełatwo uwierzyć w żywioł obłoku, który nade mną krąży, by mnie ożywić i orzeźwić rosą miłości. "To, że Bóg jest rosą miłości, to może nawet ładne – powie ktoś – jak poezja, ale nie dla mnie. Ja kocham żonę, kocham męża. O co chodzi? Jestem wierny, nie piję, nie palę, nie zdradzam żony, męża. O co chodzi?". Jest miłość trochę nudna i mała, ale jest też miłość prawdziwa – to żywioł, Duch Święty. On otwiera nas na miłość Boga.
Człowiek w Biblii pracuje. Chociaż Pismo Święte nie podaje definicji pracy ani nie rozwiązuje wszystkich problemów z nią związanych, słowo Boże rzuca ciekawe i ważne światło na ludzkie działanie, ukazując zarazem jego wartość i trud. Człowiek od początku korzysta z dzieła stworzenia i opiekuje się nim, wypełniając nakaz Stwórcy: „czyńcie sobie ziemię poddaną” (Rdz 1,28). Ów pierwotny dobrostan polegał na tym, że „Pan Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2,15), a więc – aby tam pracował.