logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Francesco Bamonte
Magia, wróżby i zabobony
Wydawnictwo Salwator
 


Tytuł oryginału: Cosa fare con questi maghi? Come liberarsi dalla superstizione e difendersi dai truffatori.
Tłumaczenie Joanna Zarzycka
Redakcja Aneta Kania

(C) 2000 ANCORA S.r.l.
(C) for the Polish Edition 2001 Wydawnictwo Salwator

ISBN 83-88119-81-8

ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków
tel. (0-12) 269-17-31, fax (0-12) 269-17-32
www.salwator.com


 

Oszustka wróżąca z kart

Kolejne opowiadanie (syntetyzujące historię mojej znajomej) pokazuje jak etykietka "bioenergoterapeuta" jest wykorzystywana przez wielu oszustów do praktyk magicznych, robiąc wrażenie licencjonowanej i poważnej działalności. Nie chcę wchodzić w szczegóły, czy to leczenie jest faktycznie realne i odbywa się za pośrednictwem fluidów naturalnych i nakładania rąk na chore części ciała. Z pewnością możemy stwierdzić, że jest wielu oszustów, którzy twierdzą, że są w stanie to czynić, co jednak nie jest prawdą. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że natrafimy na kłamców.

Pewna pani przez prawie rok chodziła do kobiety, która podawała się za "bioenergoterapeutkę". Prowadziła do niej również swoją córkę, która miała problemy psychiczne. Ona sama leczyła się u niej na bóle nóg. Na pierwszym spotkaniu kobieta odczytywała córce karty tarotowe. Potem na kartce papieru narysowała krzyż, a pod nim przykleiła obrazek Jezusa i Maryi i przebiła je szpilką. Pod świętymi obrazkami przebitymi szpilką przykleiła zdjęcie córki, o które wcześniej poprosiła. Następnie zapaliła świece. To samo uczyniła ze zdjęciem mojej znajomej. Podczas gdy czytała z kart, powiedziała, że niektóre osoby z rodziny mojej znajomej ściągały zło na jej rodzinę, a w szczególności na jej córkę, z którą przyszła. Moja znajoma uwierzyła w to, co zostało jej powiedziane i czuła żal do członków swojej rodziny. Cała sesja zakończyła się masażem nóg. Cała ta bioenergoterapia ograniczała się tylko do tych rzeczy!

Na kolejnym spotkaniu, w celu uwolnienia córki mojej znajomej od uroku, czytająca z kart przyprowadziła ją przed lustro, dała jej jakąś kartkę, na której były wypisane zdania (napisane ręcznie i kserowane). Podczas gdy dziewczynka czytała je wróżąca masowała jej głowę i szeptała jakieś niezrozumiałe wyrazy. Dziewczyna zapamiętała tylko ostatnie zdanie z kartki, które brzmiało: "Niech ciemność nocy mi towarzyszy". Wróżąca dawała dziewczynie co jakiś czas różnego rodzaju świece, które miały być zapalane w domu, aż do ich wypalenia. Pewnego razu dała jej pozłacany medalik i srebrną kotwicę, wszystko za cenę 200 tysięcy lirów. Na medaliku znajdowały się jakieś niezrozumiałe znaki. Medalik miał służyć, jak powiedziała "bioenergoterapeutka", do oddalania od córki podłości czarownic, natomiast kotwica miała służyć do uwodzenia mężczyzn.

Innego dnia moja znajoma i jej córka zobaczyły na biurku wróżki talerzyk, a na nim wątrobę jakiegoś zwierzęcia. Wątroba znajdowała się w stanie totalnego rozkładu. W biurze wróżki były też koty, którym brakowało jednego oka lub ogona a nawet jednej łapy. Ponadto na jednej ścianie zawieszone były zdjęcia jej klientów. Często podczas konsultacji "bioenergoterapeutka" otrzymywała telefony. Niekiedy, powiedziała mi moja znajoma, wróżka krzyczała i ganiła na telefonicznego rozmówcę przeklinając imię Boga, Maryi i świętych. Zachowywała się tak wtedy, gdy ten ktoś nie stosował się do jej rad. Moja znajoma, która chodziła ze swoją córką do wróżki 2 lub 3 razy w tygodniu, musiała płacić na ostatnim spotkaniu w tygodniu 200 tysięcy lub 300 tysięcy lirów. Tymczasem tak problemy córki, jak bóle nóg mojej znajomej nie tylko nie znikały, ale się nasilały. Wtedy postanowiła zaprzestać konsultacji u wróżki, która i tak już ją drogo kosztowała. Zaczęła wraz z córką pilnie uczestniczyć we Mszach świętych, na których do tej pory bywała rzadko.

Wróżka, poinformowana o tym, próbowała odwieść ją od tej decyzji, ale to się jej nie udało i wkrótce straciła dwie klientki. Wszystkie przedmioty, które moja znajoma i jej córka otrzymały od wróżki, zostały przekazane księdzu z Fiesole, który je zniszczył. Dziewczyna rozpoczęła regularną drogę modlitwy i uczestniczenia w sakramentach, co bardzo jej pomogło. Dzisiaj jest bardziej pogodna, również dzięki pomocy, jaką otrzymała od animatorów grupy parafialnej i proboszcza.


Zobacz także
Aleksandra Polewska
Bóg objawił swoją wolę w Piśmie Świętym, dał nam się poznać przez swojego Syna. Wracając jednak do tematu, zagrożeniem jest również zadawanie pytań poprzez wahadełka, różdżki; np. czy mogę wyjść za tego mężczyznę, czy nie? Także wróżenie z kart, fusów, z ręki, z butów, lanie wosku...
 
Aleksandra Polewska
Gdy człowiek oddaje swoją duszę, wtedy pozbywa się najcenniejszej części siebie. Czyni tak świadomie lub nie. O ludzką duszę walczą różne sekty, organizacje, grupy pseudoreligijne. Z tej walki można wyjść obronną ręką lub zostać pokonanym. Ja oddałam kawałek siebie sekcie nazywanej Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kriszny Bhakta Yoga...
 
Dariusz Piórkowski SJ

Chyba najbardziej zaskakuje w tej scenie pełna pokory nieustępliwość Kananejki. Taką siłę daje jej właśnie pragnienie. Zauważmy, że kobieta przychodzi do Jezusa ze względu na córkę, a nie dla samej siebie. To bardzo istotna cecha pragnienia. Pragnienia są silnie związane z miłością. Im bardziej kochamy, tym więcej w nas pragnień i siły do ich urzeczywistnienia. W gruncie rzeczy nieważne, do czego pragnienia nas wzywają. Nieważne, jaką przybierają postać i rozmiary. Nieważne, czy podobają się otoczeniu. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS